Poszłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Po co ja w ogóle żyje...? Mój ból psychiczny jest zbyt ciężki, to zbyt boli...
- Nie...- z moich ust wyrwał się cichy jęk rozpaczy.
Ależ ja jestem żałosny, powinienem zginąć? Wydaje mi się że to oni doprowadzili mnie do takiego stanu...
- Nie myśl o tym Anthony...- skarciłem sam siebie. Vincent i reszta twierdzą że jestem problemem, a czego mnie kiedyś uczyli? Że problemy muszą zniknąć.
Starannie i po cichu zamknołem drzwi od pokoju na zamek i skierowałem się w stronę łazienki. Gdzie one mogą być...? Nie znaleźli ich, prawda? TAK. Leżały tam gdzie zawsze, w papierowym opakowaniu z plamą krwi, która pozostała tam po ostatnim cięciu. Antydepresanty... zginę taką śmiercią jak Santorski.
NIE. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE?!
Ale jednak to może dobry pomysł?
NIE!
Stałem wpatrując się w pojemnik z tabletkami, kiedy do drzwi zapukał Will.
- Tony, mogę wejść?- rozległ się jego głos.
Mogę zginąć kiedy indziej - pomyślałem i schowałem tabletki pod umywalkę. Otworzyłem drzwi Willowi ale nie zastałem go w najlepszym humorze. U jego boku stał Vincent.
CZYTASZ
Bez Uczuć✨tony Monet✨
Teen Fictioninspirowane autorkom rodziny monet rodzina monet z perspektywy wszystkich braci i Hailie