Rozdział 1

41 0 0
                                    


Bella siedziała cicho na gałęzi drzewa .Od niechcenia oparła się o pień i obserwowała małe stworzenia rozproszeni po podłodze poniżej .

Bella żyła na Wyspie Czaszek przez 11 lat .Życie samotne trwało długo ,a Bella zachowała zdrowy rozsądek .Jej rodzice ,szaleni naukowcy ,zdecydowali ,ze chcą jako pierwsi odkryć Wyspę Czaszek ,wiec zorganizowali wyprawę .Myśleli jednak ,ze przyprowadzenie 15 letniej córki było oczywiście dobrym planem .Bella walczyła i krzyczała .Jeśli miejsce zwane Wyspą Czaszki  nigdy nie miało mieszkańców i nikt z niego nie wrócił ,z pewnością musi istnieć ku temu powód .Prawidłowy ?

Nie słuchali jej logiki .Zamiast tego powiedzieli jej ,ze musi dorosnąć ,w końcu miała zostać naukowcem tak jak oni .To naprawdę ją wkurzyło ,nie chciała być taka jak oni ,nie chciała być naukowcem .

Nawet jeśli nie była naukowcem ,wiedziała ,ze prawdopodobieństwo ,ze przeżyją podróż tam ,samą wyspę i podróż powrotną ,jest bardzo mało prawdopodobne .Nie trzeba być geniuszem ,zeby to zrozumieć ,ale Bella jako jedyna nie była zaślepiona swoją ambicją bycia pierwszą na Wyspie Czaszek .

W trakcie podróży zginęła cała załoga ,a łódź uderzyła w brzeg .Jej matka została ranna podczas szukania wody i wykrwawiła sie na zboczu góry .Jej ojciec poszedł szukać jedzenia i kazał jej pozostać w na wpół rozbitej łodzi ,której używali jego schronienia .Nigdy nie wrócił .

Bella spędziła tygodnie przeszukując resztki jedzenia i wody ,wiec nie odważyła się opuścić bezpiecznego schronienia aż do trzech tygodni po przybyciu na wyspę .To nie mogło być coś tak prostego jak upadek lub zgubienie się ,które spowodowało śmierć jej rodziców .Bella wiedziała ,ze coś tam jest i jest prawdopodobne ,ze to nie chciało sie przyjaźnić .

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bella siedziała na ławce w swojej chatce .Nie było zbyt duży ,ale też nie był wyjątkowo mały .Jej dziadek był stolarzem i wychował ją lepiej niż jej rodzice ,wiec nie trzeba dodawać ,ze wiedziała co nieco o budowaniu .Bella zabrała z łodzi takie rzeczy jak łóżko ,sprzęt AGD ,krzesła ,sofy ,wszystko ,co tylko mogła znaleźć i zbudowała swój własny dom na wyspie .

Udało jej sie ustawić na drzewach ,nie chcąc przebywać w nocy na dole ze stworzeniami .Mrówki zaczęły gwizdać ,a Bella nastawiła uszy ,zeby słuchać .

Przez lata udało jej sie zrozumieć ,co oznaczały niektóre gwizdki ,Kong ,Skull Crawler i wszystko jasne ,to było jak jej system wczesnego ostrzegania ,dając jej mnóstwo czasu na pośpieszenie z powrotem do chaty ,jeśli zajdzie taka potrzeba .

Bella wstała ze swojego miejsca odpoczynku na gałęzi i zwinnie zeszła z drzewa .Tego dnia wybierała sie do wioski ,aby złożyć wizytę Iwi i Marlowom .

Kiedy Bella po raz pierwszy wylądowała na wyspie ,znajdowała się w zachodniej części wyspy ,w najgorszym możliwym miejscu .Pierwszą ,,przygodą ,jaką przeżyła ,było czołganie się przez wiekowe kości rodziców Konga i uciekanie przed pełzaczem czaszek .

Udało jej się użyć kawałka żebra i dźgnąć brzydko wyglądającą jaszczurkę ,po czym pobiegła na środek wyspy ,nie oglądając się na masowy grób za sobą .Dotarcie do centralnej części wyspy zajęło aż do zachodu słońca .Bella była zdecydowana nie wracać na łódź ,jeśli oznaczało to powrót przez tę dolinę .Kong ją znalazł .Dowieźli ją na granice wioski ,gdzie zaopiekowali się nią ,zanim samotnie wyruszyła .

Iwi postrzegali ją za to jako odważną wojowniczkę .Była jedyną osobą na wyspie ,która nie mieszkała za wielką bramą .Bella nie chciała polegać na mieszkańcach wioski i dokładnie to im powiedziała .Obiecała jednak ,ze będzie ją odwiedzać od czasu do czasu ,jeśli będzie potrzebowała pomocy .

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bella gwizdała wesołą melodię ,skacząc niewyraźną ścieżką ,którą wybrała podczas częstych wizyt w wiosce .W lesie było cicho ,ale nie za cicho ,dlatego nie przeszkadzało jej to zbytnio .Droga do wioski nie była zbyt długa i wkrótce ukazała się brama .

Pierwszą osobą ,którą odwiedziła Bella ,był Marlow .Zaprzyjaźnił sie z Bella przez te wszystkie lata ,które spędziła na wyspie ,a po tym ,jak długo tam była .Bóg jeden wie ,ze on też tego potrzebował .Marlow był bliski histerii ,kiedy Bella przekroczyła bramę i praktycznie podskoczył na jej stronę .

-Bella !To się dzieje !No to daj mi klapsa w łeb i mów !!Idą!-Bella miała problemy ze zrozumieniem go ,bo mówił tak szybko .Kiedy to zrozumiała ,zignorowała jego dziwne powiedzenia .

-Czyj przyjedzie Marlow ?Naprawdę musisz to sprecyzować .

Marlow zatrzymał się w połowie tańca ,ale dziecięcy uśmiech nie schodził z jego twarzy .

-Ludzie Bella !Ludzie idą po nas !O Boże ,wracamy do domu !-w tym momencie Marlow krzyczał ile sił w płacach ,a będąc w wiosce ludzi ,którzy nie mówili ...Tak ,wszyscy go słyszeli .

Belli zajęło chwilę lub dwie ,zanim przetworzyła to ,co właśnie usłyszała .Ludzie napływali na wyspę ,ostatni raz skończyło się to katastrofą .Zostaną zniszczone ,jeśli nie przez burzę ,to przez Konga. Był bardzo opiekuńczy ,gdy chodziło o jego dom .

Marlow wciąż krzyczał ,wiec Bella zrobiła jedyną rzecz ,jaką mogła zrobić ...Odciągnęła go za ucho od mieszkańców wioski i wciągnęła do ,,świętej łodzi .

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bella usiadła na gałęzi kilka stóp nad dachem swojej chaty .Minęło kilka godzin ,odkąd Marlow powiedział jej ,ze ludzie nadchodzą ,ale wciąż nie mogła się zdecydować ,co o tym myśleć .Może uda jej sie wrócić do domu ...ale kiedy ludzie przybywają do miejsc takich jak Wyspa Czaszek ,nazywają ją rajem i twierdzą ,ze należy do nich ,to jest to ,co zawsze robią .Tym razem nie będzie inaczej .

Wskoczyła na dach i zeskoczyła z drzewa .Pod jej chatą znajdował się ogród ,a z boku umieszczono ławkę .Usiadła ,po czym natychmiast wstała i zaczęła krążyć po ogrodzie ,jeśli Marlow coś powie ,to oni tu będą lada chwila .

Bella ponownie wspięła się na drzewo ,przeklinając sie za to ,ze nie może usiedzieć w miejscu .To stawało sie wyczerpujące .Usiadła na skraju ,,pokładu i wyjęła z kieszeni zdjęcie .Było to zdjęcie przedstawiające ją i jej najlepszego przyjaciela Jamesa ,ale często nazywała go Jay ,zeby go zirytować .To był dzień ,w którym wyjechał do obozu rekrutacyjnego ,rozpoczynając szkolenie na żołnierza .Był od niej o rok starszy ,ale byli nierozłączni .Bella zakochała sie około rok przed wyjazdem na wyprawę .Chciała mu powiedzieć i planowała ...w dniu ,w którym rodzice zaciągnęli ją na łódź i powiedzieli ,ze płyną na niezbadaną wyspę .

Bella westchnęła ,po czym włożyła zdjęcie z powrotem do kieszeni i otworzyła drzwi ,aby wejść do środka ,zmęczona czekaniem .

Już miała się zatrzasnąć drzwi ,kiedy to usłyszała .Niepowtarzalny dźwięk wirujących ostrzy i grająca muzyka .Wiec przyszli .Bella w szaleńczym pędzie prawie wyrwała drzwi z zawiasów ,zeby wydostać sie na zewnątrz .

W wigilię Bożego Narodzenia Bella ,roztrzęsiona jako dziecko ,skakała z radości na myśl o ucieczce z przeklętej wyspy .

Jednak jej nadzieje zostały zniszczone ,a marzenia zniszczone ,gdy zaczęli zrzucać bomby na południowo-wschodnią część wyspy .

-Przysięgam ,ze wszyscy ludzie są tacy sami .

King KongaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz