✧ ✧ ✧
– Jeszcze raz.
Łyżwiarz zgodnie z poleceniem pochylił się nieznacznie, by po krótkim rozpędzie przygotować się do potrójnego obrotu. Jeszcze tylko trzy, dwa, jedno posunięcie łyżew...
Wyskoczył w górę i równo trzy razy okręcił się wokół własnej osi, pamiętając przy tym o uśmiechu i nienagannej postawie. Każda kończyna, każdy mięsień i każda z komórek wiedziały, gdzie jest ich miejsce, jaki gest wykonać, kiedy zwiotczeć, a kiedy maksymalnie się naprężyć.
Gdy zaledwie wczoraj ostrzone płozy na powrót dotknęły lodowego parkietu, rozłożył ręce w teatralnym geście i ustawił się do finałowego skłonu. Zwiesił głowę, przymknął powieki i przez chwilę wsłuchiwał się tylko w swój prędki oddech, w pulsowanie, które emanowało z jego wnętrza. Dopiero po kilku długich sekundach zaczął nasłuchiwać odgłosów z zewnątrz.
Nie otrzymał braw, ale gdy spojrzał ponad czubki łyżew, na mężczyznę stojącego przy balustradzie otaczającej lodowisko, odetchnął z ulgą. Podjechał bliżej, przyzwany skinieniem ręki.
– Było lepiej? – zapytał pogodnie, mimo że znał już odpowiedź. Przez trzy ostatnie lata zdołał poznać chyba każdy wyraz twarzy swojego trenera. No, prawie każdy.
Jeon Jeongguk był najlepszym trenerem, o jakim mógł marzyć. Był stanowczy, cierpliwy i wytrwały, a przy tym empatyczny i z poczuciem humoru, przynajmniej poza treningami. Mimo że nie miał za sobą doświadczenia zawodowego łyżwiarza, był znawcą i wielkim miłośnikiem techniki, zasad i gracji, związanych z łyżwiarstwem figurowym. Od dziecka jeździł na zawody, by wspierać ulubionych zawodników, a później by uczyć się z obserwacji i ich praktykę przekuwać we własną teorię.
Gdy w końcu mógł przyjąć pod skrzydła pierwszego zawodnika, Taehyung miał siedemnaście lat i właśnie zmieniał ligę z juniorskiej na seniorską. Wcześniej przez cztery lata trenował pod okiem Min Yoongiego, ale ten nie do końca rozumiał wizje i pomysły swojego ucznia. Był dobry, ale miał przestarzałe metody nauczania, odbiegające od wyobrażeń i potrzeb młodego chłopaka.
Kim powtarzał, że nauczył się od niego tyle, ile tylko mógł. Dopiero, gdy na jego drodze pojawił się Jeongguk, był w stanie rozwinąć skrzydła i wzlecieć na nich w stronę otwartego umysłu, wraz z którym pojawiły się zwycięstwa i sukcesy.
– Było równie dobrze, Taehyung. – Głos obecnego trenera przywrócił go do teraźniejszości. – Ale chodzi nam o coś więcej, prawda?
Uśmiechnął się delikatnie, niezrażony uwagą i lekkim zmęczeniem w tonie drugiego mężczyzny. Dobrze wiedział, że to nie on był jego przyczyną ani nawet nie jego jazda. Jeongguk zarywał noce, żeby zaplanować dla niego nowe treningi i zbliżyć do zwycięstwa. Poświęcał się sprawie w całości.
– Oczywiście, trenerze. – Zawahał się, chcąc powiedzieć coś więcej, ale wyprzedził go zaskakujący komunikat.
– Po treningu zabieram cię na obiad. Lepiej się przyłóż, jeśli chcesz dobrze zjeść.
CZYTASZ
Delicate like ice | taekook
Hayran Kurgu[one-shot ⛸️] Jeongguk jest wyśmienitym trenerem, mimo że na lodzie wyrastają mu dwie lewe nogi. Ma jednak doskonały zmysł obserwacji i wie, jak doprowadzić zawodnika do zwycięstwa. Taehyung wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny, bo właśnie z Jeongg...