15

317 18 48
                                    

Zaczął się kolejny weekend. Czyli to co Valerie lubi najbardziej. Wstałam z łóżka i od razu popędziłam do toalety, aby wykonać swoją poranna rutynę.

Wróciłam do pokoju i nalozylam na siebie czarne dresy. Dziś nie miałam w planach nigdziej wychodzic. Dlatego też położyłam się na łóżku i włączyłam płytę Korn i ponownie położyłam się na łóżku. Wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać.

Wkręciłam się w fabule. Akurat jedna z piosenek, ktora leciała idealnie oddawała klimat scenki.

Odłożyłam książkę, kiedy usłyszałam przychodzące powiadomienie. Odblokowałam telefon I od razu weszlam w konwersację z blondynka.

Gabby: Boże, pomóż mi. Spóźnia mi się już okres 5 dni. Nie wiem co mam zrobić.

Zamarłam trzymając telefon w ręku.

Ja: Nie żartuj.

Valerie, wdech i wydech. Przecież to nie możliwe.  Pewnie nie ma na myśli tego co ja.

Gabby: Musze zrobić test.

A jednak ma. Wstałam z łóżka, bo musiałam to rozchodzić. Wzięłam głęboki wdech i kiwnęłąm do siebie głową.

Ja: Tak będzie najlepiej

Gabby: Dziś chłopacy znowu w studiu. Mamy zaproszenie. Idziemy?

Ja: Spoko, pójdę z Tobą.

Gabby: Zaraz po Ciebie będe.

Podeszłam do toaletki, aby wykonać swój codzienny makijaż. Nigdy nie zdarzało mi się wyjść z domu, bez makijażu od tego czasu, kiedy zaczęłam się malować. Już nie akceptowałam się bez makijażu. Przebrałam się w luźne spodnie i luźną koszulkę. Nie miałam ochoty ubierać się jakoś wyszukanie.

Usiadłam u siebie w pokoju, czekając na blondynkę. Obgryzałam swoje żelowe paznokcie ze stresu. Co jeżeli Gabby jest w ciąży? Ona ma tylko siedemnaście lat, powinna jeszcze korzystać z życia, zamiast bawić dzieci. Nie mam na myśli tego, że posiadanie potomka jest złe. Po prostu moim zdaniem to jeszcze dużo za wcześniej. 

☆☆☆

Siedziałam razem z chłopakami i Gabby na kanapie w studiu.

-Piwo, wódka, whiskey czy może shoty?- zapytał Tom, pokazując na swoją alkoholową szafkę. Zaśmiałam się na jego propozycje.

-Skąd weźmiesz shoty?- uniosłam brew nadal łupiąc słonecznik.

-Wiesz, ma się te swoje znajomości- mrugnął okiem i wyciągnął swoją komórkę.- Derek, jeden z moich dobrych znajomych da radę nam je przywieźć. To co myślicie?

Moje oczy się rozjaśniły. Shoty brzmiały niesamowicie.

-Jestem za!

Każdy mi przy wtórował, oprócz Gabby.

-A ty, kochanie, co byś chciała?- zwrócił się do niej Tom.

Moja przyjaciółka od razu wróciła do realnego świata. Od początku spotkania była jakaś nieobecna. Myślę, że jej myśli krążyły wokół jednego tematu. Wiem o tym, że dopóki nie będzie w stu procentach pewna, że nie zostanie nastoletnią mamą te myśli ciągle będą ją prześladować.

-Poproszę herbaty- uśmiechnęła się. Poznałam ten jej nie prawdziwy uśmiech. Tom chyba też, bo zaraz przekrzywił głowę w bok, tak jakby chciał jej się bardziej przyjrzeć. Wyglądała normalnie, tak jak zwykle. Jedyne co to miała mocniejsze wory pod oczami, jakby nie spała całą noc.

-Coś się dzieje?- starszy z bliźniaków klęknął przed zielonooką i położył swoją rękę na jej kolanie. Teraz już wiem, że gdyby Gabby jednak była w ciąży, to Tom zaopiekowałby się nią dobrze, najlepiej jakby umiał.

-Nic takiego, po prostu boli mnie głowa i wzięłam leki. A wiadomo, że tabletki w połączeniu z alkoholem tworzą ogromne skutki uboczne- zaśmiała się i wzięła jego dłoń  w swoją.

-Rozumiem- gitarzysta kiwnął głową i wstał podchodząc do telefonu. Widać było, że nie wierzy w jej wersję, ale nie chciał ciągnąć tematu, jak nie chciała mu wyznać prawdy.

Kiedy Tom dzwonił do Derka, ja wyjęłam swój telefon i napisałam do blondynki szybką wiadomość.

Ja: Mam nie pić z tobą?

Próbowałam wzrokiem pokazać dla niej telefon, aby zobaczyła wiadomości. Chyba zrozumiała co chciałam jej przekazać, bo zaraz dostałam odpowiedź.

Gabby: Chyba sobie żartujesz. Nie będziesz sobie z mojego powodu odmawiała takich przyjemości.

Ja: Ale napewno?

Gabby: Baw się dobrze i pij z głową:)

Odłożyłam telefon i spojrzałam na dziewczynę. Od razu złapałyśmy kontakt wzrokowy, a ja się do niej uśmiechnełam. Zaraz odwzajemniła uśmiech. 

Gabby jest niesamowitą przyjaciółką. Nigdy nie miałam lepszej niż ona. Była jedyna w swoim rodzaju, nie do podrobienia. Czasem bardzo wkurzająca, ale i tak kochałam ją jak swoją siostrę, której mi brakowało, bo jedynie miałam o dwa lata starszego brata.

Gabby jest przyjaciółką, której byłoby trzeba szukać ze świecą.

***

-Proszę, to dla Ciebie- Derek podał mi kolejnego shota. Został z nami na nasze małe posiedzenie.

-Ale ja nadal nie mogę wytrzymać z tego jak Bill jechał kiedyś autem w nocy i zatrzymał się na środku drogi, bo myślał, że leży tam jeż. Później okazało się był to pompon od zimowej czapki. Myślałem, że się posiuram- powiedział Tom ledwo panując nad swoim śmiechem.

-Japierdole, z kim ja żyje- mruknęłam cicho, z nadzieja, że mnie nie usłyszał. I miałam rację. Smiech Toma zagłuszył wszystkie głosy.

-Wszystko okej, Valerie?- poczułam czyjaś dlon na ramieniu i zaraz odwróciłam głowę w tą stronę. Ujrzałam zmartwione oczy Billa. Przytaknęłam i lekko się do niego uśmiechnęłam.

-Tak, wszystko okej.

-Troche głośno tutaj, prawda?- zapytał spoglądając dookoła siebie.

-Troszeczke, ale nie tak strasznie.

-Wiesz, jak chcesz to możemy się stąd wyrwać. Możemy pojechać do McDonalda. kusząca propozycja, prawda?

Moje oczy się rozszerzyły i znowu pokiwałam głową.

-Bardzo, ale... - spojrzałam na Gabby, która nadal siedziała na kanapie i piła swoją herbatę. Zaraz blondynka zlapala ze mną kontakt wzrokowy i kiwnela głową, jakby pokazywała mi, że poradzi sobie sama i mogę pojechać z Billem.

-Dobra nie ma żadnego ,,ale", jedziemy. - wstałam z kanapy i złapałam czarnowłosego za nadgarstek ciągnąc go do drzwi.

//
ale ten rozdział jest do dupy 😞😞

Only You | Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz