Hope
Gdy ostatnim, co widzisz jest tajemnicza ciemności, to nie masz pojęcia, co możesz zrobić. Decydujesz się na los, który zdecyduje o całej reszcie.
Tak, tego dnia stało się ze mną.
Wracając z kwiaciarni, nie sądziłam, że spotka mnie coś takiego. Tak jak zawsze przed wyjściem z lokalu, ostatni raz nakarmiłam koty i przyszykowałam jutrzejsze zamówienia.
Sam lokal zamknęłam na cztery razy, na górze i na dole. Ruszyłam przed siebie, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu by móc porozmawiać z Lucy, która pisała, że ma coś ważnego do powiedzenia.
Mój pech rozpoczął się niemal od razu, gdy na starcie weszłam w kałużę pełną błota, jak ja mogłam tego do licha nie zauważyć? Gwoździem do trumny, okazało się jednak metro, które przyjechało z dużym opuźnieniem a potem nie mogłam znaleźć w nim miejsca.
Ludzie nieprzyjemnie przeciskali się przez całą komunikację miejską, dodatkowo tuż obok mnie, stała wysoka kobieta, która brzydko pachniała. Właśnie za takie sytuację, pragnęłam kupić sobie samochód.
To nie tak, że odkładam na niego już z dobre trzy lata, po prostu zawsze były inne wydatki i dlatego w słoiku z napisem "auto" leży jedynie dziesięć euro.
Gdy wyszłam z pojazdu tortur, oblał mnie zimy pot, gdy zaczęłam czuć na sobie spojrzenie. Nie widziałam żadnej takiej osoby, ale to się po prostu czuję, prawda?
Nieznacznie przyspieszyłam kroku.
Starałam się schować w jak największej grupie ludzi, zgubić spojrzenie na przejściu dla pieszych.
Był to chyba mój błąd, bo , gdy tylko weszłam na prostą drogę i z tej odległości widziałam już swoją kamienicę, zostałam pociągnięta w ślepy zaułek, niczym w filmie grozy.
Przez porę dnia i miejsce, było tutaj ciemno, i ledwo co mogłam zobaczyć. Nawet gdybym mogła, to na swoich oczach poczułam dłoń. Nie znałam tej struktury, była chropowata, duża i dość silna, bo marzyłam by zniknęła z mojej skóry.
Zaczełam z całej siły krzyczeć, wierzgać nogami i rzucać się na wszystkie strony, ale byłam za słaba, za drobna w porównaniu do oprawcy.
Byłam zgubiona.
Ta uliczka okazała się moim końcem i początkiem.
Aspen
Wszystko zaplanowałem szybko i bezbłędnie, nie było mowy, żeby się nie udało, choć mój temperament mógł tutaj dużo zepsuć. Albowiem wiedziałem, że mogę ją wystraszyć swoją porywczością i brakiem cierpliwości.Uważałem jednak, że powinna być mi wdzięczna za to, że przeniosłem ją w lepsze miejsce a lepsze miejsce stanowiło mnie w pakiecie.
Nawet się nie łudziłem, że kobieta zechcę sama tutaj przyjechać a najlepiej od razu się przeprowadzić. To nie był typ kobiety z moich kręgów, o takich tylko rozmawialiśmy pomiędzy sobą, bo były one dla nas niedostępne.
W naszym świecie nie było to dziwne, gdy ślub brało się po dwóch tygodniach znajomości, to było na porządku dziennym. Kobietą w naszym kręgu, zależało na wzbogaceniu się i zdobyciu pozycji, którą mąż był jej w stanie zapewnić.
Natomiast kobiety zwykłe, lubiły stabilizację, nie tolerowały zdrady i potrzebowały najpierw związku z dużym stażem, to przecież strata czasu. Dodatkowo były zbyt wrażliwe na nasze otoczenie, ale ja nie potrafiłem jej sobie nie zabrać.
Dlatego teraz, moi ludzie wnosili ją do mojej sypialni. Widziałem to jedynie kątem oka, była pod wpływem środków nasennych i uspokajających, miałem nadzieję, że dobrze na nie zareagowała.
Już miałem iść do naszej sypialni by choć chwilę na nią popatrzeć, gdy zatrzymał mnie jeden z ochroniarzy.
—Panie Gonzales, goście czekają już w salonie i czekają na informację o Vito.
—Kurwa mać!— krzyknąłem i odwróciłem się na pięcie.
CZYTASZ
Moja Nadzieja 16+
Romance[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Hope od zawsze kochała spokojne życie, lubiła róż, kwiaty i koty, oprócz tego uwielbiała prowadzić własną kwiaciarnie na rogu jednej z uliczek. Kwiaciarnia ta, stała bardzo blisko dużego salonu z drogimi samocho...