— Dobry wieczór. — Przerwał ciszę mężczyzna.
Skanowałam jego ciało dokładnie. Każdy centymetr jego skóry odpowiadał twarzy mojego ojca.
Zesztywniałam i ślepo ruszyłam przed siebie.
Ignorując wszystkie bodźce, moje nogi poprowadziły mnie do lodówki. Napięcie i stres towarzyszące moim kończyną wydawały się nieznośnie, stanęłam przed ogromną lodówką w ciszy.— Zakładam, że nie spodziewałaś się mnie, tu zobaczyć. — Wbił beznamiętnie starszy mężczyzna.
Nie chcąc być niegrzeczna, wciąż w zupełnym szoku obróciłam ciało.
Był ubrany w czarny szlafrok. Jego niebieskie oczy, były lekko przymrużone. Obok jego ręki stała szklanka wypełniona mlekiem, talerzyk i łyżeczka.
Na talerzyku było ciasto.— Dopiero się obudziłam. — Słowa wypadły z moich ust, niczym rzucona na ziemie porcelana. Niedbale rzuciłam ramionami, spuszczając wzrok w
podłogę. — Wyobrażałam sobie nasze spotkanie..— W bardziej oficjalnych warunkach? — Parsknął, a moje oczy pokierowały się ku jego twarzy. — Cóż, miałem sprawy biznesowe.
Zmarszczyłam brwi, zakładając ręce na piersi.
— Był pan w szpitalu. — Odpowiedziałam na jego kłamstwo. — To nie są sprawy biznesowe.
Henry uniósł podbródek z zaciekawieniem.
Po chwili, pokręcił subtelnie głową, wypuszczając z ust kolejne parsknięcie.— Rosalind. — Wydusił z siebie, siląc się na płytki oddech. — Mogłem się spodziewać, że nie utrzyma sekretu zbyt długo, przed tobą.
— To lekka hipokryzja. — Rzekłam beznamiętnie.
— Prawda, oszukała mnie. — Pokiwał głową starszy mężczyzna, kiedy moje ciało usiadło obok wyspy kuchennej.
Pokręciłam głową, prostując się na obrotowym krześle. Założyłam nogę na nogę, wpatrując się w Ralpha.
— Mówię o panu. — Rzekłam, a na twarzy siwego mężczyzny pojawiło się zdziwienie. — Rosalind opowiadała mi o panu. Oschły dla bliskich, nienawidzi pan kłamców i z góry przepraszam za bezpośredniość. Ale jest pan hipokrytą.
Ralph parsknął, nabierając na swoją łyżeczkę kawałek ciasta.
— Doprawdy? — Zapytał unosząc
brew. — Hipokrytą?Skinęłam głową, bez skrupułów.
— Rosalind miałaby dla pana kłamać. To w ciągu dalszym, pańskie kłamstwo. — Powiedziałam dumnie. — To oznacza, że pan również jest kłamcą.
Przerażały mnie moje słowa. Bezpośredniość i odwaga które kierowały moimi wypowiedziami, były niebezpieczne. Nie wiedziałam skąd to się wzięło.
Jednakże, słowa Ralpha w których wspomniał, że Rosalind go „oszukała", lekko mnie ruszyły.
Kochała swojego ojca i chciała dla niego jak najlepiej, zrobiłabym na jej miejscu dokładnie to samo.— Podziwiam twoją odwagę, Rory. — Powiedział kiedy wreszcie przełknął wcześniej nabrany kawałek ciasta. — Prawdopodobnie masz racje.
Racje? Prawdopodobnie?
Czy on sobie ze mną pogrywa?
Może rzeczywiście sam się nienawidzi?
Nienawidzi kłamców.— Niezmiernie zależy mi na tym, aby cie poznać jak najbardziej. Dążę cie szacunkiem. Tuż przed śmiercią, wypadałoby z mojej strony wyjaśnić ci niewyjaśnione. To mój obowiązek. — Powiedział, skupiając się po raz kolejny na kawałku
ciasta. — Nie wynagrodzę ci krzywd, którymi obdarował cie Henry. Niestety jest to nie do zrobienia. Mimo to, postaram się.
CZYTASZ
ᴍʏ ɪɴᴛʀɪɢᴜᴇ | 16+ ( Część Druga)
Teen Fiction[DRUGI TOM DYLOGII „INTRIGUE"] Od przeżyć z ostatniego lata minął rok. Aurora i Connor White skończyli właśnie program nauczania w Chicago Private School. Bliźnięta muszą głęboko zastanowić się nad swoją przyszłością, przeżywając w tym samym swoje...