Rozdział 4

25 0 0
                                    


Bella zwinnie zeskoczyła z pokładu i prawie wylądowała na Marlowie .Przez nią stali Marlow .Weaver ,Slivko i James .

Jej wzrok zatrzymał się na Jamesie nieco dłużej niż na pozostałych .

-Hej ,Jay .

-Witam Bella -zachichotał .

Marlow poskładał wszystko w całość i zauważył ,ze twarz Belli staje sie coraz bardziej czerwona .

-Poczekaj chwilę !To ten James ,Jay ,o którym zawsze mówisz ?Kwitnącym cholerny człowiek ,powiedziała teraz o tobie niesamowite rzeczy ,prawda Bella ?-Bella wyglądała w tym momencie jak pomidor .

-Przyszedłeś tu po pomoc ,Marlow ?Czy mogę wrócić na górę ?-śmiech Marlowa ucichł .Wiedział ,ze bez Belli i jej mózgu stolarza -naukowca nigdy nie uruchomią lodzi .

-Tak ,tak w porządku .nasza trójka pójdzie dalej .Wy dwoje musicie nadrobić zaległości .

Marlow ,ty przebiegły lisie .

Odchodząc ,krzyknął do pary -Macie tylko kilka godzin ,wiec nie dajcie się teraz zbytnio ponieść emocjom .-czy to oczywiste ,ze wie o zauroczeniu Belli ?

Zarówno Bella ,jak i James nie poruszyli sie ,wkorzenieni w miejscu .Dopiero gdy James powiedział -Boże ,tęskniłem za tobą -na twarzy Belli pojawił sie uśmiech ,a ona rzuciła sie w jego czekające ramiona .Objęła go ramionami za szyję ,a nogami wokół tułowia ,gdy podniósł ją z ziemi i obrócił .

Bella odsunęła twarz od jego szyi ,gdy postawił ją na ziemi .

-A więc ,kapitanie ,co ?

James roześmiał sie i zaczął iść w kierunku ,w którym poszedł Marlow i pozostali ,ciągnąc ją za rękę za sobą .

-Długa historia .

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Czy to w ogóle pływa?-zapytał Slivko .Było jasne ,ze jest sceptyczny wobec całego planu ,ale biorąc pod uwagę ,ze może go to wydostać z wyspy ,zgodził się z nim .

-Budując tę rzecz ,spędziłem 6 lat .Nazywa się ją wielkim lisem i pływa -było także jasne ,ze Marlow zaczął się bronić w stosunku do swojej łodzi ,Bella od początku się pochyliła .Zawsze miała nadzieję ,ze w końcu się uda .Ale skoro pracowali nad tym tylko on i Bella ,nie było to łatwe .

Slivko ,James i Bella weszli na pokład łodzi .Weaver była w wiosce i robiła zdjęcia samej wiosce i wszystkim jej mieszkańcom .Wszyscy pozostali byli gdzieś w wiosce i obmyślali plany odnalezienia pozostałych i zaalarmowania statku .

-Słuchaj ,wiem ,ze nie jest ładna ,zeby na nią patrzeć ,ale nie jest to nic czego kilka dodatkowych rąk nie mogłoby naprawić .jeśli nie masz lepszego pomysłu ,sugeruję ,żebyśmy zaczęli działać .

James skinął głową Slivko i Belli po czym wszedł głębiej do łodzi .

-W porządku .

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po południu Bella poszła sprawdzić ,co u Mason .Była jeszcze we wsi ,lecz błąkała sie w stronę bramy .

-Na twoim miejscu bym tam nie wychodziła .

Mason podskoczyła z zaskoczenia i obróciła sie w stronę Belli ,odprężając się ,gdy ją rozpoznała .

-Jezu ,przestraszyłaś mnie ...Jesteś dziewczyną ,o której Conrad ciągle myśli ,prawda?-Bella zarumieniła się .

-Tak ,chyba jestem .Co robisz tak blisko bramy ?

Zanim się zorientowała ,twarz Mason wykrzywiła sie w wyrazie zmieszania .Z drugiej strony bramy rozległ się jęk ,w dodatku pełen bólu .

-Oh .

Mason podążyła za Bellą ,która prześliznęła sie przez szczelinę w ścianie i weszła na polanę po drugiej stronie .Wzrok Belli skierowany był na kolce pokryte zaschniętą krwią, przymocowane do ściany .Przed nimi pod spadającym helikopterem znajdował się ranny bawół sker .

Mason i Bella podbiegli do bawołu i próbowali unieść ogon helikoptera .Oczywiście nie byli w stanie unieść ,ale mieli nadzieję ,ze jeśli podniosą wystarczająco dużo ,bawół skerowy ,będzie miał dość siły ,aby się spod niego wyśliznąć .

Bella użyła całej siły ,ale helikopter ani drgnął .Ale ciężar nagle zniknął ,gdy obie dziewczyny upadły z powrotem na ziemię i wpatrzyły się w goryla przed nimi .Kong stał dumny i wysoki ,trzymając w dłoni zniszczony helikopter ,podczas gdy bawół pod spodem spokojnie oddalał sie.  

Kong odrzucił helikopter na bok ,nie patrząc ,jak staje w płomieniach .Kong powoli odwrócił się i odszedł ,zostawiając dwie kobiety za sobą ,aby mogły złapać oddech .Bella jako pierwsza otrząsnęła się i nie patrząc na Mason ,powiedziała .

-Widzisz .On nie jest tym złym .

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Slivko siedział ,naprawiając przewody ,podczas gdy James krążył po łodzi .

-Ok ,wiec mamy 48 godzin na dotarcie do północnego brzegu ... Slivko ,wiesz ,co tam robisz ?-Slivko niechcący poparzył się iskrami z przewodów .

-Tak !Mój tata jest mechanikiem ,jeśli nie uda mi się tego naprawić ,wyprze sie mnie -przerwał ,gdy zdał sobie sprawę ,co powiedział -Jeśli jeszcze kiedyś mnie zobaczy ...-urwał patrząc wstecz na to ,co robił .

James i Marlow stali obok gruby opuszczających szkołę i przełączników ,dyskutując o tym ,co się wydarzyło ,odkąd on i Bella tam wylądowali .

-Trzymaj tu telefon .Churchill ,Rosja była naszym sojusznikiem .Teraz mówisz ,ze jesteśmy z nimi w stanie wojny ?

-No cóż ,to raczej zimna wojna -Nieves zajmował się większością wypełniania ,Bella nie zwracała na to uwagi ,ponieważ nie przejmowała się tym szczególnie i pomagała Jamesowi w tym ,co robił .

James przerwał lekcję historii.

-Chodź .Tracimy światło dzienne.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mason pchała i ciągnęła za dźwignie ,James wraz ze Slivko naprawiał maszynę na dole ,podczas gdy Bella i Marlow upewniali się ,ze rury działają prawidłowo .

Wreszcie ,po trzech próbach ,silnik z rykiem ożył .Spaliny przepływały przez rury ,a ściany trzęsły się i dudniły w rytm odgłosów maszyn .

Wszyscy wiwatowali ,dopóki nie zobaczyli Iwi na brzegu łodzi .Bella i Marlow stali na krawędzi ,żegnając się w milczeniu .

-To chyba pożegnanie -Bella pozwoliła Marlowowi mówić ,zawsze radził sobie lepiej ze słowami niż ona .

-Dziękuję .Jeśli kiedykolwiek będziesz w Chicago ,zajrzyj do mnie ,myślę .

Bella podziękowała w milczeniu ,a po jej twarzy spłynęły łzy lub dwie .Iwi zawsze byli dla niej mili ,oferując wsparcie ,gdy tego potrzebowała .

Mason podniosła aparat i po cichu zrobiła ostatnie zdjęcie wieśniakom ,gdy łódź odpływała w dół rzeki .

King KongaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz