Pov Czkawka
- Czkawka wstawaj zaraz zaczyna się szkolenie - usłyszałem głos i od razu otworzyłem oczy, gdy to zrobiłem zobaczyłem Pyskacza czekającego z wyczekiwaniem aż się obudzę - w końcu wstałeś, a teraz łaskawie pospiesz się bo zaraz zaczynamy szkolenie
- już już wstaje - powiedziałem
Szybko wstałem założyłem kamizelkę i wyszliśmy na zewnątrz, po 10 minutach dotarliśmy na arenę, gdzie już wszyscy czekali
- no w końcu, ile można czekać - powiedział Sączysmark
- dobra zaczynamy - oznajmił Pyskacz otwierając brame areny - za tymi drzwiami kryją się różne gatunki smoków choćby gronkiel czy śmietnik zębacz
Bo tych słowach przestałem słuchać, ocknołem się dopiero kiedy wypuszczono sztukamięsa - gronka, tak nazwałem go. Od razu smok spojrzał na mnie czułym wzrokiem i ruszył na bliźniaków pozbywając ich tarczy o którą sie kłócili.
- Mieczyk, Szpadka odpadanie - oznajmił Pyskacz
Od razu po tym poleciał smok na śledzika, ale ten uciekł i się schował. Następnie poleciał do Astrid i Sączysmarka. Sączysmark odpadł przez próbę filtru z Astrid. W końcu zostałem ja i Astrid, sztukamięs od razu poleciała na Astrid i strzeliła w tarczę, która się rozbiła na strzępy. Wskoczyłem pomiędzy Astrid a gronkla i bardzo delikatnie pogoniłem smoka do klatki.
- przepraszam, później przyniosę ci i reszcie ryby i skały - szepnołem, ale smok dobrze to usłyszał i dał się zamknąć w klatce. Jak zamknąłem drzwi i się odwróciłem to zobaczyłem że wszyscy stoją nieruchomo i patrzą na mnie z zdziwieniem
- to koniec na dziś? - zapytałem - no to super to ja ten... Lecę pa
Wybiegłem z araby i poszłam do lasu do Szczerbatka. Gdy dotarłem zaatakował mnie swoim jęzorem
- Szczerbatek wiesz że to się nie zmywa - powiedziałem z sztuczną złością
Szczerbatek szedł że mnie a ja poszedłem do jeziorka i próbowałem to zmyć z siebie. Po godzinie się udało i w końcu opowiedziałem Szczerbatkowi co się stało na pierwszym dniu szkolenia.
- musimy w końcu stąd uciec, ale najpierw spróbuję wygrać szkolenie i przekonać Wiki gow że smoki to cudowne istoty - powiedziałem i wsiadłem na siodło Szczerbatka i polecieliśmy na 2 godziny lot.
Poszedłem do domu wziąłem kosz z rybami i skałami i zaniosłem smokom na arenie i obiecałem że niedługo je stamtąd wypuszczę.
Pogadałem chwilę z nimi i poszedłem do już i zrobić swoją robotę na dziś. Gdy tam dotarłem zastałem tam Pyskacza.- cześć Pyskacz - przywitałem się - co dziś do roboty?
- cześć czkawka, tylko ta sterta żelastwa - oznajmił i wrócił do swojej pracy. Od razu zabrałem się do pracy.
- a tak w ogóle młody ładnie załatwiłeś tego smoka
- nic takiego tylko go zamknąłem
- no no nie zabierają sobie zasług, a teraz kończ to i wracaj do domu
- tak jest - zasulutowałem
Skończyłem pracę, pożegnałem się z Pyskaczem i wróciłem do domu. Od razu poszedłem spać z myślą co przyniosą następne dni.
Kolejny rozdział, miał być wcześniej ale miałam problemy z internetem. Mam nadzieję że się wam spodoba. Za jakieś 2/3 rozdziały akcja się rozwinie.
CZYTASZ
Serce i Rozum - Jak wytresować Smoka
FanfictionCzkawka ma 10 lat w prologu. Czkawka jest prześladowany przez rówieśników, jak i cała wioska go nienawidzi. Chłopiec ma dość życie w tym dla niego przeklętym miejscu, więc postanawia uciec wraz z swoim przyjacielem Szczerbatkiem - Nocną Furią. ...