Rozdział 6

6 0 0
                                    

Szybko, ale ostrożnie, trzymając mocno ramiączko torby, kierowałam się w stronę samochodu. Moje serce biło szybko, a nogi poruszały się w tempie, które wyrażało mój niecierpliwy pośpiech. Wokół mnie panowała gwar i zgiełk, ale ja skupiłam się na swoim celu - dotarciu do samochodu i pilnowaniu zawartości torby.

Dotarłam do samochodu i uchyliłam drzwi. Wsiadłam na fotel kierowcy i poczułam się od razu bezpieczniej. Zaczęłam wykonywać przygotowania do jazdy, regulując lustro wsteczne i zapinając pasy bezpieczeństwa. W tym momencie poczułam ulgę - wreszcie mogłam się zrelaksować po tym całym pośpiechu. Włączyłam silnik, a samochód zagrzmiał w odpowiedzi.

Wszystko wokół wydawało się nagle takie ciemne i ponure. Zaczęłam jechać przez pustkowia, gdzie drzewa wydawały się jak strażnicy ciemności, a ich cienie tańczyły na drodze jak duchy z przeszłości. Wszystko to sprawiło, że czułam się coraz bardziej przytłoczona i niepewna. W głowie krążyły mi myśli o tym, co się wydarzyło i czy kiedykolwiek poznam prawdę.

Nawet nie pofatygowałam się z włączeniem muzyki chciałam jak najszybciej dotrzeć do mojego szefa to moja jedyna możliwość. Skoro już z nim współpracuje niech się na coś przyda.

- Matko jedyna – wrzasnęłam, kiedy poczułam, jakby coś niespodziewanie uderzyło w mój samochód. Zahamowałam gwałtownie i spojrzałam w lusterko, aby zobaczyć, co się dzieje za mną. Tam stał srebrny samochód z przyciemnianymi szybami, przez co nie mogłam dostrzec, kto nim kieruje.

Byłam sama z zepsutym samochodem w połowie drogi, otoczona mrocznym lasem za mną w swoim stał zupełnie obcy mi mężczyzna. Ciemność coraz bardziej się zbliżała, a światło słabło. Wszystko, co słyszałam, to szepty wiatru i odgłosy mojego własnego oddechu. Czułam, jak dreszcz przechodził mi po plecach, a strach ogarniał mnie coraz bardziej. Wiedziałam, że muszę znaleźć wyjście z tego miejsca jak najszybciej. Wszystko wydawało się tak mroczne i niepokojące. Próbowałam trzymać się z dala od ciemności, ale czułam, że jestem obserwowana. To uczucie sprawiało, że włosy stawały mi dęba. 

Położyłam swoją drżącą dłoń na zimnej, metalowej klamce drzwi. Pociągnęłam ją zdecydowanie, a drzwi samochodu otworzyły się cicho, jakby zatrzymując oddech. Wysunęłam się na zewnątrz, odczuwając gęstą atmosferę napięcia w powietrzu. Kierowca drugiego pojazdu był niewidoczny, ukryty w ciemnościach. Moje serce biło mocno, a cienie tańczyły na mojej twarzy, gdy zbliżałam się do okna. 

Zapukałam delikatnie, a moje dłonie drżały ze zdenerwowania. Powoli okno się otworzyło, odsłaniając twarz mężczyzny. Miał ciemne włosy i głęboko osadzone oczy, które błyszczały w świetle zachodzącego słońca. Jego uśmiech był pełen złośliwości, a cień tajemnicy malował się na jego twarzy.

Mężczyzna delikatnie uniósł brew, a na jego twarzy malowało się zaskoczenie. Wyraźnie wyrażał dezaprobatę, że miałam czelność zapukać w szybę jego samochodu. No się chłopak zdziwi. 

- Tak? słucham? - zapytał takim głębokim i pociągającym głosem, że pewnie tysiącom, jeśli nie milionom dziewczynom, uginają się kolana jak tylko usłyszą głupie "Ej". Jego dźwięk przeszywał powietrze, jakby muzyka, która wprawiała mnie w osłupienie. Słysząc ten dźwięk, czułam, jak moje serce zaczyna bić  szybciej, a skóra na moich ramionach gęstnieje. Jego głos był jak hipnotyzujący czar, który otaczał mnie całkowicie. To było coś niesamowitego, coś, czego nie mogłam oderwać od swoich myśli.

Opamiętałam się jednak błyskawicznie i zrobiłam minę, jak to się mówi, "wkurzonego dzieciaka". Moje brwi zeszły na dół, a usta zaciągnęły się w mrocznym grymasie niezadowolenia. Wyglądałam jak postać z jakieś komedii, gotowa na wyzywanie głównej bohaterki za wybranie nie tego faceta co powinna. To było takie naturalne odruchowe wyrażenie mojego frustrującego stanu.

- Słucham? Ja pierdole typie właśnie walnąłeś w mój samochód a ty się jeszcze mówisz słucham?.

Wywrócił na to oczami, jakby był znudzony. Potem sięgnął do schowka, jakby szukał czegoś, i wyciągnął swoje okulary przeciwsłoneczne. Powoli je założył na nos, jakby chciał ukryć swoje oczy przed światem.

- To przez to, że jechałaś za wolno.

- To trzeba było mnie wyprzedzić.

- To by było za nudne - powiedział z uśmieszkiem na twarzy. Następnie delikatnie zasunął szybę, żeby mnie jeszcze bardziej wkurzyć - już?  Bo chce jechać dalej.

- To sobie poczekasz nie mam zamiaru tego tak zostawić.

- A ja mam pa - nagle mężczyzna całkowicie zasunął szybę swojego samochodu i bez słowa ruszył z miejsca. Mój samochód stał nieruchomo, a ja, oszołomiona tym nagłym zdarzeniem, zostałam sama na środku ciemnej ulicy. Wpatrywałam się w oddalający się srebrny pojazd z przyciemnionymi szybami nie dowierzając co się tak właściwie stało.

Zamknęłam drzwi samochodu zdecydowanie i natychmiast usiadłam za kierownicą. Wyrzuciłam wszystkie negatywne emocje, wrzeszcząc jak opętana. Było to jak uwolnienie ciemności, jak wyplucie z siebie wszystkich złych duchów, które mnie dręczyły. Moje krzyki rozbrzmiewały w powietrzu, przerywając ciszę nocy. Czułam, jak moje gardło pali się od intensywności mojego głosu, a ciężar w moim wnętrzu zaczynał się ulatniać.

Wtedy, gdy spojrzałam, zobaczyłam coś, co odebrało mi dech w piersiach. To był widok, który wzbudził we mnie nieopisane przerażenie i uczucie grozy. W ciemnościach dostrzegłam postać, która nie powinna tam być. Jej sylwetka była ledwo widoczna, a jej obecność sprawiała, że całe moje ciało przeszywały dreszcze. Serce zaczęło bić mi szybciej, a każdy oddech był trudny do wzięcia. To było jakby zły sen, z którego nie mogłam się obudzić.

Kiedy chciałam sięgnąć po torbę, nagle poczułam, że moje dłonie dotykają jedynie pustki.

Torba zniknęła, a wraz z nią tajemnicza postać.

.

.

.

.
Wstawiam już kolejny rozdział książki mam nadzieję że wam się spodoba

dziekuję  już za 130 wyświetleń ❤️
Do zobaczenia 🌸

Cienie Zapomnianych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz