"Pustka: stan niemocy intelektualnej lub stan psychiczny polegający na braku intensywnych uczuć, doznań. Uczucie braku szczęścia, sensu życia, radości"
Yongbok do tej pory doskonale pamiętał moment w którym pojawił się jego koszmar. Pamiętał jakie uczucia mu towarzyszyły, a przed wszystkim pamiętał jaki chaos nastał w jego życiu. Pamiętał jak bardzo był przerażony tym wszystkim. Jak bardzo odbiło się to na jego psychice, na jego myślach, które były nie do okiełznania. Jednak z biegiem czasu nauczył się z nimi żyć. Nauczył się żyć w chaosie i odnalazł komfort w swoim strachu. Raptownie coś przerażającego stało się czymś tak znanym i odpowiednim. Te wszystkie emocje stały się częścią niego i jako jedyne zgarnęły go w swoje ramiona i nie pozwalały odejść. Dały mu dom, miłość oraz stabilność. Dały mu coś co życie mu odebrało, dały mu to czego jego własna rodzina i przyjaciele nie potrafili. Patrzyły się na niego i traktowały jak coś najcenniejszego na tym świecie, jakby był kimś wartościowym. Nie powiedziały jednak, że one też w końcu będą musiały odejść, że nie trwają wiecznie, że gdy w końcu się do nich przyzwyczai te porzucą go jak każdy inny w jego życiu.
Spokój i cisza, które nadeszły następująco były takie przerażające. Sprawiły, że jego myśli były niczym nienaruszona kartka papieru. Nie było w nich nic zapisane, nie było tych przerażających rysunków stworzonych poprzez koszmar, nie było żadnych zniekształceń. Była tak idealnie piękna, że Felix miał ochotę ją zniszczyć za wszelką cenę, a jednak ta wydawała się regenerować od nowa. Pustka, która nastała po ostatnim koszmarze była przerażająca, niezrozumiała, a jednak w jakiś sposób kojąca. Nie odczuwał żadnych uczuć, które potrafiły być takie skomplikowane. Nie odczuwał szczęścia, radości, złości, obrzydzenia, smutku, żalu, zranienia, on nie czuł kompletnie nic. Po prostu codziennie wstawał, ubierał się, szedł do szkoły, wracał, kładł się spać i tak w kółko. Był niczym zaprogramowany robót, który miał się wpasować w społeczeństwo. Funkcjonował bo musiał, bo jego ciało jeszcze się nie poddało. Wiedział jednak, że to tylko kwestia czasu i z jakiegoś powodu wcale go to nie przerażało. Skoro śmierć umiała się zająć jego bliskimi czemu miałaby nie zrobić tego samego z nim? Z przyjemnością rzuciłby się jej w ramiona, aby następnie mogła uwieść go swoim tańcem i sprawić, aby zasnął w jej ramionach już na zawsze.
Odbicie, które zastał w lustrze należało do totalnie obcej mu osoby. Do osoby, której było mu w jakiś sposób żal. Jego karnacja była wręcz stworzona poprzez płatki śniegu i Felix tylko się zastanawiał kiedy te w końcu się rozpuszczą. Jego malinowe wargi zaczęły tracić swój piękny kolor pozostawiające je wszędzie indziej tylko nie na nich. Jego czekoladowe tęczówki były pozbawione wszelkiego błysku, lecz przed wszystkim były pozbawione życia, nie było w nich gwiazd, które by je rozjaśniły, nie było w nich kompletnie nic. Jego piegi wydawały się blaknąc z każdym dniem, aż miały zniknąć całkowicie, a wraz z nimi ich właściciel. Osoba w odbiciu była wrakiem, była słodkim końcem do którego dążył jego własny koszmar.
Felix przez chwile myślał, że ujrzał postać czerwonowłosego za sobą, lecz gdy przekręcił delikatnie głowę w bok, spotkał się z pustką oraz samotnością. To jednak trwało do momentu w którym drzwi do jego pokoju się otworzyły i ukazały postać jego najlepszego przyjaciela. Być może i ich wzroki spotkały się w odbiciu lustra, lecz to nie zmieniło faktu, że piękny uśmiech zmył się z wiewiórczej twarzy, a jego tęczówki zmieszały przerażenie i smutek z sobą, na widok marnej postawy piegowatego przyjaciela.
Można powiedzieć, że znali się całe życie, a jednak patrzyli się na siebie jak na kogoś obcego. Nie mieli pojęcia kim jest im tak znana osoba. Oni nawet nie byli pewni czy to wciąż ta sama osoba. Oboje nigdy nie rozumieli jakim cudem można nie poznać swojego najlepszego przyjaciela, osobę, która jest naszą bratnią duszą, lecz dziś zdecydowanie dotarło do nich, że jednak można, że przez tak krótki czas, ktoś może wydawać się kimś obcym, kimś nie do poznania.
CZYTASZ
The devil from my nightmares ~ Hyunlix
FanfictionKoszmar: marzenie senne o treści wywołującej u śniącego uczucie strachu Linia między koszmarem, a rzeczywistością jest cienka. Wystarczy jedno mocniejsze szarpnięcie, a linia się urywa. Przestajesz odróżniać rzeczywistość od koszmaru i Felix coś o t...