Rozdział 8

427 26 9
                                    

Mamy to . Komentarze i gwiazdeczki mile widziane 😁♥️⭐️

————————————————————

POV  Rosa

- Zostaw moją Mate ! - warczy Amos
Gdy warczenie wydobywa się z klatki Amosa , Leon jest już przed nim warcząc ostrzegawczo.

Wstrzymuję oddech, gdy chwyta go i rzuca o ścianę niczym kukiełką. Widzę jak Alfa jest podnoszony z podłogi przez potężnego Króla. Podrywam się z łóżka i pędzę w ich stronę kładąc rękę na moim Mate, ten gest wystarczył ,aby się uspokoił .Opuszcza go z warknięciem.

Kiedy oboje patrzą na siebie z góry, widzę różnice w ich sile mimo, że wyglądają jakby mieli rozerwać się na strzępy .

Amos pierwszy zrywa kontakt wzrokowy ,kłania się delikatnie. W końcu ,jak by nie patrzeć Leondre jest jego Królem.
Odwraca się do mnie i unosi rękę ,aby dotknąć mojej twarzy. Warczenie zatrzymuje go w połowie drogi.

- Jak się czujesz ? - głos Amosa dociera do mnie , jest miękki jak nigdy dotąd i dziwię się skąd taka nagła zmiana w jego zachowaniu.
Mój Wilk warczy na niego i śle całe wiązanki przekleństw.
Nie odpowiadam nic, po prostu trzymam mojego Lykana za rękę.

- Potrzebuję teraz odpoczynku. Chcesz się położyć obok mnie ? - szepczę do Leona. Wpatruje się we mnie z uśmiechem , jego oczy lśnią szczęściem i entuzjastycznie kiwa głową.

Czuję się źle, bo wykorzystuję go, aby wzbudzić zazdrość u tego skurwiela Amosa.
Leonder prowadzi mnie z powrotem do łóżka. Odwracam głowę by jeszcze raz spojrzeć na Amosa. Wygląda na zranionego.
Zasługuje na to, po tym jak potraktował mnie jak śmiecia.
Uśmiecham się w duchu , do tego zranionego piepszonego dupka.

Leon leży ze mną w łóżku. Moje plecy przylegają do jego klatki piersiowej, a jego ramiona ciasno obejmują moje ciało. Zamykam oczy delektując się zapachem i bliskością mojego Mate i odpływam do krainy snów.

Śnię o okropnościach, które mnie spotkały w lochach, o mężczyznach którzy mnie dotykają w najbardziej nieprzyzwoity sposób.
Gdy zaczynają , to wszystko się przede mną odtwarza, czuję ich obrzydliwe ręce na moim ciele. Rzucam się , kopię, krzyczę, żeby mnie puścili.

- Rosa. - ktoś mną potrząsa. Budzę się i widzę muskularne ramiona trzymające mnie w uścisku . Niczym imadło .
Wpadam w panikę i próbuje się uwolnić.

- Hej, uspokój się .- trzęsę się i kopię, aż staczam się z łóżka , ładując na zimnej podłodze. Raniąc się przy tym w bok. Jęczę na nagły ból.

- Rosa - podbiega do mnie Król Leondre i bierze w ramiona. Cała drżę i wciąż jestem oszołomiona.
Czuję ciepło rozprzestrzeniające się po mojej skórze , ogromna dłoń króla obejmuje moją talię, jego głowa znajduje się w zagłębieniu mojej szyi, a ja chowam twarz w jego klatce i płacze.Pociesza mnie , mówiąc , że wszystko będzie dobrze , że jest tu ze mną. Odpływam.

Następnego dnia ze snu wybudza mnie, ostre, niskie, syczenie.

- Wynoś się, nigdy więcej nie chce cię widzieć w pobliżu mojej Mate! - to głos Leona. Dlaczego jest zdenerwowany ?

- Chciałam tylko, sprawić, abyś poczuł się dobrze. - mruczy.
To Phalleny. Ta suka nienawidzi mnie do głębi i jest jedną z moich prześladowców. Pomaga w szpitalu i odmawiała mi leczenia niejednokrotnie, po tym jak zostałam pobita.

Odrzucony Mate  🌶️  (TŁUMACZENIE PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz