008

257 6 13
                                    

— Jesteśmy razem?— spytałam jeszcze raz. Przegryzłam policzek od środka stresując się odpowiedzią. Jego ręka na moim udzie się zacisnęła, tak bardzo że powoli zaczynało lekko boleć.

— Nie.— odpowiedział na co ja pokiwałam głową. Nie? Czyli jestem jego kolejną dziwką. Nie myślałam że kiedykolwiek zniżę się do takiego poziomu.

— Coś cię powstrzymuje?— powiedziałam po chwili ciszy.

— Nie mogę i tyle.— wzruszył ramionami jakby go nie obchodził ten fakt.

— To powiedz mi dlaczego.— odpowiedziałam.

— Nie potrafię w związki. Mam do roboty inne rzeczy niż dbanie o relacje.— wymamrotał pod nosem.

— Inne rzeczy, czyli?— zmarszczyłam brwi.

— Muszę popracować nad sobą i się ogarnąć, inaczej mój ojciec mnie wyrzuci z chaty.— nerwowo przegryzł wargę, nie odrywając wzroku od jazdy.

— Wywali cię z domu?— zmarszczyłam brwi jeszcze bardziej.

— A co, myślałaś że Ward Cameron jest taki idealny na jakiego się kreuje? Jedyne na czym się kiedykolwiek skupił to Sarah. Ja i Wheezie jesteśmy jakimś dodatkiem i postaciami drugoplanowymi w jego życiu. Nie każdy ma zajebistych ojców którzy robią wszystko na twoje zawołanie. — powiedział a w jego głosie słyszałam złość i smutek zmieszany ze sobą. Spojrzałam na niego i ugryzłam się w język żeby nie powiedzieć czegoś bardzo nieodpowiedniego.

— Myślisz że mam zajebistego ojca który robi wszystko na moje zawołanie?

— A nie? Zawsze ci biegał za dupa a ty byłaś córeczka tatusia.— przewrócił oczami.

— Widzę go 3 razy w roku.— zmarszczyłam brwi a on przełknął ślinę jakby żałował tego co powiedział.

— Skończmy temat.— powiedział chłodnym tonem.

— Nie, bo ja nie chce go kończyć.— odpowiedziałam. zmarszczył brwi i powiedział.

— O czym ty jeszcze chcesz gadać?

— O tobie.— powiedziałam stanowczo.

— Po co.— wzruszył ramionami.

— Bo mnie obchodzisz.— odpowiedziałam, na co on zmarszczył brwi.

— Chcesz być moją dziewczyną?— westchnął.

— A mam inne wyjście?— powiedziałam sarkastycznie na co on się uśmiechnął.

— Nie.— uśmiechnął się. skręcił w jakąś uliczkę i zaparkował auto na jakimś odludziu przy oceanie. 

— Wiesz że nie musisz udawać takiego ego topa?— powiedziałam patrząc na niego.

— Nie udaje.— przewrócił oczami.

— Udajesz. Obchodzisz mnie i chcę wiedzieć o czym przez cały ten czas myślisz i jesteś tak zestresowany.

— Boję się. Boję się że zawiodę ojca i nie będę jego zastępcą. On już jest mną zawiedziony. Próbuje się ogarnąć ale on we mnie nie wierzy.— oparł głowę do tyłu o siedzenie.

Ja w ciebie wierzę.— lekko się uśmiechnęłam a on na mnie popatrzył z zmarszczonymi brwiami.

— Kocham cię pizdo.— przewrócił oczami i przytulił mnie.

— Wiem.— odpowiedziałam sarkastycznie przewracając oczami.

— Będziesz mi to wypominać do końca życia?

— Dokładnie.— lekko się zaśmiałam i położyłam ręce na jego karku, przeczesując jego włosy w trakcie gdy jego dłonie spoczywały na mojej talii, a głowa na moim ramieniu.

— Ja ciebie też.— odpowiedziałam po chwili.

— Teraz to spierdalaj.— powiedział sarkastycznie i przewrócił oczami.

— Czasami mam ochotę ci przypierdolić, dosłownie cię postrzelić.— powiedział.

— To groźba? Jeżeli tak to wzajemnie. Też mnie wkurwiasz.— odpowiedziałam na co przewrócił oczami.

— Wiesz że popełniłaś błąd wchodząc w ten związek?

Wiem.— odpowiedziałam.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka.

LITTLE DARK AGE || RAFE CAMERONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz