czas

242 7 4
                                    

Minęły już 2 miesiące odkąd współpracuje z Kacprem i jego ekipą,a Bartek nadal nie wie.
Niestety zaniedlugo już się dowie .

Dziś miałam wysłać im wszystkie potrzebne dane , może łatwiej by mi było gdybym była lepszą informatyczką , ale no cóż życie.

Siedziałam już nad laptopem jakieś 4 godziny ,a nadal gówno znalazłam .
Już chciałam się poddać gdy zadzwonił do mnie Kacper. Zapewne chciał z mnie wyciągnąć wszystko co znalazłam. Szkoda że nic nie znalazłam

- emh hej?- spytałam bardziej niż powiedziałam.
- masz już coś?- spytał od razu
- em no jakby to wyjaśnić - zaśmiałam się lekko.
- nie masz nic?
- tak- stwierdziłam bez zastanawiania się .
- Faustyna błagam spręż się , nie mamy czasu na zabawę. Musisz do końca dnia zaleźć jak najwięcej informacji , a z tego co widzę to narazie nie mamy nic.
- to wy mi kazaliscie się tym zająć! Ja na nic się nie zgadzałam .-krzyknełam .
- jak już się uspokoiłaś chciałbym ci przekazać że o 6 jedziemy , bądź gotowa i pod ciebie podjedziemy.
- tyle?- spytałam.
-tak.
- to nara- krzyknęłam zła.
Już miałam ruszyć do kuchni gdy nagle drzwi wejściowe się otworzyły a w progu stanął Bartek i mi się przyglądał.

- zadowolona jesteś z siebie?- powiedział - tego właśnie chciałaś?
- Bartek ale o co ci...
- nie wiem może chciałaś mnie upokorzyć albo odegrać się na mnie za to że musisz siedzieć w pierdolonym domku który jest w środku lasu?
- o czym ty gadasz!- wkoncu krzyknęłam.
- współpracujesz z Kacprem i jego ekipą.

Zaniemówiłam.
Skąd on to mógł wiedziec?..

z tyłu głowy - fartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz