Jak się obudziłam nadal byliśmy w restauracji ale ja nie byłam u Vini'ego na rękach tylko u taty. Zdziwiło mnie to. Na stole nie było już żadnych talerzy ani szklanek. Tata dyskutował o czymś z tym panem. Po jego minie widziałam że jest zdenerwowany. U Willa też kryła się nutka zdenerwowania. Za to - chyba można go tak nazwać - jego kolega był szczęśliwy. Vini tylko słuchał a reszta moich braci rozmawiała ze sobą. Gdy tata zobaczył że się obudziłam popatrzył na mnie z taką łagodną miną.
- chcie do domku - szepnęłam żeby tylko tata mnie usłyszał.
- wybacz Egbercie ale my już będziemy musieli się zbierać - wzrok taty przekierował się na tamtego pana.
- w takim razie dokończymy następnym razem - odpowiedział i wymusił uśmiech.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Najpierw Vini pomógł znowu bliźniakom wejść a potem wszyscy zajęli swoje miejsca. Jasne tata mnie posadził na moje miejsce ale to możemy pominąć. Nadal chciało mi się spać ale nie tak bardzo więc zaczekam na noc. Wróciliśmy dość szybko ale bliźniacy zasnęli więc tata i Vini musieli ich zanieść do łóżek a ja Will i Dylan poszliśmy do salonu coś obejrzeć. Zdecydowaliśmy na Toy Story 1 ponieważ ja nigdy tego nie oglądałam. Dowiedziałam się że Will kiedyś uwielbiał tą bajkę. Przytuliłam się do niego i oglądaliśmy. Niektóre momenty bardzo nas bawiły i śmialiśmy się w niebogłosy. Na dodatek Dylan zaczął mnie gilgotać więc nie mogłam się uspokoić a chłopaki śmiali się ze mnie. Tata w końcu przyszedł nas uciszyć. Zabawa się skończyła ale nadal oglądaliśmy film. Pod koniec już zasypiałam ale zostałam obudzona przez jakiś głośny strzał. Potem kolejny. Wszyscy się wystraszyliśmy. Will wyjął telefon i do kogoś dzwonił. Po chwili w słuchawce usłyszeliśmy głos taty.
- halo, nic wam nie jest? - zapytał zmartwiony.
- nie
- to dobrze. Will weź Hailie i Dylana i się gdzieś schowajcie, teraz!
- dobrze - odpowiedział a zanim się rozłączył tata coś do niego powiedział.
- chodźcie - szepnął Will i wziął mnie na ręce.
Starszy brat cały czas się rozglądał dookoła. Chciało mi się płakać ale byłam cicho. Szliśmy gdzieś na dół. Chyba do jakiejś piwnicy. Zamknęliśmy się w pokoju na klucz który znaleźliśmy w zamku. Była tam jakaś stara kanapa. Usiedliśmy tam i przytulaliśmy się do siebie nawzajem. Bardzo się bałam. Will nas próbował uspokoić.
- wszystko będzie dobrze - powtarzał - a jutro wieczorem obejrzymy 2 część Toy Story - wymusił uśmiech
- boje się - wyjąkałam cicho
- ja też - szepnął Dylan
- nie ma czego. Wszystko będzie dobrze - sam sobie próbował to wmówić a nas objął mocniej.
- a co z innymi? - zapytał Dylan
- są bezpieczni z tatą
- Will???
- tak malutka?
- źle się ciuje - powiedziałam słabo
- ja jakoś też - dodał Dylan
- a zimno wam? - dopytał Will a my pokiwaliśmy głowami.
- zaraz dam wam koc - mruknął odklejając nas od siebie a ja się zbliżyłam do Dylana i go objęłam.
- macie - rzekł przykrywając nas kocem znalezionym w tym pokoju.
- Will wszystko dobrze?- zapytał cichutko Dylan. W pewnym momencie po prostu widziałam ciemnosć...
* perspektywa Willa *
Hailie nagle zasłabła. Dylan zaraz po niej. Chciało mi się wymiotować. Słyszałem kroki i się przeraziłem. Zrobiło mi się słabo a dalej już nie pamiętam...
* perspektywa Cama *
Ochroniarze złapali tych którzy tu się włamali. Siedziałem z Vincentem i bliźniakami w jednym z pokoi gościnnych który miał pancerne drzwi. Młodsi chłopcy strasznie się bali. Siedzieli z Vincem na łóżku i oglądali coś na jego telefonie. Gdy było bezpieczni szybko pobiegłem do piwnicy tam gdzie miała czekać reszta moich dzieci. Poczułem zawroty głowy gdy dobijałem się do drzwi. Will miał mi otworzyć. Zadzwoniłem do ochroniarzy by mi pomogli. Po chwili drzwi były wywarzone a ja zobaczyłem 3 nieprzytomnych dzieci. Jeden z moich pracowników powiedział że czad się ulatnia i musimy z tąd wyjść. Pomogli przenieść moje dzieci. Biedactwa. Zadzwoniłem po karetki. Strasznie się o nich martwiłem.
* perspektywa Vincenta *
Tata strasznie długo nie wracał. Bliźniacy już zasnęli więc postanowiłem zobaczyć co się dzieje. Gdy miałem schodzić usłyszałem syreny najpewniej karetek lub policji. Zmartwiłem się i przyspieszyłem. Gdy zszedłem przeraziłem się.... zobaczyłem 3 mojego nieprzytomnego rodzeństwa. Po chwili do domu wbiegli ratownicy. Tata mówił słabo żeby ich ratować. Poszedłem obudzić chłopców. Miałem prowadzić do szpitala. Chłopcy usiedli po środku, ja z a kierownicą a tata na miejscu pasażera. Jechaliśmy za karetkami. po 10 minutach byliśmy w szpitalu. Tata poszedł na jakieś badania. Ja zostałem z bliźniakami. Oni się tak strasznie bali o nich... Przytuliłem ich. Nie lubię się przytulać ale oni tego potrzebowali i to moja rodzina. A końcu rodzina jest najważniejsza.
*************************************
Mam nadzieję że się podoba. Jeśli tak to zapraszam do przeczytania innych moich opowieści. Rozdziały powinny pojawiać się teraz regularnie co piątek miłego🤩miłego dnia lub miłej nocy <3333

CZYTASZ
RODZINA MONET - od małego ZAWIESZONE!
RandomCam porywa Hailie w wieku 4 lat. Co się stanie później dowiecie się w tej opowieści. UWAGA opowieść zmyślona przeze mnie. Wszystkie pomysły pisać na pv. Wszystkich zpróbuje użyć. ZA WSZYSTKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM!!!!!!!