epizod 1 część 3 (rzeź 2/2)

93 3 0
                                    

Zaczął patrolować krawędź gdzie nikogo nie było

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczął patrolować krawędź gdzie nikogo nie było. Adrenalina puściła i nagle uderzyło w niego ogromne zmęczenie. Nie mógł się poddawać. Usłyszał z daleka krzyk. Kolejny z jego przyjaciół został zapewne zjedzony żywcem albo rozerwany. Poczuł w ustach metaliczny posmak krwi. Musiał działać.

𝙊𝙗𝙘𝙮 (𝙁𝙞𝙣𝙣) 𝙙𝙤𝙨𝙩𝙖ł 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙙𝙤 𝙣𝙖𝙢𝙞𝙤𝙩𝙪 𝙢𝙚𝙙𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚𝙜𝙤 𝙞 𝙣𝙖𝙥𝙤𝙩𝙠𝙖ł 𝙣𝙖 𝙨𝙬𝙤𝙟𝙚𝙟 𝙙𝙧𝙤𝙙𝙯𝙚 𝙍𝙞𝙘𝙝𝙖𝙧𝙙'𝙖.

Część obozu w której właśnie się znajdował przypisał na straty. Wybrał ratowanie przyjaciół a nie bronienie granic. Pobiegł z powrotem w środek obozu. Biegł tak szybko jak mógł. Im bliżej krzyku był tym bardziej zdawał sobie sprawę, że to był jego kuzyn Richard.

Wrzaski bólu ucichły... Spodziewał się najgorszego. Zaczął potykać się o własne nogi. Brakowało mu tchu.

Na miejscu zastał rozerwanego Richarda po środku namiotów. Bał się zaglądać do namiotu medycznego który stał obok. Do środka prowadziła smuga krwi jakby ktoś ciągnął tam jeszcze krwawiącego trupa.

𝙒 𝙣𝙖𝙢𝙞𝙤𝙘𝙞𝙚 𝙤𝙗𝙤𝙠 𝙣𝙞𝙚𝙢𝙞𝙚𝙘 𝙨𝙥𝙤𝙯̇𝙮𝙬𝙖ł 𝙟𝙪𝙯̇ 𝙢𝙖𝙧𝙩𝙬𝙚 𝙘𝙞𝙖ł𝙖 𝙧𝙖𝙣𝙣𝙮𝙘𝙝 𝙞 𝙢𝙚𝙙𝙮𝙠𝙖.

Przestał cokolwiek słyszeć i czuć. Zakręciło mu się w głowie. Przestał na chwilę oddychać bo nie mógł złapać oddechu. Kiwać się na nogach jak z waty podszedł do mięsnej papki leżącej przed nim. Przewrócił się i stanął na czworaka. Nie mógł mrugać. Poczuł jakby coś rozdzierało go od środka.

Na niebie zagrzmiało. To była burza. Nawet piorun nie był w stanie go ostrzec przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.

"𝙉𝙞𝙚𝙗𝙚𝙯𝙥𝙞𝙚𝙘𝙯𝙚𝙣́𝙨𝙩𝙬𝙚𝙢" 𝙗𝙮ł 𝙠𝙖𝙣𝙞𝙗𝙖𝙡 𝙤𝙘𝙯𝙮𝙬𝙞𝙨́𝙘𝙞𝙚.

Nie mógł nawet wpaść w szał. Zaczął się trząść. Wszyscy martwi. Mógł coś zrobić. Mógł tak długo nie myśleć nad Jake'm... Mógł od razu tu przybiec. Po jego brudnych policzkach zaczęły wpływać czyste łzy.

Nie miał wyrazu twarzy. Patrzał pusto na to co było przed nim. Położył się w wodzie. Teraz wystawała z niej tylko jego twarz i dryfujące ręce. Nie chciał patrzeć na to. Woda ciągle się podnosiła. Po chwili na niej dryfował.

Wziął rozedrgany wdech pełen żalu i goryczy. Zmarszczył całą twarz. Wiedział, że nie miał szans. Nie miał już dla kogo walczyć. Zaczął tylko płakać i czekać na to aż coś się stanie. Zamknął oczy i wył z rozpaczy. Czerwona woda do okoła niego jeszcze bardziej dawała mu poczucie tego, że kuzyn z którym przez tyle lat się wychowywał jest obok niego...

Ceketa 339- Sekta Ośmiu Walczących (chronologicznie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz