"Wybór: wybranie jednej rzeczy z wielu"
Powieki odsłoniły czekoladowe tęczówki, które po ostatecznej nocy spędzonej w swoim koszmarze były puste. Nagle tęczówki, które błyszczały najjaśniej stały się matowe. Nagle ktoś był na tyle samolubny, iż ukradł piękne gwiazdy i ukrył je przed całym światem, tym samym pozostawiając niebo bezgwiezdne i nagie. Strużka zaschniętej krwi wydobywającej się z kącika ust przyzdabiała szlachetnie mleczną cerę Felixa. Ktoś był zbyt chciwy i zniszczył coś co miało być nietykalne i idealne. Usta, które swoim kolorem przypominały najsoczystsze maliny teraz były bezbarwne, a wszelki posmak z nich uciekł. Teraz były zwyczajne, gorzkie, obrzydliwe. Gdyby ktoś wszedł w tym momencie i zobaczył Felixa, ujrzałby istnego wraka człowieka. Zwykła laleczka, której termin ważności już minął. Laleczka, którą już nikt nie chciał się bawić. Laleczka wykorzystana przez wszystkich po kolei, aby na sam koniec skończyć w samotności. Laleczka, która niegdyś była najpiękniejsza teraz była najbrzydsza. I pomimo, że ta laleczka chciałaby już zostać odrzucona na zawsze to dobrze wiedziała, że istnieje ktoś kto jej pragnie, że pośród tysiąca wyborów, wybierze tylko i wyłącznie ją.
Jednak czy to wszystko nie pokazało, że ludzie zawsze mają jakiś wybór? Maja swoją własna i dobrowolną wolę do postępowania i podejmowania decyzji. Mają miliony wyborów, a jednak wybierają tą jedną. Z pośród milionów innych wyborów wybierają tą, która skrzywdzi cię najbardziej. W końcu po co mieliby wybrać ciebie pośród innych? To tylko pokazuje, że nie jesteś wyborem, a zwykłą opcją. Jesteś opcją "B" po którą sięgają, gdy kończy im się wybór, gdy zostają podstawieni pod mur. Jesteś zwykłym zastępstwem za coś lepszego, fajniejszego. Jesteś zwykłym dodatkiem w ich życiu. Jesteś tym przyjacielem do którego odzywają się tylko, gdy nie maja innych. Jesteś ostatnią myślą. Jesteś po prostu nic nie wartą opcją. Ostatnią deską ratunku.
"Jesteś dla mnie najważniejszy" a jednak wybrałeś kogoś innego. "Jesteś moim najlepszym przyjacielem" a jednak jestem tym, którego wybierasz, gdy nie masz nikogo innego. Za każdym pieprzonym razem będą się wybielać. W końcu nie wiedzieli, że też chciałeś iść. Nie wiedzieli, że cię to zaboli. Myśleli, że już masz plany. Myśleli, że skoro odmówiłeś im ostatnio to i tym razem też się nie zgodzisz. Oni zawsze myślą, a prawda jest taka, że boją się przyznać, że nigdy nie brali cię pod uwagę. Dla nich nigdy nie byłeś wyborem, a ostateczną opcją. A co w tym wszystkim jest tak kurewsko żałosne? Że pomimo tego wszystkiego to ty jesteś idiotą, któremu i tak będzie zależeć najbardziej. Nie ważne jak bardzo cię zranią, dla ciebie inni i tak będą wartościowymi wyborami. Zawsze będziesz o nich myślał i się martwił. Nie ważne co by się działo, oni zawsze będą twoim numerem jeden. A powód jest jeden i to bardzo prosty - kochasz ich całym swoim sercem.
Ciche pukanie wybudziło Yongboka z zamyśleń, a niespodziewany gość zaczął uchylać drzwi, nim siedemnastolatek mógł w jakikolwiek zareagować. Kobieta zaczęła stawiać niepewne kroki w stronę łóżka na którym leżał jej syn i usiadła na rogu. Dwie tak bliskie sobie osoby, były tuż obok siebie, a jednak przepaść oraz dystans miedzy nimi był tak dobrze wyczuwalny.
-Bokkie?
-Hm?
-Chciałabym cię przeprosić za wczoraj i... - nim kobieta kontynuowała, postanowiła zerknąć na śliczną twarz swojego potomka - Matko boska Felix co ci się stało?
-Nic - siedemnastolatek szybko odtrącił dłoń matki, która chciała otrzeć zaschniętą krew. Jak śmiała się ocierać i martwić czymś czego była powodem? I właśnie w tym momencie realizacja uderzyła w Felixa. Powodem jego krwotoku nigdy nie był Beelzebub, a wszyscy, którzy go zranili i zawiedli. On go po prostu uratował.
CZYTASZ
The devil from my nightmares ~ Hyunlix
Fiksi PenggemarKoszmar: marzenie senne o treści wywołującej u śniącego uczucie strachu Linia między koszmarem, a rzeczywistością jest cienka. Wystarczy jedno mocniejsze szarpnięcie, a linia się urywa. Przestajesz odróżniać rzeczywistość od koszmaru i Felix coś o t...