"Wspomnienia: obraz kogoś lub czegoś, co minęło, istniejący w czyjejś świadomości"
Chmury pozwoliły, aby cały Seoul pokrył się delikatnymi, lecz mroźnymi kroplami deszczu sprawiając, iż liście drzew uginały się od ich ciężaru. Ulice zaczęły powoli pokrywać się mniejszymi lub większymi kałużami. Piękne twarze ludzi były ukrywane pod wielkimi parasolami. Krople deszczu, które mieszały się z gorzkimi łzami żalu, frustracji oraz smutku. Krople deszczu, które eksponowały szary marmur i sprawiły, iż złote litery układające się w pewne imię i nazwisko błyszczały. Yang Jeongin. Młody chłopak, którego los potraktował niesprawiedliwe. Młody chłopak, którego Yongbok nie był w stanie uratować. Zawiódł ponownie i nawet życie z tą wiedzą nie było wystarczającą karą. Kolejna osoba, którą będzie odwiedzać w tak smutnym miejscu jakim jest cmentarz.
Felix miał wrażenie, iż życie naprawdę go nienawidzi, jednak zamiast sprawić, aby odszedł z tego świata, życie upewniało się, aby tracił wszystkich, których kochał. Musiał patrzeć jak śmierć zabiera jego bliskich i mógł mieć tylko nadzieje, że śmierć odpowiednio się nimi zajmie i poprowadzi w odpowiednie miejsce. Życie wystarczająco uświadomiło go, iż w tym wcieleniu miał żyć w samotność i być pozostawiony z niczym. Jednak życie nie wiedziało, że posiadał coś czego nikt ani nic nie był wstanie mu odebrać. Mianowicie posiadał wspomnienia. Wspomnienia w których był szczęśliwy. Wspomnienia w których wciąż żyli ci których kochał. Wspomnienia w których ludzie, którzy już odeszli, wciąż byli żywi, prawdziwi.
Siedemnastolatek mógł być zamyślony tak bardzo jak chciał, lecz nie mógł nie dostrzec dłoni, która tak subtelnie położyła kwiaty na szarym nagrobku. Nie mógł nie dostrzec obecności ku swego boku, ani aury, która chciała wręcz mu zapewnić komfort. Komfort, który przecież był im kiedyś tak znany. Jednak uraza była zbyt wielka, aby Yongbok mógł się rzucić w ramiona komfortu. Dlatego postanowił po prostu mówić. Postanowił udawać, że obok siedzi mu ktoś bliski zamiast niego. Postanowił, żeby obraz jego zamienił się w obraz Changbina, zupełnie tak jak było to w jego wspomnieniach, lecz tym razem role miały być zmienione.
-Nie zasłużył na śmierć - pierwsze słowa opuściły malinowe usta piegusa. Słowa pokryte chrypą i cierpieniem - Chciałbym powiedzieć, że życie jest niesprawiedliwe, ale oboje wiemy, że tak nie jest. Życie ma na nas plan, a my nie potrafimy się z tym pogodzić. Nie rozumiemy czemu książka, która dawała nam taki komfort i radość musiała się skończyć w taki sposób. Mamy ochotę dopisać swoje własne rozdziały, aby tylko się nie zakończyła, aby trwała jak najdłużej, ale co nam to da? Będziemy pisać i pisać, aż przeoczymy fakt, że w tej historii już nie ma wątku, że historia już straciła jakikolwiek sens
-Może i ciężko jest nam się pogodzić z zakończeniem, które jest tragiczne, ale to jest jak najbardziej w porządku, aby pozwolić się porwać swoim emocjom i po prostu je czuć. Nikt nie będzie cię za nie oceniać. Zresztą to nie tak, że Jeongin odszedł całkowicie. Tak długo jak o nim pamiętasz i tak długo jak żyje w twoich wspomnieniach, on wciąż tu jest, zresztą jestem pewien, że obserwuje cię tam z góry i nie pozwoli komukolwiek zrobić ci krzywdy
-Jeongin był wspaniałym chłopakiem, a ludzie i tak nie mieli żadnych skrupułów, aby całkowicie go skreślić, bo co? Bo nie był taki jak inni chcieli, aby był? Bo nie pasował w ich definicje normy? Nikt go nie chciał poznać bo był lekko szalony? Prawda jest taka, że Jeongin był wspaniałym i mądrym chłopakiem. Potrafił dostrzec to czego inni nie potrafili. Ludzie go odrzucili i nawet nie potrafili zapewnić mu godnego pożegnania. Nie było nikogo
-Ważne, że ty tam byłeś Felix - ciemnowłosy widział jak siedemnastolatek otwiera buzie, aby coś powiedzieć, dlatego szybko go przed tym powstrzymał zwykłym gestem ręki - Ludzie by tu przyszli i co dalej? Wylewaliby łzy, które w żaden sposób nie byłyby prawdziwe. Mówiliby, że był wspaniałym chłopakiem i zdecydowanie zbyt młodym, aby umrzeć. Zwykłe pierdolenie, aby nie wypaść bezdusznie, bo właśnie tacy są ludzie, bezduszni. Ludzie nie znają słowa empatii, a tym bardziej nie potrafią jej okazywać. Nie wiedzą co to współczucie. Ciebie odejście Jeongina boli naprawdę, ich bolałoby tylko na pokaz. Doskonale byś wiedział o tych rzeczach i frustrowałoby cię to jeszcze bardziej. Marnowałbyś swoje nerwy na ludzi, którzy na to nie zasługują - ciemnowłosy westchnął cicho i przejechał ostrożnie po szarym marmurze, zupełnie jakby po raz ostatni chciał delikatnie pogłaskać włosy Jeongina i delikatnie się uśmiechnął, aby na sam koniec wstać i odwrócić się w stronę pieguska - Do zobaczenia Felix - po tych słowach zaczął powoli odchodzić, a Yongboka nurtowało tylko jedno pytanie.
CZYTASZ
The devil from my nightmares ~ Hyunlix
FanfictionKoszmar: marzenie senne o treści wywołującej u śniącego uczucie strachu Linia między koszmarem, a rzeczywistością jest cienka. Wystarczy jedno mocniejsze szarpnięcie, a linia się urywa. Przestajesz odróżniać rzeczywistość od koszmaru i Felix coś o t...