𝙰𝙺𝚃 𝙸𝚅 𝙼𝚒𝚜𝚓𝚊 𝙾𝚜𝚝𝚊𝚝𝚗𝚒𝚊.

25 1 6
                                    

─── ·:*༺ ♱ /̵͇̿̿/'̿'̿ ̿ ̿̿ ̿̿ ̿̿ ♱ ༻*:· ──

𝓟rzede mną stała kobieta ubrana w dość elegancki garnitur. Jej zraniona ręka, ukryta była pod marynarką, i narzuconym na plecy płaszczem. Jej oczy szare, wpatrzone w moje, wydawały się prawie puste. Podobno to oczy, są odzwierciedleniem duszy. Więc powiedzieć że jest ona pusta, byłoby strzałem tak celnym jak trafienie w głowę z snajperki.

Jej brwi były naturalnie wyraźne, nos prosty,  a usta pełne. Pomimo tego, jej wyraz twarzy był niemalże obojętny. Czasami zastanawiam się co sobie myśli ta kobieta. Czy pomimo całego okrucieństwa które wyrządziła, kiedykolwiek doznała poczucia winy? Przynajmniej wiem i jestem pewna  że nigdy nie dozna szczęścia.

Za każdym razem gdy na mnie patrzy, a nasze oczy nie odrywają się od siebie nawet na moment, nie wiem co tak naprawdę jest z nią nie tak.

Chociaż równie dobrze, nie mam pojęcia dlaczego zadaję sobie to pytanie, skoro odpowiedź na nie znam tak bardzo dobrze.

Irytuje mnie to że ona zawsze tu jest. Że mnie obserwuje i gdy tylko zauważam jej obecność, ona patrzy na mnie. Wnerwia mnie to że jest częścią wszystkiego co spotyka mnie w życiu.

Dlatego zawsze kiedy ją widzę, nie waham się sięgnąć po broń. Nie waham się tak, jak robiłam to setki razy.

Pistolet był już poza kaburą w mojej dłoni. Jednak z nieznanego mi powodu, moja dłoń się trzęsła. Podniosłam jednak broń i wycelowałam ją w kierunku mojego jedynego wrogą. Jedyną osobę na tym świecie której nienawidzę tak bardzo, że kiedy tylko naciskam spust czuje się nieco lżejsza.

Ostatnie co zauważyłam to, to że ona również wycelowała we mnie. Ona również się wahała. Jednak w momencie w którym pocisk wystrzelił, lustro przebił strzał i rozbiło się na miliony kawałków.

Jestem jak to lustro, tyle że ja musze trzymać się cała w jednym miejscu, mimo że rozbita jestem na kawałki.



/̵͇̿̿/'̿'̿ ̿ ̿̿ ̿̿ ̿̿ 

Odprysk lustra, zrobił mi draśnięcie na policzku którego nie zauważyłam do momentu aż nie zauważyłam krwi na dłoni po przetarciu twarzy. Obmyłam jedynie szybko ranę i przyłożyłam na chwilę ręcznik papierowy.  Rana nie była głęboka a ja nie posiadam żadnych zwyczajów dbania o siebie.

Dziś dzień rozpoczęcia mojej misji. Jakie emocje mi dziś towarzyszą? Takie same jak za każdym razem. Do mojego ciała nie doszła informacja co może się z nim stać. Posiadam już na sobie większą, nie zagojoną ranę, a to nawet nie jest początek.

Jednym rucham zgarnęłam kluczyki od mieszkania i samochodu, a chwile później już zbiegałam po schodach.

Kiedy zasiadłam za kierownicą, odbyłam moją szybką rutynę dwóch głębokich wdechów i trzeciego dla chętnych, a potem przekręciłam kluczyk.

Czy posiadam jakiekolwiek pojęcie co mnie czeka? Oczywiście że kurwa nie. Z drugiej jednak strony, czuje że będzie to zajebista przygoda.

Wbiłam lokalizację w telefon.

— Świetnie. — Stwierdziłam kiedy cel podróży wyjebało na środek lasu. Może cała ta misja to jakiś śmieszny eksperyment społeczny, albo po prostu chcą mnie wywieźć do lasu i zabić.

Opcjonalnie.

Chociaż gdybym mogła wybrać, to chciałbym otrzymać bardziej efektowny koniec.

𝘓𝘖𝘊𝘒𝘌𝘋 𝘐𝘕 (it should remain a secret forever)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz