Rozdział VI

57 2 4
                                    

Leżałam z Bojanem w jego łóżku. Cały czas go przytulałam i modliłam się w głowie, żeby nie zauważył moich blizn na rękach.

Katrina, ty naiwna dziewczyno, przecież on na stówe zauważy.

- Kat - nagle odezwał się Bojan - co ci się stało w ręce?

No i zajebiście. Zauważył.

- Co masz na myśli? - udawałam głupią - Nic się nie stało.
- Przecież widzę, że masz blizny. Czy ty... Czy ty się okaleczasz?

Łzy zebrały mi się w oczach. Katrina, nie płacz. Bądź silna.

- Ja... - poczułam łzy na policzku - Tak...
- Oh, Katrinka - Bojan przytulił mnie mocniej - kochanie, nie musisz tego robić. Będzie tylko gorzej.

Kochanie... Nazwał mnie "Kochanie"...

- Ja wiem... - płakałam, a Bojan tylko przycisnął mnie mocniej do swojej nagiej klatki piersiowej - Tak naprawdę nie jestem taką szczęśliwą, idealną dziewczyną. Jestem zepsuta... Okropna...
- Hej, hej, hej... - Bojan próbował mnie uspokoić - Katuś, nie jesteś okropna. Nie musisz być idealna. Ja nie chcę idealnej dziewczyny. Ja chcę ciebie...

On chce mnie... Te słowa mnie trochę pocieszyły.

- Chcesz... Mnie? - spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem - Naprawdę?
- T-tak... - zauważyłam, że się lekko zarumienił - Musze ci coś powiedzieć... Kiedyś Kris pokazywał nam wasze wspólne zdjęcia. Dużo nam opowiadał o tobie. Bardzo chciałem cię poznać. Od razu mi się spodobałaś. Teraz jak cię poznałem to już totalnie się w tobie zakochałem. Ja chcę być twoim chłopakiem, ale boję się, że mnie odrzucisz... Proszę bądź ze mną. Bądź moją dziewczyną i błagam nie rób sobie krzywdy.

Łzy znowu zaczęły lecieć z moich oczu i spływały po moich policzkach. Już wcześniej mu się podobałam.

- Ja... - zaczęłam - Ja naprawdę bym chciała być twoją dziewczyną, ale... Ale boję się, że jesteś dla mnie zbyt dobry...
- Hej, Katuś... - Bojan znowu zaczął mnie pocieszać - Jesteśmy dla siebie przeznaczeni. Normalnie nie wierzę w takie rzeczy, ale uważam, że jesteś moją bratnią duszą. Bylibyśmy idealną parą. Proszę, daj nam szansę...
- Dobrze... Zostanę twoją dziewczyną.
- O Boże! Dziękuję, Katrina. Obiecuję, że będę najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek miałaś.

Wtedy pocałowałam go w usta. Bojan położył swoje ręce na mojej talii, a ja owinęłam swoje wokół jego szyi. Całowaliśmy się namiętnie przez dosyć długi czas.

Nagle Bojan położył się i chwycił mnie tak, że po chwili leżałam na nim. Nadal się całowaliśmy. Poczułam, że ręce mojego chłopaka zbliżają się do dołu koszulki którą miałam na sobie. Wtedy przestałam go całować i zeszłam z niego...

- Bojan... - zaczęłam mówić - Nie jestem gotowa na coś więcej... Może kiedyś. Ale nie dzisiaj.
- Spoko - rzekł Bojan - Przepraszam, nie powinienem się tak od razu do ciebie dobierać. Po prostu... Jesteś taka piękna... Nie chcę żebyś myślała, że jestem jak większość facetów, którzy myślą tylko swoimi kutasami. Ja taki nie jestem.
- Wiem.. Ale nie jestem gotowa na coś więcej niż całowanie... Przepaszam.
- Nie masz za co przepraszać kochanie.

No i jakby go tu nie kochać?! Jest idealny!

































Heeeej! Nie miałam pomysłu na ten rozdział dlatego jest taki krótki. Ale i tak mam nadzieję, że wam się podoba. Możecie komentować. Bajoooo!

Povej mi Katrina, me sploh rada imaš || Bojan Cvjetićanin fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz