•5•

492 32 36
                                    

Pov : Edgar

- A będziesz bardzo zły?

- Jeszcze nie wiem.

- No dobra. Boże jaki niezbyt fajny zbieg okoliczności.

- No mów, boże.

- No dobra - wziąłem głęboki wtedch przypominając sobie wszystko co wtedy się działo - Pamiętasz jak matka zabrała mnie przed świętami?

- No.

- To wtedy wywiozła mnie gdzieś. Na początku nie wiedziałem gdzie ale udało mi się uciec. W zasadzie uciekłem po kilku miesiącach ale wolałem nie wracać do was bo spodziewałem się, że właśnie od was zacznie mnie szukać. I jakoś doczłapałem się tutaj. Obserowałem ten dom kilka dni i kiedy stwerdziłem, że nikt w nim nie mieszka włamałem się tam. Żaby nie było, że ktoś się włamał naprawiłem drzwi i dorobiłem se do nich klucze aby na przykład szybko wyjąć jak jednej właściciel wróci. I tak tu mieszkałem cały czas jak mnie nie było. Dogadałem się z matką i tymi ludźmi, że nie muszę być u nich na miejscu tylko że mój „związek" z ta laską będzie taki trochę tu trochę tam. Nagadałem im, że mam studia i w ogóle i finalnie skończyło się na tym, że serio musiałem iść na studia bo nie wierzyli, że serio je mam i chuj. No i potem wróciłem i przycisnęli mnie i musiałem się „oświadczyć" tej panience. No a resztę już znasz. Matka gdzieś zniknęła, typów aresztowali a my jesteśmy razem szczęśliwi.

- Nie spodziewałem się. - stał z kluczem w ręku nieruchomo i patrzył się na mnie. - Ale czekaj, nie skapnąłeś się, że to mój dom

- A co miało mi to niby powiedzieć?

- Zdjęcia na ścianie i w pokoju na strychu wielki LED z napisałem Fang.

- Nie zwiedziłem sobie całego domu. Chciałem poprostu gdzieś spać i tyle. Nie było żadnych zdjęć.

- Jak to nie było. Na ścianach wisiały.

- No nie było.

- Czyli byli tu starzy i zabrali.

Wkońcu otworzył furtkę a potem drzwi i wszedł do środka rozglądając cię. Stwerdził, że serio nie ma zdjęć ale widocznie nie przejął się tym zbyt bardzo.

Powoli udałem się z nim i stwerdziłem, że to na sto procent ten dom. Stałem i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić podczas gdy Fang przyniósł obie torby.

- Ty nas w to spakowałeś? - pokazałem na torby leżące na ziemi. Przecież to mało - Mało jakoś.

- Ale istnieje takie coś jak pralka, którą ja posiadam, a poza tym mam tutaj trochę swoich ciuchów.

- Ale moich już nie a znając ciebie nie pozwolisz choć mi w twoich.

- Pozolwe.

- Z litości to robisz.

- Z litości to ja się zaraz mogę zrobić coś innego - pościł mi oczko i już wsiadł do samochodu aby przeparkować go w lepsze miejsce. Wrócił i nachylił się nade mną bo już zdążyłem rozsiąść się przy stole - To jak jesteś chętny?

- Potem - spojrzałem na jego kieszeń od spodni aby zobaczyć migający w niej telefon - Dziwni ktoś do ciebie.

Wyjął urządzenie i odebrał telefon przykładając go sobie do ucha. Przewrócił oczami i usiadł na blacie kuchennym przodem do mnie.

- No tak ja. Z Eddie. - złapał się za czoło wzdychając lekko. Patrzyłem się na niego z lekkim uśmiechem na ustach powtarzając sobie w myślach, że Fang jest ładny. Bo jest ładny. - Nie z tą dziewczyną. No kurwa.

•Fangar3•[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz