~2~

1.9K 39 4
                                    

* perspektywa Cam'a *

Kupiłem syrop na kaszel i coś na zbicie gorączki dla Hailie. Kiedy wyszedłem z apteki zerknęłam przez okno do naszego auta i zobaczyłem że królewna wstała i rozmawiała z Willem. Tak się cieszę że już się poznali i polubili. Otworzyłem drzwi od strony kierowcy i usiadłem na fotelu odwracając się do dzieci z tyłu.

- hej Hailie- zacząłem.

- dzień dobly- odpowiedziała nieśmiało.

- wiem że mnie nie poznajesz ale jestem twoim tatą- powiedziałem na co ona na mnie zerknęła że zdziwieniem.

- naplawde???

- naprawdę królewno - uśmiechnęłem się do niej szeroko a ona odwzajemniła uśmiech.

Zapiąłem pasy upewniając się że na pewno Will i Hailie są zapięci i ruszyłem w stronę centrum handlowego by kupić małej kilka zabawek i ubrań a potem pójść coś zjeść.

- gdzie jedziemy - zapytał Will.

- jeszcze do centrum handlowego zajedziemy- rzekłem I skupiłem się na drodze.

Podczas drogi kazałem Willowi napisać do Vincenta czy wszystko okej i poinformować go że będziemy jutro. Rozmawiałem również z Hailie. Coraz bardziej się do mnie przekonywała. Pytałem o jakieś błahostki typu jakie bajki lubi lub jaki jest jej ulubiony kolor. Wiedziałem że teraz w domu moi pracownicy robią pokój dla królewny. Miał być różowy ( to było ustalone zanim dowiedziałem się że to jej ulubiony kolor ) i miał mieć białe mebelki. Garderoba miała być ma razie zabudowana ponieważ jeszcze by się mała tam niechcący zamknęła i nikt by jej nie usłyszał. Łóżko niskie bo jeszcze by nie dosięgnęła i miał być stoliczek żeby sobie przy nim rysowała czy coś. Gdy dojechaliśmy wyjąłem Hailie z fotelika i wziąłem na ręce. Dziwiło mnie to że się już przyzwyczaiła i się nie bała. Poszliśmy do sklepu z zabawkami. Hailie nie chciała dużo ale ja trzymałem na swoim i kupiłem: zestaw kredek, trzy lalki, kilka pluszaków i jakieś lego dla chłopaków żeby nie marudzili. Następnie udaliśmy się do sklepu z ubraniami i Kupiłem Hailie dość dużo ubrań i Will też coś sobie powybierał. Jeszcze zaszliśmy do przypadkowej restauracji. Podczas jazdy na lotnisko królewna zasnęła a Will robił coś na telefonie. Hailie cały czas kaszlała.

- tato może lepiej ją obudźmy j dajmy syrop na kaszel - zrobił przerwę aby dotknąć czoła siostry - ona jest cała rozpalona! - powiedział cicho aby przypadkiem się nie obudziła chociaż mieliśmy to zaraz zrobić.

- zaraz się gdzieś zatrzymam i jej dam. Możesz ją po woli budzić- rzekłem i  zaczęłam się rozglądać za miejscem na postuj.

Will powtarzał jej imię i ją lekko szturchał. Gdy znalazłem miejsce i się zatrzymałem Hailie się obudziła a ja dałem jej leki.

- tato źle się czuję..- powiedziała cichutko.

- połóż się jeszcze na chwilę spać, dobrze? - zaproponowałem a ona pokiwała główką.

- tato za ile będziemy na lotnisku?- zapytał mój syn.

- za 15 minut - na tym skończyliśmy rozmowę.

Jak dojechaliśmy na lotnisko Hailie spała więc Will miał ją wziąć na ręce a ja nasze zakupy. Wsiedliśmy do naszego odrzutowca. Hailie się bała przy startowaniu więc przejąłem ją od Willa i zaczęłem ją przytulać i mówić jej żeby się nie bała. Potem było z górki. Hailie zasnęła, Will też a ja mogłem popracować. Gdy przyszła stweardessa każąc nam zapiąć pasy bo wylatujemy w strefę turbulencji zaczęłem budzić dzieci. Hailie wziąłem na ręce bo zaraz zacznie się bać. Siedziałem koło Willa trzymając Hailie kiedy zaczęły się bardzo mocne turbulencje. Will się trochę wystraszył tak jak i ja bo przyznam że nigdy nie spotkałem się z tak mocnymi wstrząsami a mała królewna płakała i mnie mocno przytulała. Gdy się skończyły ta sama pani przyszła i zapytała czy wszystko okej. Lecieliśmy dość długo. Z Willem poopowiadaliśmy Hailie jacy są chłopcy.

- najstarszy jest Vince. Ma 18 lat i jest strasznie poważny. Prawie nigdy się nie uśmiecha - rzekł Will do Hailie a ona się zaśmiała lekko.

- na 1 rzut oka  jest straszny ale później się do niego przekonasz- broniłem Vinca

- dalej jest Dylan i on ma 9 lat. Straszny urwis - pokręciłem głową z rozbawieniem - ciągle biję się z chłopakami ale potrafi być kochany i miły

- są jeszcze bliźniacy i mają po 8 lat. Shane i Tony. Shane ciągle by jadł i zazwyczaj tak samo jak Tony grają w gry. Tony to taki mały gbur. Haha - wszyscy się zaśmialiśmy - ale też potrafią być mili - dodał Will.

Trochę pospaliśmy a po kilku godzinach już byliśmy. Napisałem Vincentowi że będziemy za 2 godziny. Zapytałem też czy pokój dla Hailie jest gotowy i czy chłopcy są grzeczni. Will wziął małą a ja bagaże. Wsiedliśmy do auta i za niedługo moja mała królewna pozna resztę braci. Cieszę się że Will że mną pojechał ponieważ dość mi pomógł.

- Jesteś gotową aby poznać resztę?- zapytałem małej królewny gdy zostało 5 minut drogi.

- A jesli mnie nie polubią??- zapytała cichutko

- na pewno polubią malutka - powiedział Will z uśmiechem na twarzy.

Will napisał Vincentowi że zaraz będziemy. Była 22 więc tylko Vince powinien być na nogach. Gdy zaparkowałem wyszedłem i wyjąłem Hailie z fotelika. Will złapał ją za rączkę i a ja wziąłem bagaże. Weszliśmy do domu i usłyszałem ciche "wow" z usta Hailie.

- oto twój dom - powiedziałem zadowolony bo w końcu wszystkie moje dzieci są pod tym samym dachem.

Pomogłem Hailie zdjąć buty i kurtkę i sam zrobiłem to samo. Weszliśmy do salonu gdzie siedział Vince robiąc coś na telefonie. Gdy zobaczyłem że wróciliśmy odłożył telefon i kucnął naprzeciwko Hailie.

- witaj Hailie nazywam się Vince- rzekł bez emocji. Czyli jak zawsze.

- hej Vini - powiedziała nieśmiało.

Vince wystawił ręce żeby ją przytulić. Hailie bez zastanowienia przytuliła się do niego. Nie spodziewałem się tego. Hailie już z uśmiechem została oprowadzona przeze mnie po domu i później wziąłem rzeczy które kupiliśmy i poszliśmy do jej pokoju. Był cały różowy a w rogu stało duże niziutkie łóżko. W drugim rogu był mały stoliczek i małe krzesełka tak jak miało być. Kilka szafek i zabawek które najwidoczniej ktoś kupił. Hailie była oczrowana. Weszliśmy do jej łazienki i nalałem wody do wanny. Pomogłem jej umyć włoski i przebrać się w piżamkę którą kupiliśmy w galerii. Utuliłem ją do snu i patrzyłem jak moja mała królewna zasypia.

*****************************
Cześć! Mam nadzieję że podoba się wam ten rozdział. Ma aż 995 słów!!!! Myślałam że będzie gotowy w środę a tu niespodzianka! NIE BAĆ SIE PISAĆ POMYSŁÓW W KOMENTARZACH LUB NA PV!!! Miłego dnia lub miłej nocy😍 ludzie wymyśliłam ksywkę Vini już 28 czerwca 2023 roku i jest na to dowód w mojej 1 opowieści!!! dora_slay takie dialogi mogą być???

RODZINA MONET - od małego ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz