1. "Nie zgadzam się!"

311 14 4
                                    

Półtora miesiąca później:

Jena:

-Nie zgadzam się! -Wrzasnęłam najgłośniej jak umiałam. -Nigdzie nie jadę!

-Ty nie masz nic do gadania. -Powiedziała ze spokojem kobieta, która w tym momencie jest w moich oczach potworem.

-Nie ma nic do gadania?! -Tym razem to Ace wrzasnął. Wzdrygnęłam się, dawno nie słyszałam, jak krzyczy. -Chyba mamy prawo, Ci powiedzieć, że nie podoba nam się pomysł mieszkania z jakimś obcym człowiekiem i jego synami!

-To nie obcy człowiek, to mój narzeczony. -Matki ton głosu był strasznie opanowany. Znałam ją na tyle, by wiedzieć, że ten spokój to tylko pozory. Tak naprawdę jest wściekła.

-Nie mamy zamiaru nigdzie wyjechać, byś Ty mogła pieprzyć się z jakimś losowym typem! -Tym razem mój wzrok powędrował w stronę Nathaniela.

Chłopcy tak bardzo przypominali ojca. Wspomniałam, że są bliźniakami? Ace jest tym starszym, zawsze się tym chwali. Moi bracia są niemal identyczni. Brązowe włosy jeden jak i drugi mają ułożone w idealny nieład, brązowozielone oczy, zero piegów. Są wysportowani, oboje mają sześciopaki. Nie powiem, są przystojni. Dziewczyny latają za nimi jak myszy do sera.

-Nathaniel jak Ty się wyrażasz! -Kobieta lekko podniosła głos, przez co spojrzałam na nią.

Isabelle Taylor to czterdziesto-pięcio letnia kobieta. Brązowe włosy, niebieskie oczy, szczupła sylwetka. Natura mamie dała "wieczną młodość" ponieważ kobieta mimo swojego wieku, wygląda na trzydziestkę. Naprawdę mama jest śliczna, szkoda tylko, że jej wnętrze jest zupełnym przeciwieństwem.

-Prawda boli, nie?! -Nie poznawałam swojego głosu. -Tata nie żyje czterdzieści osiem dni, a Ty chcesz już nas wywieść do jakiegoś mężczyzny, którego nigdy na oczy nie widzieliśmy!

-Jak śmiesz? Chce przeprowadzić się do Gavina, ponieważ go kocham.

-Tatę niby też kochałaś! Nawet nie minęły dwa miesiące, a Ty chcesz już wyjechać! -Ace wstał niespodziewanie od stołu, przez co krzesło, na którym siedział upadło z impetem. -Tylko, że jak zwykle myślisz tylko o sobie! Nie pomyślałaś, że dla nas, to za dużo?! Że nie chcemy nigdzie lecieć i opuszczać tego miejsca?!

-Z Gavinem poznałam się ponad rok temu. -Złapałam się Nate'a, który siedział po mojej lewej stronie, nie mogąc w to uwierzyć. -Pokochałam go od pierwszego wejrzenia. Jakby wasz ojciec żył, zostawiłabym go. -Przygryzłam dolną wargę, by nie powiedzieć czegoś głupiego.

Pokręciłam głową, nie mogłam dłużej tego słuchać. Mama zdradzała tatę, gdy ten chorował. Wstałam impetem od stołu, przez co krzesło spadło na podłogę.

-To zostaw też nas! Jeśli nie miałabyś problemu zostawić swojej rodziny! Bo uwierz, jakby tata żył i musiałabym wybierać z kim zostać, zostałabym właśnie z tatą! Brzydzę się Tobą! -Wrzasnęłam i odwróciłam się na pięcie. Pognałam na górę, wbiegłam do mojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Zrobiłam to tak głośno, że przez chwilę bałam się, czy przypadkiem te nie wyleciały z zawiasów.

Rzuciłam się na łóżko, lecz po chwili musiałam wstać ponieważ Kinder skrobał łapami w drzwi, informując mnie, że chce wejść do mojego pokoju. Wpuściłam białą puchatą kulkę i zamknęłam drzwi na klucz. Nogi się po między mną ugięły, usiadłam na ziemi pod drzwiami, do klatki piersiowej przyciągnęłam kolana. Głowę natomiast oparłam o drzwi. Westchnęłam ciężko.

Mój pies jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i tak było, i tym razem. Podszedł do mnie i położył się koło mnie. Patrzył na mnie swoimi maślanymi oczkami. Ten widok mnie rozczulił. Pogłaskałam go po główce. Zaczęłam bawić się jego uszkami. Uśmiechnęłam się do niego, on zawsze poprawiał mi humor.

Zanim będzie za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz