Rozdział XI

50 2 8
                                    

Siedziałam w swoim pokoju ze słuchawkami w uszach, słuchając muzyki i płacząc.

Dlaczego Bojan mi to zrobił?

W końcu o 23:00 stwierdziłam, że spróbuję zasnąć. W końcu mi się udało chwilę po 1:00.

Obudziłam się o około 12:00. Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam tragicznie. Poszłam do łazienki wziąść prysznic. Gdy skończyłam się myć, ubrałam jakieś dresy i wróciłam do pokoju.

Nie miałam zamiaru wychodzić z tamtąd do końca dnia.

Nagle usłyszałam dzwonek w telefonie. Wyświetlił mi się numer Bojana. Od razu zebrały mi się łzy w oczach. Postanowiłam, że nie odbiorę.

Co by mi to niby dało? Nic.

Po chwili przestał dzwonić i nawet nie próbował dzwonić jeszcze raz.

W końcu po jakimś czasie zrobiłam się głodna więc zeszłam na dół żeby coś zjeść. Gdy już byłam na dole zauważyłam coś bardzo dziwnego.

Kris siedział z Bojanem na kanapie i rozmawiali.

Od razu gdy zobaczyłam byłego, odwróciłam się i chciałam wracać do swojego pokoju ale Kris mnie wcześniej zauważył.

- Katrina! - zawołał mnie - Chodź do nas. Musimy pogadać.
- Niby o czym mam z nim gadać? - gdy to mówiłam wskazywałam palcem na Bojana - Z tym chujem nie mam o czym gadać! Zerwał ze mną. To koniec...

Zauważyłam, że Bojana zabolały moje słowa, ale miałam na to wyjebane. Odwróciłam się w stronę schodów i zaczęłqm po nich wchodzić.

- Kochanie... - odezwał się Bojan, a ja spojrzałam an niego - Błagam... Pozwół mi wytłumaczyć.

Westchnęłam i usiadłam obok mojego brata od tej strony gdzie nie siedział Bojan.

Oczywiście nie mogło być tak łatwo.

- Kris, czy mógłbyś zostawić nas samych? - spytał Bojan, a Kris pokiwał głową i poszedł na górę - Dziękuje.

Bojan odwrócił się do mnie i przysunął się bliżej, chwytając moje ręce. Ja od razu zabrałam je od niego.

- Czego chcesz, Bojan? - starałam się być poważna, ale w oczach miałam łzy, które starałam się ukryć - Czemu tak bardzo chcesz ze mną porozmawiać? Przecież zerwaliśmy.
- Słuchaj... - zaczął Bojan - Wytłumaczę ci wszystko. Opowiem jak to się stało. No więc... Przyszła do mnie Sara... Ona... Zaczęła grozić mi, że zabije cię jak z tobą nie zerwę. Dlatego napisałem tą wiadomość. Później planowałem ci wszystko wyjaśnić, ale nie odbierałaś telefonu. Bałem się, że coś sobie zrobiłaś, a to by była moja wina... Właśnie dlatego postanowiłem tu przyjść. Opowiedziałem to wszystko Krisowi, a on powiedział, że muszę tobie to wytłumaczyć. Mam... Mam nadzieję, że mi wybaczasz...

Sara. To wszystko robota tej kurwy.

- T-tak... Wybaczam. - powiedziałam, a on zareagował uśmiechem - Ja też cię przepraszam za to jak się zachowałam wcześniej.

Bojan przysunął się bliżej do mnie i przytulił mnie.

- Kocham cię, Katrina... - rzekł, przytulając sę do mnie - Naprawdę cię kocham. To jak? Będziemy znowu razem? Proszę...
- Tak! Będziemy! - krzyknęłam - Ja też cię kocham, Bojan.

I wtedy zbliżyliśmy się do siebie i się pocałowaliśmy.

Tęskniłam za tym...

Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy się na siebie z uśmiechami na naszych twarzach.

Jednak moje życie się nie jebie. Jednak mam osobę, która mnie kocham. A ja kocham jego...

- Dobra - odezwał się Bojan - Niestety muszę iść coś załatwić. Ale możemy się spotkać wieczorem. Co ty na to?
- No spoko. - odrzekłam - U ciebie?
- Wszystko ci napiszę. O 19:00 się spotkamy. Może być?
-  Tak. Może być.

Wtedy Bojan wstał i poszedł załtwić co miał do załatwienia.






























Witam! Oto kolejny rozdział. Postaram się pisać jak najczęściej. Mam nadzieje, że wam się podoba. Zapraszam też do komentowania. Żegnam!

Povej mi Katrina, me sploh rada imaš || Bojan Cvjetićanin fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz