opuszczasz mnie nad ranem
a ja śnię o twoich dłoniach splątanych w moje loki
by czuć, ze miejsce obok mnie jest nadal ciepłe
świeczka o zapachu drzewa sandałowego
siedzi na parapecie i wyglada za okno
oczekując ze zimowe niebo również zacznie świecić
a ja spoglądam w sufit i myślę
czy wylecieć i wziąć cie pod swoje skrzydła
prędzej to czas sie zatrzyma, a nie ty
ale nie odejdę póki ostatni płomień nie zgaśnie
bo życie to nieustanne czekanie
a w każdym życiu jest miłość

CZYTASZ
W cieniu słonecznika
PoetryJest ciepły, letni wieczór, a słońce nieśmiało chowa się już za horyzontem. Załóż wygodne buty i wybierz się ze mną na spacer. Razem dojdziemy do pola słoneczników. Tam dowiesz się, że Twoje życie jest jak kwiat. Rośnie na gorzkich korzeniach, lecz...