Jena:
W Leeds uwielbiałam chodzić do szkoły. Miałam koło siebie Corę, Nina i wszystko co potrzebowałam.
Może same lekcje nie były najprzyjemniejsze, ale miałam koło siebie moją przyjaciółkę i to się dla mnie najbardziej liczyło.
Uwielbiałam ubierać mundurek (który swoją drogą naprawdę mi się podobał), spieszyć się z zjedzeniem śniadania, czasami zaspać, czy wychodzić na szybko z Kinderem. Czekać na moją przyjaciółkę przez wejściem do szkoły.
A teraz samo szykowanie się do tego miejsca było dziwne. Jakbym popełniała przestępstwo. Mundurek jest inny. Nie chce jeść śniadania w kuchni, bo wiem, że siedzi tam matka ze swoją nową, lepszą rodzinką. Zaspać też nie mogę, bo w tym miejscu samo spanie było jakby nie na miejscu. A z Kinderem wychodzę na prawie pół godziny przed szkołą, bo mam tyle czasu w zanadrzu. Nie mogę czekać na Corę przed wejściem, bo jestem na innym kontynencie.
Powtarzam sobie, że to tylko chwilowe. Przecież za rok będę pełnoletnia, wrócę do domu.
Ale mimo wszystko, boję się, że zmienię zdanie. Że coś mnie tu zatrzyma. A raczej ktoś. Mam wrażenie, że matka nie pozwoli mi wyjechać. Mi i chłopakom.
Dlatego, gdy nadeszła siódma trzydzieści, wyszłam z pokoju z torbą. Ubrałam płacz, który był kompletem do mundurka. Moje ulubione botki i mogłam wyjść z tego cholernego miejsca.
-Jena poczekaj! -Krzyknął ktoś zza moich pleców, gdy otworzyłam drzwi wejściowe. Obejrzałam się za siebie.
Był to Gideon. Ubrany w mundurek, a w dłoni miał miskę płatków.
Uniosłam brew.
-Pójdę z Tobą. -Miałam ochotę przewrócić na to oczami. Ale go akurat polubiłam najbardziej z braci Holland nie licząc Seby, nie chciałam być dla niego suką. -Poczekasz dwie minuty? Pójdę tylko po plecak.
Pokiwałam głową na znak zgody.
-Wyjdę już na dwór. -Wyszłam z domu nie oglądając się za siebie.
Włosy zostawiłam rozpuszczone i te przykrywały moje plecy. W jednej sekundzie podbiegł do mnie mój pies, który został wypuszczony na ogród. Kucnęłam przy nim i pogłaskałam za uchem.
-Bądź proszę grzeczny. Wrócę dzisiaj po dziewiętnastej i chce usłyszeć od Nathaniela i Ace'a, że nie psociłeś. -Wstałam z klęczek, gdy usłyszałam zamykanie się drzwi wejściowych.
Spojrzałam w tamtą stronę. To był Gideon.
-Idziemy?
-Pewnie.
Miałam dzisiaj iść do szkoły sama. Chłopaki mają na dziesiątą trzydzieści do szkoły, dlatego cieszyłam się, że będę miała chwilę dla siebie. Ale wszystko "zepsuł" mi Deon.
Przez pierwsze dziesięć minut szliśmy cicho. Pasowało mi to, mogłam sobie przemyśleć pewne sprawy.
W pewnym momencie chłopak się odezwał:
-Dlaczego jesteś taka oschła dla Beli? Słyszałem wczoraj jak Twoja mama żaliła się tacie, że ZNOWU odrzuciłaś jej propozycje wspólnych zakupów...
-A Ty nie był byś oschły dla człowieka, który zdradzał Twoją najukochańszą osobę na świecie? Nie był byś oschły dla swojego ojca, który wywiózł Ciebie i Twoich braci na inny kontynent, by on mógł pieprzyć się z jakąś obcą kobietą? Bo ja tak. Będę dla niej oschła do czasu, aż wrócę do domu, a nawet i jeszcze dłużej. To że zdradzała mojego tatę nigdy jej tego nie wybaczę. Nigdy.
-Wolałabyś, by nigdy nie zaznała szczęścia po śmierci Andrew? -Poczułam jakby ktoś mi strzelił prawego sierpowego. Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam w jego stronę głowę i spojrzałam z mordem w oczach.
-Nigdy kurwa nie nazywaj mojego ojca po imieniu, rozumiesz? -Wydawało mi się, że nie spodziewał się mojej reakcji. -Moja matka dostała od losu najlepszego faceta pod słońcem. A fakt, że zdradzała go i być może pieprzyła się w jego łóżku z waszym obleśnym ojcem, gdy on leżał w szpitalu i umierał, jest tak niewiarygodny, że ja dalej myślę, że to pieprzony sen. Ona nie niego nie zasługiwała. Matka powinna być wdzięczna, że tata w ogóle na nią spojrzał. Nie mówię, że jest brzydka, czy coś. Ale on zasługiwał na kogoś o wiele lepszego. Powinien poznać prawdę, o tym, że miłość jego życia to zdradzająca laska, nie mająca szacunku do swojego ciała i małżeństwa.
-Okej zaczynam rozumieć twoją postawę. Ale Bella chyba naprawdę kocha mojego ojca.
-Tatę rzekomo też kochała. Deklarowała to przez prawie całe moje życie. A teraz co? Żyje z jakimś losowym typem, który jakby nie patrzeć rozbił nam rodzinę. Nie mam nic do stracenia. Nie będzie mi wcale przykro, jak zobaczę ją ostatni raz w dniu gdy stąd wyjadę. Bo tak się stanie. Nie będę miała z nią kontaktu. Zerwę z matką wszystkie więzi. Wybrała nowe życie, nową rodzinę, ale ja nie, wypisuje się z tego.
Pokiwał głową w zrozumieniu. Uśmiechnęłam się smutno. Nie wiedziałam co powiedzieć więcej, więc milczałam. Nie podobała mi się ta niezręczna cisza jaka nastąpiła po mojej wypowiedzi. Nie podobało mi się też, że mu się wygadałam. W końcu jak by nie patrzeć był dla mnie obcym człowiekiem.
-Zapomnij, że Ci to powiedziałam, niech to zostanie między nami dobrze? Ale następnym razem nie pytaj o takie rzeczy Deon, to sprawy moje i matki. I niech takie pozostaną.
Pokiwał głową.
-Po prostu nie rozumiem tego. Ja oddałbym wszystko, by móc pogadać jeszcze raz normalnie z mamą. W końcu po rozwodzie rodziców tylko szczekamy na siebie. Po tym jak dowiedzieliśmy się, że zdradziła ojca nie mam z nią zdrowej relacji.
-To tym bardziej powinieneś mnie zrozumieć. W końcu Ty też w jakimś stopniu zostałeś zdradzony. Wiesz jak to boli. Kocham mamę, ale straciłam do niej pełen szacunek, gdy dowiedziałam się, że zdradziła mojego ojca. Też to doświadczyłeś i sam się przyznałeś, że nie masz zdrowej relacji ze swoją matką, gdy się dowiedziałeś. I ja też taką sytuację mam. Nigdy nie będę miała już takiej relacji jak miałam z matką, po tym jak się dowiedziałam.
-No może masz rację. Po prostu Bella mówiła nam, że będziecie u nas mieszkać do końca waszej szkoły średniej. Zawsze chciałem mieć siostrę i gdy powiedziałaś, że przyjechałaś na rok, zrobiło mi się trochę smutno.
-Ale to nie tak, że nie będziemy mieli kontaktu, po tym jak wyjadę. Kto wie, może Cię polubię i będziemy pisać? Zobaczymy w czasie.
Nie chciałam mu przyznać, że z braci Holland go najbardziej polubiłam nie licząc Seby.
Może akurat na Deona się otworzę, wydaje mi się, że może stać się moim przyjacielem. W końcu łączy nas więcej niż mi się wydawało. On też stracił rodzica, chociaż trochę w innym sensie.
__________________________
Heja!
Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział.
Wybaczcie mi opóźnienie, ale są wakacje a ja czytam praktycznie 24/7.
Następny rozdział ukaże się 27.07.2024 .
Do następnego.
KaroMiko

CZYTASZ
Zanim będzie za późno!
RomanceTrzeci tom trylogii "Za późno!" (Można czytać bez znajomości poprzednich tomów) Siedemnastolenia Jena Taylor od początku życia była radosną dziewczyną, nic nie mogło jej złamać i zmienić. Zmieniła się po śmierci ojca -człowieka, który był dla niej...