Rozdział 17. Zazdrość

222 24 0
                                    

Bucky

Byłem zły. Byłem nawet bardzo zły na Suzie za to jak mnie okłamała. Jednak ta złość została zepchnięta na bok przez pewnego idiotę, który nazywał się Loki. Już od początku widziałem, że jego wzrok zbyt często zatrzymywał się na niej. Później jednak jego sposób zwracania się do niej  uświadomił mi co się święci. 

Za wysokie progi, kolego. Czy coś takiego. 

W gabinecie Mobiusa dowiedzieliśmy się kim jest Ravonna, jak wygląda i jaki mają konkretnie sposób działania; ogólnie sprawa wyglądała tak, że Ravonna odeszła stąd żeby założyć drugi "urząd" do spraw odchyleń czasowych. Jednak była to jedynie przykrywka bo tak naprawdę zaczęła tworzyć te rozgałęzienia żeby później mieć argument do zniszczenia danego świata. Takie małe hobby. Nikt tutaj tego nie zauważył prócz Mobiusa i Lokiego, którzy nie do końca jej ufali i po prostu wzięli ją pod lupę. 

- Tylko zostaje pytanie co wy chcecie z nią zrobić? Zabić? - zapytała Suzie zakładając ręce na klatce piersiowej. 

- Co? Nie. - pokręcił głową zniesmaczony blondyn. - Chcemy ją zdemaskować. Zdobyć dowód na jej wrogie działania. 

- Zdobędziesz dowód i co? Komu się poskarżysz? - uniósł brew Sam. 

- Nic nie rozumiecie. Ich jest zaledwie garstka, a nas są setki. Jeśli reszta zrozumie co oni tak naprawdę robią, wtedy zaczną ich pilnować, tak samo jak zaczną bardziej się przyglądać linii czasu. - wyjaśnił. - To jak? Możemy działać? 

- Co proponujesz? - zapytałem. 

- Na początek musimy odstawić Gimlet do jej czasów. Tylko tam będzie bezpieczna. Zniknie rozgałęzienie i Ravonna będzie musiała stworzyć nowe. 

- Co? Ja nie chcę wracać. Chcę pomóc! - odezwała się blondynka.

- No właśnie tylko tak nam możesz pomóc. Załatasz linię czasową i zmusisz tym samym Ravonnę do działania. My zdobędziemy dowód i uratujemy czas. 

- Ale.. 

- Z całym szacunkiem ale to jedyne wyjście. - wtrącił Loki. - Zajmujemy się takimi rzeczami więc czy się zgadasz czy nie; musimy się odstawić na odpowiednią linię czasu. 

- Oczywiście możesz się pożegnać. Chociaż tyle możemy dać ci w zamian. - dodał Mobius. 

- Miło. - westchnęła Gimlet ale nie opierała się tylko podeszła do Suzie i zarzuciła jej jedną rękę na szyję. Wyszeptała jej coś do ucha po czym obie zacisnęły uścisk i odsunęły się od siebie. 

Następnie podeszła do Sama i również go objęła. 

- Nie daj się tam. - powiedział jej. - I dziękuję za ostatnie rozmowy. 

- Dzięki za bycie dobrym przyjacielem. - odpowiedziała mu dokładając do tego krótki pocałunek w policzek. Na końcu podeszła do mnie i niepewnie wystawiła dłoń w moim kierunku. - Bądź szczęśliwy, Bucky. 

- I wzajemnie. - odparłem zmieszany odwzajemniając jej gest i ściskając jej dłoń. 

- Pożegnania są zawsze takie wzruszające. - powiedział łkająco Mobius. - Ale tego nie ominiemy. Gimlet, jesteś gotowa? 

Destroy Me || Bucky Barnes [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz