1 - Wypadek.

838 33 1
                                    

*Hailie*

Siedziałam razem z moim rodzeństwem w salonie. Było spokojnie, oglądaliśmy filmy. Takie momenty lubie najbardziej. Nawet Vincent stwierdził że posiedzi z nami, mimo że miał prace. Ma się tą moc przekonywania.

Tony dzisiaj strasznie był nie swoi. Shane po rozmowie z nim powiedział, że ostatnio ma coraz więcej snów o mamie chłopaków. Twierdzi że to zwykła tęsknota, ale mówił że były tak cholernie realne, że gdy się budził nie wiedział do końca co się wydarzyło.

W tych snach chodziło najbardziej o powrót ich mamy. Że tak naprawde nie umarła. Jasne że nikt by mu nie uwierzył. On sam sobie też nie wierzy. Myśli że jego umysł po prostu zaczyna o niej myśleć w momentach których nie chce.

Shane prosił nas o dyskrecje. Wiedział że Tony ceni w sobie prywatność. Wszyscy to robimy. Wiemy też że młodszy bliźniak mógłby się zdenerwować jakby wiedział że Shane powiedział nam o tych snach.

No, Vincent chyba o tym zapomniał.

-Tony, mógłbyś wytłumaczyć nam te swoje sny?- Zapytał najstarszy brat tym swoim zimnym głosem. Każdy zastygł w miejscu wpatrując się w niego. On chyba też dopiero zrozumiał co zrobił. Niestety, nie było już odwrotu.

-Co?- Zapytał ze zdziwieniem. Spojrzał na swojego bliźniaka. Na jego twarzy widniał ból. Shane'a bolało to że "zdradził" bliźniaka.- Powiedziałeś im?-

-Nie.. to znaczy, tak ale Tony serio to dla twojego dobra!- Próbował się wytłumaczyć. Tony jednak go nie słuchał. Wtedy ja weszłam do rozmowy.

-Tony serio dobrze że Shane nam powiedział.- Stwierdziłam. Najmłodszy brat spojrzał na mnie i czekał aż rozwinę odpowiedź.- Chodzi po prostu o to że wiemy wtedy co się dzieje z tobą, myślisz że się nie martwiłam gdy widziałam że chodzisz cały czas nieobecny?-

-Po prostu nie chce o tym gadać, okej? Zostawmy ten temat już.- Powiedział i usiadł spowrotem na kanape. Wszyscy tylko kiwnęli głowami na znak, że już do owego tematu nie wrócimy i oglądaliśmy razem film.

*Tony*

Shane powiedział reszcie rodzeństwu o moich snach. Nie powiem, wkurwiłem się. Mówiłem mu że ma nikomu nie mówić. No ale jednak powinni wiedzieć o moim stanie. Więc nawet jeśli mi się to nie podoba, to jest to dla mnie lepsze.

Reszta wieczoru siedzieliśmy w domu i oglądaliśmy filmy. W pewnym momencie stwierdziłem że pojade na przejażdżkę motorem, bo czemu by nie?

Nic nie może się przecież stać?

-Tony uważaj na siebie!- Krzyknęła Hailie z salonu gdy ja już byłem przy wyjściu. Mruknąłem jej jedynie potwierdzenie i wyszedłem z domu.

Skierowałem się odrazu do garażu po motor. Potem wyjechałem z posesji.

Jechałem bez celu, po prostu by zająć myśli. Nagle zaczęło kropić. Nie wróciłem do domu.

To był błąd

Znienacka zaczęło strasznie lać. Dalej jechałem bez celu. Nie wróciłem do rezydencji. Nie zauważyłem nadjeżdżającego tira.

Wjechał we mnie

Odrzuciło mnie na bok. Nie zemdlałem jeszcze chodź czułem straszny ból. Widziałem że tir odjeżdża. Zostawił mnie. Widziałem jedynie światło które wydobywało się z jakiegoś jadącego auta.

Zatrzymało się a z niego wysiadła kobieta. Podobna do mamy. Boże było jak w moim śnie. Zamknąłem oczy i znowu otworzyłem.

Uderzyłem się w głowę i mam zwidy. Trzymajmy się tego.

Niestety ale kobieta dalej wyglądała jak moja mama. Nie wierzyłem w to.

-Mama..?- Wydusiłem z siebie. Zaraz po tym zapadła ciemność, ale słyszałem jednak pare słów.

-Tony jestem tu, zaraz będzie lepiej.-

Sfałszowana Śmierć | Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz