4. Ogień

106 8 2
                                    

! NOTATKA OD AUTORKI !

Witajcie! Najmocniej przepraszam za tak długi czas nieobecności. Ostatnio szkoła przejęła 1 miejsce najważniejszych rzeczy na świecie i musiałam się trochę pouczyć. Ale nie przejmujcie się- zaczynają się wakacje, więc myślę że będę pisała jeszcze więcej rozdziałów, a może nawet napiszę nową powieść? Kto wie. Miłego czytania!

Ostrzeżenie przed czytaniem: początek zawiera delikatnie erotyczne sceny. powtarzam: delikatne, wiec nie panikować.




-
Mężczyźni zmienili pozycję ciała. Alhaitham siedział na kanapie, a Kaveh siedział na jego kolanach. Dłonie szaro-włosego trzymały uda Kaveha, a ich usta były do siebie przyklejone jak na klej. Palce blondyna wirowały wokół skroni Haithama. Atmosfera była.. dość ciepła. W jakimś momencie nawet zaginęli myśl że obok w pokoju śpi 15-letnia Collei. Usta Kaveha wywoławy głośny jęk, a Alhaitham patrzył na jego oczy.
-Dlaczego my to robimy?- zapytał, dysząc. Francuskie pocałunki są bardzo męczące. 
-J-ja.. sam.. nie..- Kaveh rzekł trzęsącym się głosem. Popatrzył na jego czoło, policzki, usta.. aż w końcu trafił na jego oczy. -Jesteś przepiękny.
-Kto to mówi..- popatrzył na szyję architekta.- mówi mi to najseksowniejszy chłop na świecie.- i schował twarz w szyji mężczyzny siędzącemu mu na kolanach. 
-Alhaitham, błagam.. Collei jest obok.. poza tym..- zamknął oczy i zaczył przygryzać dolną wargę.- ona.. ona zobaczy ślad.
-Ah, no tak.- Wyjął twarz spod jego szyji i delikatnie ją pogłaskał.- Wybacz- i posadził Kaveha obok niego na kanapie. Kaveh nie wiedział co czuć- z jednej strony naprawdę nie chciał by dziewczynka się dowiedziała o ich intymnym związku, ale z drugiej chciał kontnuować. Ale niestety jeszcze ma mózg i wiedział co jest dobre.

Następnego dnia, Collejkę mieli odebrać Tighnari i Cyno. Mieli też wpaść na herbatę, by mogli opowiedzieć o evencie w Liyue. Kaveh myślał że wstał jako pierwszy, ale jak tylko wszedł do salonu, zauważył zielono-włosą na kanapie, z krzyżującymi się ramionami na piersi.
-Co.Wy.Wczoraj.Robiliście.- powiedziała te słowa z wielkimi przerwami. Kaveh mocno sie zarumienił i schował twarz w rękach.
-Collei, błagam nie mów nikomu o tym. Nawet swoim ojcom. Proszę, obiecaj to. 
-Czy wy się rozmnażaliście?- spytała Collei już nie taka poważna. Kaveh na nią się popatrzył i z irytacją podniosł brew.
-Kolejka ty tak na serio?- złapał się za nos i odpowiedział: -Nie, Coleii, nie rozmanażlismy się. Do niczego nie doszło! A tak poza tym, TO CZEGO TAM CIE KURWA TIGHNARI UCZY, SKORO NAWET NIE WIESZ ZE CHŁOPAKI NIE MOGĄ ZAJŚĆ W CIĄŻĘ?!?!?!- 
Collei tylko się zaśmiała.
-Nie powiem.-
-Dziękuję. Odwdzięcze się. Chciałaś wczoraj to brzoskwiniowe ciasto tak? Zrobie ci je na śniadanie.- uśmiechnął się blondyn. Z daleka Alhaitam skrywał się w progu sypialni, patrząc się na dwójkę przyjaciół. Kiedy blondyn wypowiedział chęć zrobienia ciasta na śniadanie dziewczynce, uśmiechnął się i prychnął;
-Uwielbiam cię.-




Kilka godzin później, ktoś zapukał do drzwi. To bosy Cyno i lis Tighnari. Przyjaciele przywitali się ciepło a Collei przytuliła się do swojego nauczyciela. Usiadli przy stole i zjedli resztki ciasta brzoskwiniowego. 
-Liyue to piękne miesjce.- po jakims czasie Tighnari skonczył opowiadać o imprezie.
-Mondstadt jeszcze piękniejsze. Jest tyle miejsc których nie zobaczyliśmy, Tigh. Na starość musimy wznowić moj tytuł: Cyno, the adventurer.
-Nie bądz smieszny, Cyno.- wszyscy zrobili zirytowaną minę. Kaveh śmiał się widząć dwóch przyjaciół, ale coś pod stołem go dotykało. To stopa Alhaithama ocierała się o jego łydkę. Od razu zakrył usta ręką. 
-Kavuś, wszystko gra?- zapytała Coleii.
-Jest.. dobrze, sory. - opanował się, bo wiedział że mógł zrujnować klimat. 
Czuł ogień w sercu, czuł coś do Alhaithama co rozgrzewało mu serce. Nie rozumiał tego, ale wie.. że mógł by zrobić dla niego wszystko. 



;)

Kavetham "inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz