7. "Nie przeżył"

156 12 0
                                    

Connor:

Rosie nie powiedziała mi, że umówiła się z Jeną, dlatego zdziwiłem się, widząc dziewczynę, gdy otworzyłem drzwi.

Ona chyba też nie spodziewała się chyba mnie dzisiaj zobaczyć, bo przybrała dziwny wyraz twarzy.

-Hej Jen. Co tam?

-Cz... Cz... Cześć Connor. -Zająkała się. -Jakoś leci.

-Co tu robisz? -Palnąłem gafę. Zabrzmiało to jakbym jej tu nie chciał. Jakbym ją wyganiał. Zupełnie nie o to mi chodziło.

-Przyszłam do Rosie.

-Nie ma jej w domu, ale powinna przyjść do pół godziny. Wejdziesz? -Nastała niezręczna cisza.

To było dziwne, przecież, gdy zatrzymała się u nas na wymianie, normalnie rozmawialiśmy. Gadaliśmy na różne tematy i nie krępowałem się, mogłem powiedzieć tak w zasadzie o wszystkim, więc dlaczego teraz jest tak dziwnie?

Lekko się przesunąłem od drzwi, by dziewczyna mogła bez problemu wejść do środka.

Dopiero teraz zauważyłem w co jest ubrana.

Granatowe przylegające jeansy z dziurami na kolanach ładnie opinały jej biodra i zapewne tyłek. Dodatkowo założyła czarną bluzę z kapturem. Była na nią o wiele za duża, można powiedzieć, że męska.
Swoje długie włosy związała w koka na czubku głowy. Kilka pasemek opuściła na twarz.
Jej buzia nie miała na sobie ani grama makijażu, przez co mogłem zobaczyć rozsypane po całej jej twarzy piegi.
Najbardziej zmieniły się jednak jej oczy. Nie były pełne blasku i iskierek, które widziałem jak była u nas na wymianie. Widziałem w nich pustkę. Co mnie lekko zaniepokoiło.

Mimo wszystko wyglądała ślicznie.

-Co robisz w Chicago? Nie miałem kiedy Cię złapać i zapytać.

-Przyjechałam na rok pod przymusem. Moja matka ma tu nowego faceta i niestety nie osiągnęłam jeszcze pełnoletności, dlatego muszę tu być.

-Ale przecież...

-Nie przeżył. -Powiedziała to tak obojętnym tonem, że nie wiedziałem, czy rozmawiałem z tą samą osobą co kilka miesięcy temu. To nie była Jena, którą poznałem. -Zostałabym w Anglii, jakbym tylko miała taką możliwość, ale jej nie mam.

-Przykro mi Jena.

-Jest okej, w końcu nie jestem tu na stałe, nie? -Uśmiechnęła się delikatnie, ale ten uśmiech nie dosięgał oczu. -Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może jest mi to potrzebne, by zacząć żyć jak normalna nastolatka.

Pokiwałem głową.

-Poczekasz na Rosie w moim towarzystwie? -Zapytałem.

-Nie byłabym sobą, gdybym odmówiła. -Uśmiechnęła się promienniej.

***************************

Patrzyłem na Jenę, która nie umiała wziąć normalnego oddechu, przez spazmy śmiechu.

Opowiedziałem jej o tym jak poznałem się z jej braćmi, a raczej byłem w połowie opowieści.

Zaczęła się śmiać, gdy powiedziałem jej, że spotkałem się z jej braćmi w szkolnym kiblu z Olivierem, który się z nimi o coś sprzeczał.

-Naprawdę któryś z bliźniaków prawie Cię uderzył, bo stanąłeś w obronie swojego kumpla? -Ponownie parsknęła śmiechem.

-Naprawdę nie wiem o co się wtedy kłócili, ale była to głupota. Więc postanowiłem zareagować, by mi kumpla nie pokiereszowali.

Zanim będzie za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz