009

239 6 5
                                    

Wczorajszy wieczór zakończył się i nastała pora aby wrócić do normalnego życia. Właśnie pakowałam się na wyjazd do Grecji, który ekscytował mnie o wiele bardziej niż wcześniej, ze względu na lepsze stosunki z Rafe'm. Miałam na sobie luźny t-shirt o kolorze szarym, a pod spodem znajdowało się granatowe bikini, które praktycznie zawsze na sobie miałam. Mieszkając w Outer Banks, na plaże musze iść co najmniej 1 raz w ciagu dnia. Na dół założyłam pierwsze lepsze jeansowe spodenki. A moje blond włosy spięte były w kucyka. Pakowałam już ostatnią bluzke do walizki, a z mojego telefonu wydobył się dźwięk. Zignorowałam to, bo myślałam że to najprawdopodobniej jakaś infolinia. Gdy telefon nie przestawał wibrować od nadmiaru wysyłanych wiadomości i połączeń, zirytowana przewróciłam oczami. Powolnymi krokami od niechcenia wstałam z łóżka i podeszłam do biurka na którym znajdował się telefon. Moje oczy się rozszerzyły gdy zobaczyłam że nie był to żaden spam tylko Rafe.

Rafe

- Jesteś w domu?

- Odbierz.

- To strasznie ważne

- Musisz mi pomóc

- Luna

- Potrzebuje cie

- Odpierdoliłem coś

- Ale musze ci to powiedzieć na żywo

Zmarszczyłam brwi gdy przeczytałam jego wiadomości. Rafe od dziecka miał miliony problemów, ale było to głownie związane z bójkami, piciem czy innymi bogolskimi rzeczami. Szybko odpisałam.

- Jestem w domu, możesz przyjść. Tylko wejdź drugim wejściem.

Odpisałam na co on jedynie odczytał.  Szybkim krokiem zeszłam na dół i niezauważalnie wyminęłam salon w którym siedzieli rodzice zaciekawieni telewizją. Otworzyłam boczne drzwi i zobaczyłam Rafe'a. Całego we łzach, a jego ciało całe się trzęsło. Otworzyłam buzie by cos powiedzieć, a on mnie wyminał i powiedział.

- Nie zadawaj pytań. Po prostu chodź.—Powiedział szeptem tak aby nikt inny nie usłyszał. Poszłam za nim do mojego pokoju, a gdy już weszliśmy, zamknęłam drzwi na klucz.

- Co się stało? Zachowujesz się jakbyś popełnił morderstwo. — zmarszczyłam brwi, a ostatnie słowo obróciłam w sarkazm i żart. Popatrzył na mnie i przegryzł wargę. Nie zaśmiał się. Nawet nie uśmiechnął.

- Bo popełniłem.— powiedział. Czekał na moją reakcje. Patrzył na mnie a pomiędzy nami zastała cisza.

- Pierdolisz.— powiedziałam i zmarszczyłam brwi. Jeszcze nigdy nie byłam w takim szoku jak teraz. Po prostu na niego patrzyłam.

- To nie było zaplanowane!— powiedział zdesperowany.

- Kogo zabiłeś.— powiedziałam nie słuchając niczego innego.

- Peterkin.— odpowiedział na co ja jeszcze bardziej rozszerzyłam oczy.

- Zabiłeś gline?— wykrzyknęłam szeptem, tak aby nikt nie usłyszał.

- Tak, wiem że spierdoliłem. Nie ma wyjścia z tego gówna.— powiedział zdesperowany. Z jego oczu ciekły łzy, a jego ciało trzęsło jakby miał atak paniki. Nie dziwię się.

- Czemu to zrobiłeś!— powiedziałam wyraźnie zszokowana, przestraszona i zawiedziona.

- Musiałem ratować ojca! Chciała go zastrzelić na pasie startowym. Nie mogłem do tego dopuścić! Myślałem że w końcu mnie doceni. Uratowałem mu życie. Ale on ma mnie nadal gdzieś!

- Pójdziesz do więzienia?

- Nie wiem. Ojciec próbuje zamaskować całe miejsce zbrodni i zwalić winę na John'a B.

Nic więcej nie powiedziałam. Po prostu westchnęłam i patrzyłam na niego.

- Nie masz nic więcej do powiedzenia?— popatrzył na mnie.

- Najwyraźniej będę dziewczyną mordercy.

LITTLE DARK AGE || RAFE CAMERONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz