7 | Szpieg

137 15 47
                                    

Tego dnia świeciło rozpalone Słońce.

Aniela wyszła na zewnątrz tuż po śniadaniu, by pomóc chłopom uporać się z ewentualnymi szkodami, jakich mogła narobić ulewa z minionego wieczoru i nocy.

Nie padało przez wiele dni, więc dla plonów deszcz stanowił zbawienie, co radowało chłopów odpowiedzialnych za rolnictwo. Niestety, nie wszyscy podzielali ich pogodny nastrój. Część osób musiała się uporać z nastajacymi problemami.

Gdy Słońce całkowicie zaszło za horyzont, zerwał się silny wiatr, który strącił z jabłoni wiele, niekoniecznie dojrzałych, jabłek oraz połamane zostały słabsze gałęzie. Aniela zabrała się do pomocy przy zbieraniu ów jabłek z ziemi.

Jakubowi chwilę zajęło odnalezienie siostry, ale nie zamierzał się zrazić nawet tym, że musiałby przez cały dzień biegać za nią po wsi, ponieważ postanowił mieć ją na oku przez cały czas aż do odwołania.

Stał przy płocie, bacznie się jej przyglądając. Czarna długa szata była dla niego wyjątkowo uporczywa. Zwykle przy tak wysokich temperaturach powietrza wychodził z domu tylko, by zajść do kościoła i z powrotem. Po blisko piętnastu minutach zwykłe stanie i przyglądanie się Anieli, stało się niezwykle męczące.

Pamiętaj, że tkwienie w tej niewygodzie się wkrótce opłaci, przypominał sobie w myślach, by całkowicie nie oszaleć w tym gorącu.

- Trzeba w czymś ojcu pomóc? - życzliwy głos Reginy odwrócił chwilowo jego uwagę od siostry. Spojrzał na chłopkę, która z lekkim uśmiechem czekała na jego odpowiedź. Nie była szczególną fanką Jakuba, ale jego obecność w tamtym miejscu zasugerowała jej, że ten mógł chcieć użyć pomocnej ręki któregoś chłopa.

Jednakże dla Jakuba nagłe pojawienie się Reginy było mocno niesprzyjające. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, a chłopka mogła łatwo pokrzyżować jego plany śledzenia Anieli. Nie potrzebował żadnej pomocy, chciał zostać pozostawiony w spokoju.

Przez - bardzo niekomfortową - chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, aż w końcu go olśnilo.

- A co ty tu w ogóle robisz? - odwrócił kota ogonem, przybierając karcący wzrok i skrzyżował ręce ka klatce piersiowej. - Wracaj do pracy, raz raz!

Regina posłała mu niezrozumiałe spojrzenie, ale, jak należało, bez słowa odeszła, by kontynuować swoje obowiązki.

Powrócił wzrokiem z powrotem w stronę, gdzie jeszcze moment temu Aniela schylała się po leżące w gęstej zielonej trawie jabłka, ale jej już tam nie było.

Ruszył z miejsca, rozglądając się na wszystkie strony. Musiał za wszelką cenę ją odnaleźć. Znowu.

• • • ♔︎ • • •

Ku wielkiemu niezadowoleniu, Jakub zauważył sylwetkę Anieli dopiero, gdy ta wychodziła z karczmy U Żyda, by wrócić do domu na obiad. Niepocieszony Adamczewski powlukł się za nią.

Podczas jedzenia również ją obserwował. Zmieniła ona w międzyczasie koszulę z błękitnej na granatową. Intuicja podpowiadała mu, że nie był to zwykły przypadek. Musiała się dokądś wybierać. Był święcie przekonany, że zapuszczała się z pewną osobą w jakieś miejsce, gdzie przeciętny mieszkaniec Adamczychy okiem nie sięgał. Tylko to stanowiło racjonalne wytłumaczenie na tajemnicze zniknięcia Anieli.

Przy obiedzie nikt się nie odzywał. Tylko Stanisław zapytał Jana Pawła, jeszcze zanim wszyscy zdążyli nałożyć na swoje talerze ziemniaki i polać je sosem, czy mógłby kolejny raz zorganizować próbę zespołu w jego stodole. Stary Adamczewski myśląc wówczas wyłącznie o jedzeniu, nawet się rozwodził nad pytaniem pierworodnego syna. Od razu się zgodził. To wprawiło Jakuba w lekki niesmak, ale szybko o tym zapomniał, bo teraz sprawa Anieli była ważniejsza, niż zazdrość o starszego brata.

Tu Kwitną Stokrotki ★ Aniela x Maciej ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz