Dobrze wiedziała, że Maciej miał wiele obowiązków, z których winien był się wywiązywać bez względu na otaczające okoliczności. Dlatego zmusiła się przystopować z codziennym proponowaniem spaceru za wieś. Choć ta jedna sprawa ciążyła jej na sercu wyjątkowo mocno, odczekała kilka dni, podczas których sporo głowiła się nad tą kwestią.
Nie podjęła jeszcze konkretniej decyzji, ale była już wystarczająco pewna, iż nie chciała dłużej tkwić w sekretnym związku, kiedy to obawiała się praktycznie każdego szelestu i oddechu za plecami.
Udało jej się go złapać — a raczej to on złapał ją — przy zagrodzie koni. Od razu obdarzył ją uśmiechem, nawet nie musiała wymówić najkrótszego słowa.
Miał najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek dane jej było ujrzeć. Niczyj widok, nigdy nie cieszył jej aż tak bardzo. Żadna osoba nie sprawiała, że jej serce przyspieszało swój rytm. Chciała, żeby uśmiechał się do niej zawsze, by radość już nigdy go nie opuściła.
— Wygospodarujesz dzisiejszego wieczoru kwadrans dla mnie? — zapytała jeszcze zanim ich rozmowa się rozkręciła. — Oczywiście, jeśli będzie trzeba, całą odpowiedzialność za wszystko poniosę ja. — zapewniła częściowo dla wyładowania atmosfery, która w ułamku sekundy zdążyła stężnieć oraz by przekazać, że tego dnia bardzo potrzebowała rozmowy.
• • • ❁ • • •
Ten moment zapowiadał się na idealny do przeprowadzenia szczerej rozmowy.
Słońce chowało się za chmurami, sporadycznie wysuwając swoje jasne, błyszczące promienie. Wciąż było jasno, choć nie tak, jak jeszcze kilka dni wcześniej.
Wiatr pozostawał bezszelestny, lecz jego chłodne powiewy przyjemnie muskały skórę i przenosiły zapach stokrotek rosnących coraz to gęściej.
Soczyście zielona trawa wciąż była przyjemna w dotyku.
Aniela już nawet nie zamierzała się powstrzymać przed nadchodzącą rozmową. Włosy miała splecione w warkocz i granatową sukienkę, którą nieco podwinęła, siadając na trawie.
— Wiesz, nie mogę tak dłużej żyć — oznajmiła, przełknąwszy gule w gardle. Rozpoczęcie trudnego tematu nigdy nie było proste. — Nie chcę, by wszystko wyglądało tak, jak wymarzyła sobie moja matka. — Mówiąc to, nie patrzyła na Macieja. Zajęła się skubaniem trawy, by jakkolwiek zniwelować poddenerowanie. — Nie chcę być kolejną częścią schematu, który sztywno powiela moja rodzina. Nie tak chciałabym, by wyglądało moje życie. Nie chcę, by ktoś decydował o wszystkim za mnie.
Nienawidziła tego w swoim życiu. Bycia podległą regułom swoich rodziców, które oni z kolei wzięli od swoich, a ci od swoich przodków. Ktoś dawno temu postanowił, jak schematycznie ma się prezentować egzystencja szlachty i ludzie, niczym bezmyślne istoty, w to brnęli, niezależnie od tego, że wielu osobom to nie pasowało.
Aniela chciała z tym skończyć, ale doskonale wiedziała, że ona jedna niczego nadzwyczajnego w tej kwestii nie zawojuje. Pozostawała jej tylko nadzieja, że uda jej się wyswobodzić z tego układu samą siebie.
Maciej przez chwilę nic na to nie odpowiadał. Musiał przeanalizować jej słowa w głowie.
— To znaczy, że... chcesz uciec? — zapytał w końcu.
— Nie — odparła. — I tak prędzej czy później by nas złapali. — Trzeba było spojrzeć prawdzie w oczy. Bez planu idealnego, raczej nie zawędrowaliby za daleko. — Zresztą, mnie mimo wszystko czeka wygnanie. To prawie to samo. — wzruszyła ramionami.
CZYTASZ
Tu Kwitną Stokrotki ★ Aniela x Maciej ✓
FanfictionBo tylko w miejscu, gdzie kwitły stokrotki, nie musieli trzymać się ściśle określonych reguł i mogli po prostu być sobą. Występują SPOILERY do serialu » 1670 Serial „1670" należy do Netflixa, ja nie mam do niego żadnych praw, ani do postaci pojawiaj...