Pov-Colette
Nigdy w życiu nie pomyślała bym że można miło spędzić wieczór z Wilderem Page'em.
No... było znośnie. W każdym bądź razie czas z nim spędzony nie był aż taki zły. Z tą myślą weszłam do domu po tym jak chłopak dosłownie odprowadził mnie pod drzwi i pożegnał się obejmując mnie. Był to przyjacielski gest nic nadzwyczajnego, mimo to poczułam się dziwnie. Jedynym akceptowalnym prze ze mnie dotykiem był ten mojego brata. Z zaskoczeniem przyjęłam to że dotyk Wilda również zaakceptowałam i to bez większego trudu. Dziwne.Wiecie co jeszcze było dziwne?
Fakt że mój ojciec siedział przy kuchennym stole. Niby normalna rzecz. Niby ponieważ po pierwsze jest prawie trzecia w nocy, po drugie musiał mieć jakiś cel aby tu siedzieć. Miałam ogromne powody do obaw... Mam przerąbane. Widzę w naczyniu stojącym przed moim ojcem ciecz o bursztynowym kolorze. To kolejny powód przez który mam prawo się obawiać.Bałam się go. Miałam do tego pełne prawo. Taka sytuacja zdarza się nie pierwszy raz, a ja już wiem jak skończy się ten dzień i to, że jutro nie znajdę się w szkole. Wiedziałam to z doświadczenia, wiedziałam jakie wiążą się z tym konsekwencję.
Stałam jak wryta i patrzyłam na największego z potworów na ten krzywy uśmiech i przeszywający wzrok. To było cholernie przerażające.
Podszedł. Był blisko, za blisko. Przymknęłam powieki. Zimna dłoń i moc uderzenia. To pierwsze co poczułam. Wiedziałam że ślad zostanie. To było pewne. To było bardziej niż pewne. Kolejne uderzenia. Szarpniecie. Pięść na żebrze i upadek. Przeszywający ból. To było brutalne, okropne... Tak jeszcze nigdy mnie nie pobił. Musiało stać się coś naprawdę okropnego. Jedyną myślą jaka mnie utrzymywała było to że Hazel i Hariet są bezpieczne. Ich bezpieczeństwo było najważniejsze. Teraz pewnie spały sobie u dziadków. To miła myśl. Do teraźniejszości przywołał mnie krzyk ojca. Z trudem wstałam.- Czy... Czy mo-gę iść do pokoju?-
Spytałam. Ledwo się odezwałam.
- Idź!! Nie pokazuj mi się! Nie chcę cię widzieć na oczy ty żałosna smarkulo!!!A więc z trudem weszłam po schodach. Zwijałam się z bólu, ledwo oddychałem. Ale weszłam. I czułam się koszmarnie. Upadłam na łóżko, przymknęłam powieki i po zamknięciu powiek ujrzałam
Uśmiechniętą twarz Wilda. Później była już tylko ciemność.Wstałam około piątej, na dworze było jeszcze ciemno. To dobrze. Wyjęłam z szafki nocnej małe pudełko. Wstałam z trudem z łóżka i przeszłam na dach. Oglądanie gwiazd było 3 z rzeczy które mnie uspokajają. Było tak spokojnie... Tylko ja całą się trzęsłam i to nie z zimna, a z bezsilności, bólu oraz nie mocy. Miałam dość tego jak jestem traktowana i ledwo to wytrzymywałam. Puściłam jeden z utworów Chase Atlantic. I gdy słowa piosenki wybrzmiało niewielkie ostrzę wbiło się gładko w moją skórę, było to lekkie zacięcie nie było krwi, ale pojawiła się ulga i satysfakcja bo teraz mniej odczuwalny był ból psychiczny. Na ten fizyczny zdążyłam uodpornić się na przestrzeni lat.
Pov-Wilder:
Siedziałem na dachu. Jak zwykle gdy musiałem coś przemyśleć. Sprawa która teraz zaprzątała mi głowę była tak nieoczekiwana że nie spodziewał bym się że kiedykolwiek będę musiał o tym myśleć. Chodziło o uczucia. Uczucia którymi zaczynałem darzyć Coco. To nie powinno mieć miejsca, ale od kąd ja poznałem myślę o niej bez przerwy czekam na wspólne poranki żeby w tym ciasnym aucie Arrowa móc poczuć jej zapach i głowę na swoim ramieniu. To nie powinno NIGDY mieć miejsca.
Usłyszałem z boku głuchy syk. Chyba był on spowodowany bólem. Na ulicy było cicho. Za cicho. Spojrzałem w bok i wtedy zobaczyłem JĄ na dachu obok. Trzymała w dłoni mały przedmiot odbijający światło. W pewnym momencie zetkną się on ze skórą dziewczyny. Nie...
Nie wierzę w to. Ona wcale nie...
no nie ma opcji. Musiałem zobaczyć na własne oczy. Powoli jakby bez szelestnie
zszedłem z dachu i ruszyłem na ten sąsiedni. Gdy dotarłem patrzyłem na poczynania dziewczyny ze łzami w oczach. Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem. Chyba w dzieciństwie.
CZYTASZ
Accidental Acquidance [ZAWIESZONE,]
Любовные романы16 letnia rudowłosa dziewczyna z pięknymi szarymi oczami, które stanowiły jedną z pamiątek po jej zmarłej matce . Oraz chłopak który jest odzwierciedleniem swojego nieznanego mu ojca. Tę dwójkę połączyła tytułowa "przypadkowa znajomość". Jak po...