ROZDZIAŁ 2

71 8 0
                                    

Kłamstwo ma krótkie nogi


MORTOS

Teraźniejszość

Chyba zaczynamy przegrywać.

Zanim zeszliśmy z Otenonu na ziemię, ludzie byli inni. Poszukiwali wzorców, uczyli się siebie nawzajem i wyznawali inne wartości, a my nieśliśmy światło.

Tylko czym ono było?

Wygraną bitwą?

Czy triumfem nad martwymi ciałami Bezgwiezdnych?

Świat tysiące lat temu był prostszy. Zasady były łatwiejsze, bo za każdym razem wracaliśmy do boskiego królestwa. Odkąd mieszkam z ludźmi, dostrzegam to, czego tam na górze nigdy nie zauważą.

Życie.

Bijące serca.

Uczucia.

Nadzieję.

To ostatnie pojawiło się u mnie niedawno. Nie sądziłem, że zrozumiem odejście Negro, ale kiedy podczas ostatniej akcji Ethan trafił ranny do szpitala, poczułem... strach.

Ja, bóg prawdy, który jest nieśmiertelny i nadzwyczaj silny, odczuł niepokój.

Ta dwójka stała się moją rodziną. Moimi dziećmi.

Kiedy znalazłem ich jako nastolatków na ulicy, nie sądziłem, że będę mógł mieć prawdziwych przyjaciół w ludziach.

Z trudem to przyznałem, ale uczucia zmieniają nawet bogów.

Nawet tych najsilniejszych.

Żyliśmy tak długo, tyle już widzieliśmy, lecz to wszystko to były tylko krwawe ofiary, a potem czekanie na kolejne.

I tak od wieków.

W kółko.

I w kółko.

Gdzieś musi być haczyk.


***

Osiemnaście lat wcześniej

— Przepraszam, czy ma pan może drobniaki? — zaczepił mnie na ulicy jakiś dzieciak, kiedy wyruszyłem na poszukiwania jednego Bezgwiezdnego. Udało mi się dowiedzieć, że od dawna ukrywa się w tej okolicy.

Młody chłopak wyglądał biednie, bardzo biednie. Podarte spodnie, mocno naznaczone brudem i tłuste włosy. Obok niego stał jeszcze jeden, blondyn. Na moje stare oko młodszy.

— Po co ci drobne? — zagadnąłem, zatrzymując się. — Co kombinujecie? — Uniosłem z zaciekawieniem brew. — Gdzie są wasi rodzice?

— Mama nie żyje — odparł ze smutkiem ten drugi. — A tato...

— A tato jest zajęty — przerwał mu szybko starszy brat, nerwowo łapiąc go za rękę.

— Cóż takiego robi wasz ojciec, że pozwala wam się włóczyć samemu po ulicy? — zapytałem, przymrużając oczy. — To niebezpieczna dzielnica, a dzieci nie powinny być same bez opieki.

— Jeśli nie ma pan drobnych, to nie będziemy panu przeszkadzać, przepraszamy — mruknął chłopiec, który do mnie zagadał. Szybko spuścił wzrok i się wycofał.

Mój boski zmysł podpowiadał mi, że coś jest nie tak i zamierzałem to sprawdzić.

— Jak macie na imię? Tylko bez kłamstw, bo tego nie znoszę — zaznaczyłem, aby nawet nie próbowali naginać rzeczywistość.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CENEBRYS: Księga Mrocznych Dusz [DARK ROMANTASY 18+] | SoThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz