Słowa: 2057
Nienawidził gdy jego rodzice się kłócili, miał wrażenie, że to on zawsze cierpiał przy tym najbardziej. Bo gdy jego rodzice skończą swoją małą wojnę, on dalej to przeżywa, a matka zaczyna kłótnię od nowa.
Lee Felix od zawsze był uczuciowym dzieckiem, zawsze odczuwał trzy razy mocniej niż inni, a nawet za innych. Bo kiedy oni mieli gdzieś, on żałował, a nawet się obwiniał.
Co z tego, że jego rodzice pokłócili się się o swoje sposoby bycia i on nie miał za co się obwiniać, bo w końcu to nie o niego chodziło.
-PRZESZKADZASZ MI W REALIZOWANIU MOICH CELÓW!
-KAŻDY CI PRZESZKADZA JEŚLI NIE ROBI TEGO CZEGO OCZEKUJESZ!
-JESTEŚ WREDOTĄ WSZCZYNASZ TYLKO CIĄGLE AWANTURY!
-JA?! JA WSZCZYNAM AWANTURY?!
-TAK TY
-TO SPÓJRZ W LUSTRO!
-NIE JESTEŚ MI POTRZEBNY DO ŻYCIA! NIE POTRZEBUJE CIĘ PRZESZKADZASZ MI TYLKO!
-TO WEŹ ROZWÓD
-WEZMĘ! ZOBACZYSZ ŻE WEZMĘ!
-TO STRASZNE ŻE STAWIASZ NA SZALI RODZINĘ GDY CHODZI O TWOJE CELE!
-A KIEDY SPEŁNIŁEŚ MOJE CELE? SIEDZISZ TYLKO I SIĘ LENISZ!
-JA SIĘ LENIE TO TY SIEDZISZ CAŁY DZIEŃ W SALONIE I OKUPUJESZ TELEWIZOR ALBO SIEDZISZ W PAPIERACH! A MNIE WYGONIŁAŚ! WYGONIŁAŚ MNIE Z POKOJU Z SALONU MYŚLISZ ŻE TO JEST DLA MNIE PRZYJEMNE?!Kłócili się, a Felix stał za ścianą pochlipując cicho. Nie mogąc już dłużej wytrzymać, a zwłaszcza po fragmencie z rozwodem. Jak oni to sobie wyobrażają?
Blondyn wybiegł z domu zapłakany, biegł przed siebie ile sił w nogach nie zwracając uwagi na otoczenie.
Aż tu nagle wpadł na kogoś.
-P~przepraszamBlondyn chciał wyminąć chłopaka, jednak ten przytrzymał go.
-Hej, co się dzieje? -Zapytał nieznajomy. Chwycił w palce podbródek Lixa i skierował twarz w swoją stronę, tak by móc ją widzieć.
Lee spojrzał na nieznajomego zapłakanymi oczami. Chłopak był piękny i bardzo przystojny. Wyglądał jak jebane dzieło sztuki, gdyby nie okoliczności Lee by zarywał.
-Hwang Hyunjin
-L~Lee Felix -Wydukał pociągając nosem.Hwang wytarł oczy blondynkowi i zaprosił go do kawiarni, gdzie siedzieli do wieczora.
Felix normalnie ma problem z zaufaniem do ludzi, jednak brunetowi wyspowiadał się z prawie całego życia już na pierwszym spotkaniu.-Hyung kto to jest? -Wskazał na tapetę jak się okazało o dwa lata starszego chłopaka.
-Kkami mój piesek
-Masz psa?! Muszę go zobaczyć
-Mm Felix?
-Hm -Uniósł głowę znad kubka czekolady i spojrzał prosto w te czekoladowe tęczówki.
-Daj mi swój numerFelix aż otworzył usta, a po jego brodzie popłynęły strużki czekolady.
Hwang się na to zaśmiał i wytarł twarz młodszego.-To jak będzie?
-J~jasne dam ci swój numer! -Zapiszczał uradowany.Lee wpisał ciąg liczb do telefonu Hyunjina, a potem jeszcze długo dyskutowali śmiejąc się co chwilę.
Niezobowiązująca chwila jednak nie mogła trwać wiecznie, bo gdy zbliżała się dwudziesta pierwsza, właścicielka wyprosiła chłopaków.Brunet odprowadził pieguska pod drzwi jego domu i pożegnali się długim przytulasem, a na koniec nawet dostał całusa w policzek od młodszego.
-Felix gdzie ty byłeś? Wiesz jak się martwiliśmy...
Blondyn jednak zignorował matkę nie chcąc psuć sobie na koniec dnia i poszedł pod długi, gorący prysznic.
Dwa miesiące później
Chłopcy umówili się pod domem Felixa, chłopak kończył układać włosy, a w domu rozbrzmiał dzwonek.
Po chwili mógł usłyszeć głos swojej mamy witającej i wpuszczającej Hyunna do domu. Drzwi do jego pokoju otworzyły się, a w środku stanął nie kto inny jak jego przyjaciel.
-Cześć Lixie
-Mhm hej -Wymruczał zbyt zajęty makijażem.
CZYTASZ
One shots /Hyunlix/
General FictionEveryone needs a thread of intimacy, sex and brutality, right?