24 - domek

2.1K 66 16
                                    

* perspektywa Vincenta *

Gdy leżałem w łóżku Hailie się odezwała:

- mylis ze Dylan jest zły?

- na kogo?

- na mnie....

- a dlaczego by miał?

- no bioooo cały cas go wołam by mi pomógł..

- na pewno nie jest - oznajmiłem i zamknąłem oczy. 

Hailie przez jakiś czas mówiła o jakiś księżniczkach lecz po jakimś czasie zasnąłem.

Obudzony zostałem przez Hailie skaczącą na łóżku. Wołała w kółko moje imię. Złapałem ją i pociągnąłem w dół by się położyła. Za oknami było jeszcze ciemno.  Wyjątkowo źle się czułem co zdarzało się dość rzadko. Najwidoczniej młodsze rodzeństwo mnie zaraziło. Nie znaczyło to jednak że dzisiaj nie będę pracował. Chyba źle wyglądałem bo siostra pytała się mnie jak się czuję. Po chwili jednak wyszła. Nie za bardzo mnie to zmartwiło ponieważ raczej sobie krzywdy nie zrobi. Przyszła razem z zmęczonym Willem.

- czemu tu przyszliśmy malutka..? - powiedział ziewając

- no bo Vini jeśt chory - na te słowa Will poszedł do mnie.

- faktycznie źle wyglądasz - uznał - chyba nie zamierzasz dzisiaj pracować?

- mam zamiar i wcale nie jestem chory - wstałem i udałem się do toalety.

* perspektywa Dylana *

budzik zadzwonił mi o 7 tak jak zawsze. Zwlokłem się z łóżko i przygotowałem się do szkoły. Gotowy poszedłem na dół na śniadanie. Siedziała tam Hailie z Willem. Przywitałem się i zajadałem się śniadaniem podanym przez Eugienie. Potem musiałem iść jednak Hailie mnie zatrzymała. 

- Dylan nie jeśteś na mnie zły? - zapytała uczepiając się mojej nogi.

- a czemu miałbym być? - spytałem zdziwiony

- no tak po prostu... - wzruszyła ramionami

- nie jestem na ciebie zły dziewczynko ale teraz musze niestety iść do szkoły - przytuliłem ją na przegnanie i wyruszyłem do szkoły. Po niej pojadę kupić elektryczną nianie.

* perspektywa Hailie *

Po tym jak Dylan wyszedł do szkoły ja poszłam do Willa.

- Will mogę iść na górę się bawić?

- jasne już idziemy - wzięłam brata za rękę i poszliśmy na górę. 

- albo ja ciem do Vini'ego - zmieniłam zdanie

- Hailie Vince źle się czuje może później do niego pójdziemy?

- no okej... - powiedziałam cicho i poszłam do pokoju się bawić lalkami. 

Potem postanowiłam porysować. Narysowałam dla Willa kwiatka. Chciałam mu go od razu dać. Udałam się pod jego pokój. Zapukałam lecz nic nie usłyszałam. Zapukałam znowu i znowu cisza. Zrobiłam tak jeszcze 2 razy. Potem się poddałam i poszłam do pokoju. Pogrzebałam trochę w zabawkach i po całym pokoju. Zobaczyłam mały domek dla lalek. Czemu ja o nim wcześniej nie wiedziałam. Był piękny. Wzięłam go na środek pokoju i znalazłam lalki które by się do niego zmieściły. Gdy się rozejrzałam wszystkie zabawki były porozrzucane. Trudno. Później posprzątam. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Tony.

***********

Taki nudny rozdział ale chyba nie jest taki okropny. Następny rozdział będzie w piątek i obiecuje że będzie lepszy. Miłego dnia lub miłej nocy😊


RODZINA MONET - mała siostra  ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz