5. "Co Ty tu robisz?"

204 10 2
                                    

Jena:

-Jena, proszę obsłuż stolik piąty. Ja muszę iść do Cass, ponieważ mnie wzywała. -Poprosiła moja koleżanka z którą pracuję. Miała na imię Summer i naprawdę dobrze mi się z nią gadało. Miałyśmy naprawdę często razem zmianę, lubiłam ją.

-Jasne idź, nie martw się, ogarnę to. -Pokiwała głową i już jej nie było.

Pracowałam w tej knajpce już od dwóch tygodni i naprawdę super się tu czułam.

Moja szefowa zatrudniła mnie na pół etatu już po tygodniu, stwierdziła, że nadaję się do tego i bardzo się cieszy, że ma mnie u siebie w załodze.

Przez to, że jest dzisiaj piątek godzina dwudziesta pierwsza trzydzieści w knajpie był bardzo duży ruch. Nie było praktycznie wolnych stolików. Starałyśmy się z dziewczynami i dwoma chłopakami, by wszystkie stoliki były bez brudnych naczyń.

Nie chciałam by klienci czekali, dlatego od razu, gdy przyniosłam jedzenie innemu stolikowi, poszłam do piątki.

Przy stoliku było trzech chłopaków, na moje oko, w wieku bliźniaków. Nie lubiłam obsługiwać chłopaków w tym przedziale wiekowym, zazwyczaj starali się mnie zaczepić, co mi się nie podobało. Mam nadzieję, że Ci nie będą się zachowywali, jakby pierwszy raz widzieli dziewczynę.

-Witamy w Barra Láctea. (bar mleczny -hiszpański) Co podać? -Uśmiechnęłam się do nich miło.

-Najlepiej siebie. -Zarechotał jeden, drugi mu przytaknął, natomiast trzeci miał kamienną twarz.

-Mam przyjść później? Czy już zdecydowaliście się na coś konkretnego. -Nie reagowałam na takie odzywki.

-Będzie jedna średnia pizza hawajska i jedna duża margherita. -Spojrzałam z wdzięcznością na chłopaka, który wydawał się być najbardziej ogarnięty z całej trójki. Zapisałam szybko w telefonie. -Sześć piw półlitrowych. Dowodzik potrzebny? -Pokręciłam głową, bo i tak wiedziałam, że mają fałszywkę. Spojrzał na swoich kolegów. -Con coś chyba chciał.

Jeden machnął ręką na jego słowa.

-Jak będzie chciał coś, to sobie domówi. Na ten moment to wszystko. -Pokiwałam głową na ich słowa.

-Napoje zaraz przyniosę, a na pizzę musicie trochę poczekać. -Pokiwali głowami, już miałam odwrócić się i iść by dać kucharzom zamówienie, jednak nie mogłam, ponieważ chłopak, który moim zdaniem był najbardziej w porządku złapał mnie za rękę, zatrzymując.

Posłałam mu pytający wzrok, puścił moją rękę i patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.

-Masz kogoś? -Zapytał, a mnie zamurowało. Spodziewałam się jakiegoś durnego komentarza, a tu prosto z mostu pokazał mi, że się zainteresował mną i mu się w jakimś stopniu podobam.

-Może tak, może nie. -Uśmiechnęłam się i nic więcej nie mówiąc odeszłam od stolika. Śmiech chłopaków ze stolika dał mi nieźle do myślenia. Pewnie nie tego się spodziewał.

To, że jestem wolna, nie znaczy, że dam łatwo do siebie dopuścić.

Poszłam na kuchnię i zaniosłam od razu zamówienie jakiejś grupce nastolatków.

Weszłam do baru i nalałam sześć kufel piw. Położyłam je na tackę i poszłam do piątki. Postawiłam bez słowa koło chłopaków, a trzy pozostałe położyłam na środku stolika, myśląc, że chłopaki, których obsługuję zamówili sobie od razu po dwa.

Następnie wróciłam do swoich obowiązków. Zaczęłam myć stoliki i zabrałam brudne naczynia.

Szybko ogarnęłam swoje stoliki i mogłam poczekać na zamówienia, które złożyłam w kuchni.

Zanim będzie za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz