Rozdział 3

30 0 0
                                    


-Nie wierzyłem ,kiedy powiedzieli ,ze przyjedziesz .

Bella przewróciła oczami ,słysząc to .Oczywiście ,ze w to wierzył ,jeśli w ogóle ,to Bella była sceptyczna .Miała zawroty głowy jak dziecko na Boże Narodzenie .Powoli wszyscy odłożyli broń ,gdy Marlow znów zaczął mówić .

-Spędziłem całą noc ,myśląc o tym ,jak ja i Be...Jak marzyłem o tej chwili -Marlow prawie porzucił imię Belli ,ale znając ją od 11 lat ,wiedział ,ze nie chciałaby ,zeby ją od razu przedstawiano .Myślał ,ze to dlatego ,ze jest nieśmiała ,ale w rzeczywistości miała poważne problemy z zaufaniem .

Marlow dostrzegł Belle wśród drzew ,ale szybko odwrócił wzrok ,nie chcąc zwracać uwagi na jej kryjówkę .Jednakże Conrad to zauważył i wpatrzył się w drzewa ,obserwując ,jak trzęsły się od Belli ,próbującej pozostać niezauważoną .Jego podejrzliwe spojrzenie zniknęło z drzew ,gdy Marlow dalej błąkał sie po okolicy .

-Jesteś piękniejsza niż hot dog i piwo na Wrigley Field w dniu otwarcia -Marlow patrzył tęsknie na swoje dłonie -Ale ty jesteś prawdziwy ...prawda?-wszyscy patrzyli na niego ,jakby był szaleńcem i szczerze mówiąc ,rzeczywiście był 28 lat na śmiercionośnej wyspie z robił to z człowiekiem .

Conrad nadal milczał ,pogrążony we własnych myślach .Myśląc o swoim przypuszczalnie zmarłym najlepszym przyjacielu ,którego widział kilka godzin temu .To miało sens ,udała sie na niezbadaną wyspę i ,,zmarła .W nieznanych okolicznościach .Czy te nieznane okoliczności mogły dotyczyć Konga ?A może coś innego na wyspie ?Musiał znać odpowiedz ,wiek kiedy Marlow prowadził ich do wioski ,podbiegł do Marlowa i zadał mu wiele pytań ,na które bardzo chciał znać odpowiedzi .

-Wcześniej prawie wypowiedziałeś czyjeś imię .Czy na wyspie jest ktoś jeszcze?

Marlow zachichotał nerwowo .Wiedział ,ze Conrad widział lub słyszał coś na drzewach .Może nawet widział samą Belle .Tylko tropiciel mógł mieć taki wzrok i słuch .

-Hehe ...co sprawia ,ze tak mówisz?-Marlow wiedział ,ze w końcu się rozleje i zaczynał zadawać sobie pytanie ,po co sie tym przejmować .W końcu by sie pojawiła .Conrad też o tym wiedział i wystarczyło spojrzeć ,zeby Marlow się poddał .

-No cóż ,jeśli wszystko jest w porządku .Na wyspie jest jeszcze jedna osoba .Oprócz mieszkańców wioski .Wylądowała około 11 ,prawie 12 lat temu .Rodzice zrobili dokładnie to samo co ty ,jako pierwsi odkryjcie jedyne niezbadane wyspa ,która pozostała na świecie .Nie poszło im zbyt dobrze ,tak jak nie będzie dobrze tobie .Tylko ona przeżyła ,wszyscy inni zginęli w ciągu pierwszego tygodnia .

Conrad siedział w milczeniu i słuchał ,jak Marlow opowiada o tajemniczej dziewczynie .

-Zbudowała sobie dom za murami wioski .Prawdziwa wojowniczka nie przyjęła pomocy ,chyba ze jej desperacko potrzebowała .Zna wyspę lepiej niż ktokolwiek inny ,a Iwi są tu od tysięcy lat ...Przyglądała się zwierzętom i ich odgłosom ,wiec wie ,co się wokół niej dzieje i ile .Jest też niesamowita w ukrywaniu się ,nigdy nie zostanie znaleziona ,jeśli nie będzie chciała .

To idealnie pasuje do opisu Belli ,świetna w ukrywaniu się ,szybko się uczy ,potrafi przetrwać .

-Czy była wcześniej na drzewach ?

--Cholera ,będzie na mnie wściekła za to ...Tak ,była na drzewach ,prawdopodobnie podążała za wami ,odkąd tu wszyscy przybyliście .Teraz ,za wydostanie sie z tej wyspy .Pomyślałem ,ze moglibyśmy .

W tym momencie Conrad wyciszył go .Wiec mu się to nie zdawało ,ktoś go wyciągnął z wraku i było bardzo prawdopodobnie ,ze była to Bella .Moment był idealny i opis pasował .Ale Conrad nie chciał w to uwierzyć ,dopóki jej nie zobaczył .

Mason znajdowała sie na końcu grupy i po drodze robiła zdjęcia .Zauważyła ,ze Conradowi ostatnio bardzo się nie spieszył ,ciągle siedziało mu to w głowie .Widziała jego podejrzliwą minę w ruinach i ciekawość drzew .Miał lepszy słuch niż cała grupa ,dlatego prawdopodobnie usłyszał coś ,czego oni nie słyszeli .

-A więc ,kapitanie .Dlaczego tak bardzo ciekawi cię ta tajemnicza kobieta .Przysłuchiwałam się rozmowie i widziałam ,jak osłupiałeś ,gdy Marlow szedł dalej -Doszła do wniosku ,ze możliwe ,ze tajemnicza kobieta wyciągnęła ich z płonącego helikoptera .

-Znałem ją .

-Co !

-Albo wydaje mi się ,ze tak ...11 lat temu moja najlepsza przyjaciółka zaginęła podczas wyprawy na niezbadaną wyspę .Według Marlowa 11 lat temu młoda kobieta przybyła tu na wyprawę z rodzicami .To mógł być zbieg okoliczności ,aczkolwiek bardzo okrutny .Ale moment po prostu pasuje zbyt dobrze .

Mason była oszołomiona .Nie sądziła ,ze to będzie coś tak wielkiego ,po prostu ,,hej uratowałaś mi życie ,zamiast ,hej uratowałeś mi życie ....i jesteś moim najlepszym przyjacielem...który zaginął ...i był uważany za zmarłego ...przez jedenaście lat !-Napijmy się herbaty ...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bella siedziała w swojej chatce ,starając sie ze wszystkich sił nie myśleć o Jamesie .Zamiast tego pomyślała o tym ,co powiedziałaby ludziom ,którzy uważali ,ze zrzucenie bomby na jej dom to dobry pomysł .I chłepcze ,chłopce ,ten scenariusz nie zostałby dobrze przyjęty .

Usiadła na pokładzie i zastanawiała sie ,jak wyglądałoby życie w domu .Mało prawdopodobne było ,ze uda jej sie opuścić wyspę ,ale taka możliwość nadal istniała .Przecież słyszała ,jak James mówi o oknie wyjściowym .Okno wyjściowe oznacza szansę na ucieczkę w prawo .

Krzyk z dołu przerwał jej ton myślenia i przywrócił ją do rzeczywistości .

-Hej Bella !Zejdź tu .potrzebujemy pomocy przy łodzi !

King KongaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz