6

300 22 38
                                    

Obudziłam się jak zwykle o godzinie 11. To norma u mnie, gdy jest weekend. Nigdy nie lubiłam wcześniej wstawać. Dla mnie jest to strasznie męczące. Dlatego też ciągle w szkole śpię na lekcjach. Nigdy się nie wysypiam. Chodzę spać bardzo późno. Zazwyczaj około pierwszej, bądź drugiej i przesypiam połowę ranka. Taka moja rutyna.

Dziś bliźniacy znaplanowali wypad na basen. Trochę się tym stresowałam, bo miałam wtedy poznać resztę zeposlu. Georga I Gustava. Na szczęście Tom zaprosił też Gabby, więc napewno będę czuć się lepiej. Chociaż nie będę jedyna dziewczyna w gronie czterech chłopaków.

Wstałam z łóżka i ruszyłam do toalety. Ogarniałam się w miarę powoli, bo spotkanie mieliśmy dopiero o 17.

Wyszłam spod prysznica i nałożyłam już na siebie czarny, dwuczęściowy stroj kąpielowy, a na niego moja ulubiona koszulek z Tokio Hotel i szare dresy. Takie normalne domowe ubrania. Zeszłam na dół I zrobiłam sobie szybkie śniadanie. Rodzice byli w pracy, dlatego też od razu odpaliłam z głośników muzykę lat 2000.

Może dopiero wtedy się urodziłam i nie pamiętam dokładnie tych czasów, ale czuję ten klimat. Gdy słucham tej muzyki, to czuje się jak w domu. Mam wrażenie, że prznosze się w czasie. I tak mi jest dobrze. Uwielbiam te uczucie.

Po zjedzonym śniadaniu pobiegłam w rytmie nadal lecące muzyki do toaletki i wzięłam się za swoj makijaż. Wyciągnęłam swoje wszystkie wodoodporne kosmetyki na blat mebla. Oczyściłam swoją skórę i nałożyłam na nią krem. Nie nakładałam dziś podkladku ani korektora. Nie czułam takiej potrzeby. Od razy wzięłam się za malowanie na czarno mojej lini oka i zrobiłam sobie lekko czarna kreskę cieniem. Wytuszowalam rzęsy i posmarowałam usta pomadka ochronna. Szybki i ładny makijaż.

Spojrzałam na swoj telefon. Była już godzina 14. Musiałam w takim razie naprawdę wolno się ogarniać.

Weszłam do toalety i ponownie umyłam zęby. Nigdy nie lubiłam mieć ich brudnych. Zawsze musiałam umyć je przed i po śniadaniu.

Znowu wróciłam do pokoju i podłączyłam swoj telefon do ładowarki. Wzięłam torbę z szafy i spakowałam tam bieliznę, ręcznik i inne również potrzebne rzeczy. Zastanawiam się nad zmianą koszulki, aby niezniechecic do siebie chłopaków. Może oni pomyślą, że jestem jakąś psychofanaka, ale uznałam, że w niej zostanie. Jest strasznie wygodna. Czarny materiał jest bardzo miękki, a idealny bialy napis i postacie chłopaków prezentują się na niej idealnie. Zmieniłam tylko dresy na moje ulubione dzwony, które ozdobiłam paskiem z kryształkami i ruszyłam na dół. Po drodze rozczesałam swoje czarne włosy, które sięgały mi do końca łopatek. Przez wilgoć, która była dziś w powietrzu lekko się polokowaly.

Pościeliłam łóżko I z grubsza ogarniałam w pokoju. Gdy wybiła godzina 16:50 zeszłam na dół I ubrałam buty oraz kurtkę. Jeszcze raz sprawdzialam, czy aby wszystko mam. Zdawało się, że jednak wszystko zabrałam. Telefon również. Kończąc ubieranie się usłyszałam jak auto podjeżdża pod moj dom. Zgarnęłam klucze od mieszkania, które leżały na szafce. Wyszłam z domu, nakładając na swoją głowę kaptur. Dziś było strasznie wietrznie. Zamknęłam dom i ruszyłam do czarnego audi.

-Czesc- powiedziałam wsiadając. Spojrzałam na osobę, siedzącą obok mnie. Był to Georg. Nie spodziewalam się, że tak szybko się spotkamy. Moje serce zaczęło mocniej bić, kiedy wyciągnął w moja strone jego duża dlon. Poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Nie w złym sensie oczywiście. Poprostu bardzo się stresowałam i nie spodziewałam sie, ze juz teraz się z nimi zapoznam.

-Hej, jestem Georg. Ty pewnie jesteś Valerie, prawda?- uśmiechnął się do mnie. Podałam mu dlon lekko sciskajac. Mam nadzieję, że nie poczul, jak moja ręką jest spocona. Kiedy oderwałam swoją dłoń od jego ręki, od razu ukryłam ją pod moja nogą. Strasznie się zaczela trząść.

Only You | Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz