Rozdział 3 Nowa sprawa?

7 0 0
                                    

Rzuciłam klucze na stół i położyłam się na kanapie. Zamknęłam na chwilę oczy. Trzymałam je zamknięte do momentu, gdy nie poczułam na swoich plecach rąk.
Connor: Wydaje mi się, czy jesteś spięta?
Lucy: Jestem.
Connor: Przydałby Ci się masaż. 
Lucy: Chyba masz rację. 
Czasami zapominam, że jest androidem. Jednak w tej chwili doskonale wie, które miejsca musi rozluźnić, bo po kilku minutach od razu czuję się lepiej. Wymasował mnie jak profesjonalista. 
Lucy: Masz ochotę coś obejrzeć? Pokazałabym Ci film z mojej młodości. Na pewno Ci się spodoba. Jest o androidach. 
Connor: Pewnie. Jak się nazywa ten film?
Lucy: Blade Runner. Miałam 9 lat jak wyszedł.
Connor: Brzmi ciekawie. 
Lucy: Oglądamy?
Connor: Jest trzecia w nocy. Nie chciałabyś się położyć?
Lucy: Przecież mnie znasz. Jutro będziemy na komisariacie po południu.
Connor: Ale powinniśmy być o dziewiątej.
Lucy: Ale ja przyjdę o trzynastej.
Jeffrey: Lucy, Connor do mojego gabinetu.
Android nachylił się do mojego ucha.
Connor: Gdybyśmy się po raz pierwszy spóźnili do pracy, pomyślałbym, że mamy przechlapane.
Miał racje. Nam niestety spóźnienia zdarzają się notorycznie. Poprawka: Mnie się zdarzają, gdyby nie ja, Connor byłby w pracy punktualnie. Jednak wczoraj w nocy po filmie długo jeszcze rozmawialiśmy na jego temat. Ostatecznie poszłam spać o siódmej, a mój plan pojawienia się w pracy o trzynastej wziął w łeb, bo na zegarach dochodzi już trzecia.
Jeffrey: Zamknijcie drzwi za sobą. Od jakiegoś czasu znów mam multum zgłoszeń od ludzi. Wezwania dotyczą oczywiście androidów. Macie odkryć co się znów, do cholery, dzieję.
Connor: Jak za starych, dobrych czasów.
Lucy: Jeff, byliśmy wczoraj z Connorem u tego starca. Wydaje mi się, wnioskując po nim samym, że ludzie będą szukać dziury i będą robić wszystko, żeby uprzykrzyć życie androidom. Powiem Ci coś. Podejrzewam, że z osiemdziesiąt procent tych spraw to takie właśnie wezwania, jak to wczorajszej nocy.
Jeffrey: Czekaj Anderson. Popatrz na to. Może Cię to zaciekawić. 
Komendant rzucił mi na biurko akta, które na razie mają tylko jedną kartkę.
Jeffrey: Coś czuje, że to będzie gruba sprawa. Kilku mieszkańców dzielnicy Brightmoor doniosło, że wczoraj w nocy widziało grupę androidów ubranych jednakowo: mieli czarno-fioletowe kostiumy. 
Lucy: No i co w związku z tym?
Jeffrey: Nie brzmi Ci to podejrzanie?
Lucy: Grupa androidów? Która miała prawdopodobnie swoje uniformy? Nie. Możliwe, że zostały dopiero wyprodukowane przez CyberLife i to były jeszcze ich uniformy i nie zdążyli nabyć jeszcze cywilne ubrania.
Connor: CyberLife nie produkuje czarno-fioletowych ubrań. Jak już, uniformy są w kolorze niebieskim i którymś odcieniu szarości, w zależności od modelu. Niemożliwe, żeby to były uniformy.
Lucy: No dobrze. Może to są przebrania, ale co? Mamy ich zaaresztować, bo noszą podobne ubrania, bo nie rozumiem?
Jeffrey: Nie wydaje Ci się to trochę podejrzane?
Lucy: W jakimś stopniu tak, ale póki te androidy nic nie zrobią to nie można im zatruwać życia.
Jeffrey: Gdyby się okazało, że coś wpłynie w tej sprawie, będziesz zainteresowana tym śledztwem?
Lucy: Tak, ja i Connor świetnie sobie poradzimy. Jak zawsze...
Jeffrey: Świetnie, w takim razie Was nie zatrzymuje.
Gdy wyszliśmy na korytarz android lekko nachylił mi się nad uchem i powiedział:
Connor: Najlepszy duet nie do pokonania ma następną sprawę.
Lucy: Póki co to nie da się z tym nic zrobić. Duet nie do pokonania musi się teraz zająć papierkową robotą.
Connor spojrzał na mnie zmarnowany.
Lucy: Tak wiem, wiem. Ja też tego nie lubię, ale musimy to robić. 
Connor: A może znajdziemy sobie, póki co inne zajęcie, a papierkową robotę zrobimy później.
Android przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Objęłam go za kark i lekko pogłębiłam pocałunek po czym się odsunęłam.
Connor: Mówiłem Ci już, że twój pocałunek jest magiczny?
Lucy: Tak, powtarzasz mi to na okrągło i nie próbuj mnie bajerować. Robota czeka. Myślałam, że z naszej dwójki to ty jesteś ten racjonalnie myślący.
Connor: Przy tobie nie potrafię myśleć jasno. 
Spojrzałam na niego. Otworzyłam usta by w końcu wypowiedzieć zdanie, które ciążyło mi na sercu, odkąd androidy odzyskały niepodległość, a było to raptem niecały tydzień temu.
Lucy: Connor, muszę Ci coś powiedzieć. Ja... ja... Cieb-bie k...
Gavin: ...odgrywacie tutaj jakąś telenowele, czy co?
Olałam jego zgryźliwy komentarz i odpowiedziałam tylko:
Lucy: Ciebie też dobrze widzieć, Gavin. Mam nadzieję, że urlop się udał.
Connor: Witam, detektywie Reed.
Gavin tylko prychnął, minął nas i odszedł.

Androids and Humans 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz