nie lubię być okłamywana

465 14 1
                                    

- o czym ty gadasz ?!- wykrzyczałam - ale kiedy... Jak... Po co?
- od pół roku i zanim spytasz nie robię tego z własnej woli
- w takim razie zmusza cię ktoś do tego?
- w połowie..- wydusił z siebie nie dokańczając bo nagle zadzwonił jego telefon do którego podszedł od razu i odebrał
- mh halo-po chwili znów podszedł do mnie przykładając do buzi rękę
-ta jasne możesz przyjechać ale narazie nie ma mnie w domu więc dopiero wieczorem - wyjaśniał komuś patrząc na mnie gdy ja cały czas posyłałam mu pytające spojrzenie
- może dwudziesta?- spytał kogoś - okej pa - powiedział po czym się rozłączył i wziął mi rękę z buzi
- kto to był?
- nikt ważny - powiedział po czym westchnął - zabiorę cię w jedno miejsce , spakujesz się i zostaniesz tam na trochę ale obiecaj że nie będziesz zadawać mi pytam
- gdzie niby mam jechać !?- wykrzyczałam z desperacji
- proszę- popatrzył znów na mnie - nie zadaj pytań tylko się zgudź okej?
-mhm..- wychrypiałam
-dobrze to teraz pojedziemy do twojego domu po rzeczy a po drodze powiem ci co nie możesz tam robić



                                       

                                        ***

- i pod żadnym pozorem nie otwieraj nikomu drzwi ani nie odbieraj domowego telefonu - zakończył swoją wypowiedź o zasadach gdy byliśmy już pod moim domem
- na ile tam będę musiała zostać?- spytałam
- na tyle ile będzie to potrzebne
Nie odpowiedziałam już nic tylko wysiadłam z auta i od razu ruszyłam do mojego pokoju
Na ścianie było przyklejone moje zdjęcie z Hanią gdy byłyśmy na mieście i robiłyśmy sobie głupie zdjęcia, po czym postanowiły smy je wydrukować i przylepić sobie na ścianie aby każdego dnia pamiętać nasze pierwsze spotkanie gdy przeniosłam się do tej szkoły
No cóż życie
Zerwałam zdjęcie z ściany i włożyłam je do specjalnej szkatułki do przechowywania biżuterii bo nie miałam czasu szukać innego miejsca dla tego zdjęcia

Spakowałam się najdokładniej jak tylko mogłam aby wystarczyło mi tego przynajmniej na miesiąc i ruszyłam znów do auta Bartka
- masz wszystko?- spytał gdy już wsiadłam
- chyba tak - zastanawiałam się nad tym pytaniem już dawno ale w końcu postanowiłam je zadać - wiesz może co z Hanią?- popatrzył się na mnie pytająco - no wiesz.. czy ona żyje ?
- nie , za późno do niej przyszłaś - posłał mi słaby usmiech- godzinę temu zanim do niej przyszłaś już się wykrwawiła
- a co z Bartkiem jak się trzyma?
- jest teraz u rodziców i pewnie prędko nas nie odwiedzi bo ma lekką załamke

Nie odpowiedziałam już nic więc resztę drogi siedzieliśmy w ciszy

z tyłu głowy - fartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz