Rozdział 3

38 3 0
                                    

Wbiegając do mieszkania, czułam, jakby przerażające cienie otaczały mnie z każdej strony, a ich dotyk sprawiał, że włosy na moich rękach stawały dęba. Wszystko było tak ciche, że słychać było tylko mój szybki oddech i bicie własnego serca. Mroczne myśli i pytania zaczęły mnie ogarniać i wkrótce przekształciły się w pełną paranoję. Powietrze było gęste i duszne, a każdy oddech sprawiał, że czułam się jeszcze bardziej zagubiona. Wszystko wydawało się jak w koszmarze, gdy moje myśli wciąż wracały do tego momentu kiedy zobaczyłam zwłoki cioci.

Wokół mnie panowała absolutna cisza, a atmosfera była nasycona strachem. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Wiedziałam, że muszę działać szybko, zanim morderca znów się pojawi.

Niezdolna do wstania, opadłam na kolana i zaczęłam płakać. Strach i bezsilność ogarniały mnie całkowicie. Czułam, że nie mam siły, żeby stawić czoła temu, co mnie czeka.

W natłoku różnych myśli wyodrębniła się jedna i przerodziła w plan. Zmęczona płaczem podniosłam się i ruszyłam w stronę łazienki, wciąż myśląc czy aby na pewno jestem zdolna na tak ryzykowne działania. Kiedy wyszłam spod prysznica, moje ciało było jeszcze przesiąknięte wilgocią, a krople wody spływały po mojej skórze jak łzy. W lustrze widziałam swoje odbicie, które wydawało się obce i zdeformowane. W mojej głowie roiły się myśli o zemście i odwecie. Wiedziałam, że muszę przejąć kontrolę nad tą grą, która stała się moim więzieniem. Mój plan był skomplikowany i pełen ryzyka, ale nie było już odwrotu. Wiedziałam, że muszę stawić czoła temu psychopacie.

Gdy podeszłam do biurka, czułam, jak zimny dreszcz przebiega po mojej kręgosłupie. Wiedziałam, że rozpoczynam niebezpieczną grę, w której stawką było moje własne bezpieczeństwo. Przez kolejne dni, pochłonięta obsesją, stałam się cieniem samej siebie. Każdego ranka z niepokojem wchodziłam do pracy, udając, że wszystko jest w porządku. Ale gdy tylko wracałam do domu, zaczynałam poszukiwania. Przeszukiwałam strony internetowe, gdzie mroczne sekrety i zbrodnie były na porządku dziennym. Artykuły o bestialskich morderstwach, forum dyskusyjne pełne teorii spiskowych i tajemniczych wskazówek. Wszystko po to, aby zgłębić umysł tego zabójcy, poznać jego mroczną przeszłość i zrozumieć, co pcha go do popełnienia tak okrutnych czynów. Ale im bardziej się zagłębiałam, tym bardziej czułam, że mrok tego świata zaczyna mnie pochłaniać. Moje sny stawały się koszmarne, a rzeczywistość zaczynała się zlewać z fikcją. Byłam gotowa zaryzykować wszystko, aby odkryć prawdę, nawet jeśli oznaczało to ryzyko własnego życia.

* * *

Wstałam o świcie, jeszcze zaspana po krótkiej nocy. Szybko się ubrałam i zrobiłam sobie szybkie śniadanie. Zawsze stawiam na prostotę - kawa i kanapka z dżemem. Po zjedzeniu śniadania, sprawdziłam jeszcze raz, czy mam wszystko - klucze, telefon, portfel.

Wyszłam z domu i zaczęłam swoją codzienną drogę do pracy. Spacerowałam przez ponure uliczki, mijając kawiarnie i sklepy. Ciemne chmury zawisły nad miastem, a słońce ledwo przebijało się przez nie, tworząc mroczną atmosferę. Po kilkunastu minutach dotarłam do przystanku autobusowego.

Zawsze staram się być punktualna, więc zaczęłam wyczekiwać na mój autobus. W powietrzu unosiła się nutka tajemniczości, a w oddali słychać było tylko szepty przechodzących obok ludzi. Czułam, jak dreszcz emocji przeszywa moje ciało, gdy wciąż nie mogłam oderwać wzroku od ciemności wokół mnie. W końcu autobus nadjechał , a ja wsiadłam, czując, jak niepokój wciąż tli się w moim wnętrzu. W trakcie jazdy, patrzyłam przez okno na opustoszałe ulice, które wydawały się jeszcze bardziej ponure.

Wchodząc do pomieszczenia, zatrzymał mnie ten facet - sekretarz szefa. Typ, który drażni samą swoją obecnością. Miał ten nieodparte zdolności do wkradania się pod skórę i wywoływania irytacji. Jego spojrzenie było pełne złośliwości, a uśmiech na twarzy mógł wywołać dreszcze obrzydzenia

- Panno Moore – no i się zaczyna powiedziałam w myślach do siebie- czy ma pani zamiar wytłumaczyć mi dlaczego sam szef chce się z panią widzieć?

- Słucham? - mój głos w sekundę stał się piskliwy. Szef wzywa do siebie tylko w ostateczności dlatego widziały go osoby które zostały zwolnione.

- Masz w tej chwili iść do gabinetu Pana Frosta.

Kiedy kiwnęłam głową, czułam na sobie spojrzenia wszystkich, które przenikały mnie jak lodowate dłonie. Niepewnie, ale nieubłaganie ruszyłam w stronę tego cholernego gabinetu. Każdy krok był jakby ciężarem na moich nogach, jakbym sunęła przez gęstą, czarną mgle. Serce biło mi tak mocno, że wydawało się, że w każdej chwili wydarciem się z piersi. Przez chwilę zastanawiałam się, czy to wszystko jest prawdziwe, czy może to tylko koszmar. Ale nie mogłam się cofnąć. Wszystkie spojrzenia, które na mnie spoczywały, były jakby ostrymi nożami tnącymi w moją duszę. Przyspieszyłam kroku, próbując przegonić swoje lęki. Gdy w końcu otworzyłam drzwi gabinetu, czułam, jak zimny wiatr przeszywa moje ciało, a mroczne cienie ukazywały się przed moimi oczami. Kiedy spojrzenie tych niebieskich oczu przeszyło mnie, czułam, jakby całe moje wnętrze zamarło. To było jakby wpatrywanie się w przepaść, która pochłaniała każdą iskierkę światła. W tych oczach tkwiła tajemnica, której nie byłam gotowa odkryć. Przez chwilę czułam, jakby cały świat wokół mnie zamienił się w mroczny labirynt, gdzie nie wiedziałam, czy jestem w środku czy na samym końcu. To spojrzenie było jakby zaproszeniem do mrocznej podróży, gdzie nie było pewności, czy wyjdę z tego cało.

- Cóż pewnie Pani wie czemu panią tu ściągnąłem – Bez żadnych emocji w głosie wypowiedział te słowa, co tylko jeszcze bardziej mnie przekonało, że coś strasznego jest na horyzoncie. Czuję, że zbliżamy się do punktu kulminacyjnego, gdzie mroczne siły zaczynają brać górę.

- Nie mam pojęcia – To, co powiedziałam, było tak pozbawione jakichkolwiek emocji, że aż mnie przerażało. Byłam jak martwa dusza, pochłonięta przez mroczne otchłanie. Jeśli zamierza mnie zwolnić to przynajmniej nie pokaże że to w jaki kolwiek sposób mnie zraniło. On uniosł delikatnie brwi, a w jego oczach pojawił się błysk ciekawości. Wyglądał na zaskoczonego moimi słowami, jakby w nich dostrzegł coś niezwykle mrocznego.

- No to w takim przypadku muszę Pani wyjaśnić. Doszły mnie słuchy, że zamordowano Pani ciocie- Kiwnęłam powoli głową przyznając mu racje a on po tym zaczął kontynuować – słyszałem również, że Pani coraz bardziej chce odnaleźć sprawce. Dlatego chciałem zapytać Panno Moore czy chciała by mi pani w tym towarzyszyć.

Cienie Zapomnianych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz