Słowa: 1276
-Lix, możesz schodzić! -Zawołała 'przyjaciółka', choć tak naprawdę wcale nią nie była.
Nikt w tej branży nie traktował się nawzajem jak przyjaciela, ta dziewczyna była po prostu zabiegana, wygina się na rurze tuż przed samym dyrektorem więc co się dziwić, że ma lepiej.Felix zszedł z podestu, gdzie była ustawiona rura, na której jeszcze przed chwilą tańczył do podnieconej publiczności.
Miał umówionego klienta. Przebrał się szybko z kabaretek, krótkich czarnych spodenek, i równie krótkiego topu na czerwone, koronkowe stringi, sprośną spódniczkę, białe zakolanówki i krótką białą bluzeczkę z odkrytymi plecami i wiązaniami z tyłu.
Udał się do wyznaczonego wcześniej pokoju i posłusznie czekał, leżąc na łóżku. Na plecach z jedną ręką na brzuchu, druga natomiast spoczywała wzdłuż ciała, a nogi miał rozchylone, jakby czekał aż ktoś wejdzie pomiędzy nie.
I tak w sumie było, bo właśnie na to czekał...Co nie znaczy, że chciał.
To był jedyny sposób w jaki Lee mógł zarobić, dostawał marne grosze ale to zawsze coś. Nie miał wykształcenia, nie miał rodziny, przyjaciół, nie miał nic, nie przyjęliby go do żadnej pracy. Poza jedną, tą gdzie obecnie pracuje, a jak się można domyślać pracuje w klubie, w klubie z dziwkami, a on jest jedną z nich.
Dla jednych był zabawką, którą można pieprzyć do nocy, bo przecież on nie może się zmęczyć, chociaż i tak go ruchają, nawet jak jest padnięty i ledwo żywy. Nie może się też sprzeciwić, no chyba, że za karę chce siedzieć przez dwa tygodnie w piwnicy bez jedzenia na samej wodzie.
Jeden chłopak tak siedział bo nie zgodził się z klientem.
Dla drugich był jak lalka, marionetka, w którą przecież można wepchać sześć kutasów. Już kiedyś tak było. Jednemu obciągał, krztusząc się co chwile własną śliną, która leciała mu do gardła jako iż leżał na plecach, jedną ręką robił dobrze drugiemu, drugą ręką robił dobrze trzeciemu, a w jego dziurce urzędowali pozostali trzej.
To było okropne doświadczenie dla Lee Felixa.Po niedługim czasie drzwi się otworzyły, a w nich stanął mężczyzna nie więcej niż 30 lat. Gdzie marne 20 Felixa siedziało pod kanapą.
Brunet, bo takiego koloru były włosy przybysza, odstawił butelkę wina? Odstawił butelkę wina na szklany stolik.
Dłuższe włosy były spięte w mały kucyk z tyłu jego głowy, rękawy białej koszuli podwinięte do łokci i czarne spodnie, w których siedziała wcześniej wspomniana koszula, a cały outfit dopełniały eleganckie buty.
Tacy byli najgorsi, zazwyczaj to oni, bogacze, biznesmeni właśnie pieprzyli Felixa do momentu, kiedy krew nie zacznie wypływać z jego wnętrza w wyniku uszkodzenia.Brunet był przystojny i nie dało się temu zaprzeczyć, czekoladowe tęczówki i ostre rysy twarzy, a jednocześnie wydawały się takie delikatne.
Podszedł do młodszego i poprosił go by ten usiadł. Lee wykonał polecenie czekając na dalsze, jednak takowe nie nastąpiło, zamiast tego pociągnął go za nadgarstek i już po chwili stali na przeciwko siebie.
-Piękny -Wyszeptał.
Blondyn (Felix) zadrżał na głęboką i przyjemną barwę głosu. Zarumienił się leciutko i chociaż chciał spojrzeć drugiemu w oczy to nie mógł, taka była zasada, dopóki klient mu tego nie rozkaże to nie może mu patrzeć w oczy. Głupie.
Pulchne wargi naparły na te Felixa, który odrazu oddał całkiem przyjemny pocałunek.
Ręce mężczyzny zjechały na jego talię i pogładził odkrytą skórę.-Lubisz delikatny seks skarbie? -Zapytał.
-J~ja n~nie wiem...Przyznał szczerze, jego pierwszy raz został mu odebrany właśnie w tym klubie, a ludzie wynajmując sobie dziwkę nie pieprzą jej delikatnie. Poza tym nikt inny nigdy nie dbał o jego komfort i nie pytał czego chce, to było całkiem... przyjemne?
CZYTASZ
One shots /Hyunlix/
General FictionEveryone needs a thread of intimacy, sex and brutality, right?