2. Spotkanie

34 0 0
                                    

Nate z Leą zawsze zgadzali się by zapić smutki. Nawet jeśli w ciszy byśmy to robili. Woleliśmy robić to razem, by do niczego nie doszło. Zatem znów spotkaliśmy się w klubie LIFE. Wchodząc do środka znów poczułam ten zapach potu, alkoholu i fajek. Zauważyłam że moi przyjaciele jeszcze nie przyjechali, więc usiadłam na stołku obok baru. Po dziesięciu minutach zjawili się Nate z Leą.
- Hej promyczku..- przyjaciel przytulił mnie na powitanie, co odwzajemniłam, tak samo z Leą.- Co się stało?
- Jas. Ojciec. Ja.- powiedziałam to tak skrótowo, ale też tak by zrozumieli.
- Aj.. znowu chce byś tam pojechała.. prawda?- zapytała w końcu Lea na co słabo skinęłam głową.- Chcesz się napić czy po prostu pogadać?
- A można oba?- wychrypiałam cicho.
- Promyczku jasne, że tak- odparł Nate. Od zawsze mnie nazywał promyczkiem, a Lea'ę słoneczkiem. To takie.. słodkie? Także inaczej nazywa nas tak od prawie 7 lat, kupa czasu co nie ?
- Wino, piwo, wódka, whisky?- zapytał w końcu przyjaciel.
- Cokolwiek- odparłam - Obojętnie co chcecie.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Nate zawołał baristke i poprosił o dwie szklanki wódki z colą i jedną z sokiem. Ta z sokiem była dla mnie, nie podchodziła mi wódka z colą od zawsze.

                            ☆☆☆☆☆

Gdy dochodziła północ moja siostra zaczęła do mnie wydzwaniać, więc napisałam jej miłe ,,spierdalaj,,. Urokliwe, wiem. Później zaczęła wypisywać do Lea'i, na co ta odpisała jej, że jestem z nią i ma odpuścić wydzwanianie, co z resztą zrobiła. Dzięki Bogu.  Jedynymi osobami które nie podważały mojego zdania na temat ojca byli Nataniel Warren i Lea Wind. Oni szanowali moje zdanie i nigdy nie nalegali, sami nie pałali sympatią do niego. Po którymś drinku i kilkunastu szotach patrzyłam tępo w ścianę myśląc o wszystkim i o niczym.
- Alice.. wszystko okej?- zapytała Lea.
- Yup! Jasne, że tak- odparłam z udawanym uśmiechem na twarzy. Byłam zmęczona tym dniem.
Przyjaciele spojrzeli na mnie karcąco.
- Nas nie okłamiesz- powiedzieli równo, patrząc na mnie jak źli rodzice na dziecko.
- Wszystko spoczko, zamyśliłam się tylko okej?- Co innego mogłabym im powiedzieć? Patrzyłam na nich czekając na jakokolwiek reakcje ale jedynie skinęli głowami.- Pójdę zapalić, idziecie też?- jako odpowiedź dostałam pokręcenie głowami. Wyszłam z budynku i oparłam się o ścianę, wyciągając z paczki Malboro papierosa. Gdy już go miałam odpalać usłyszałam nie znany głos.
- Masz koleżanko pożyczyć papierosa?- zapytał ktoś zachrypniętym głosem.
- Pożyczyć, pożyczę. Ale ciebie nie znam tajemniczy kolego- odpowiedziałam cicho wyciągając w jego stronę paczkę czerwonych Malboro.
- Dziękuję- odpowiedział i odpalił papierosa, a ja myślałam że już odejdzie ale postanowił się oprzeć o ścianę obok mnie.- Lukas Frost -przedstawił się co mnie zdziwiło.
- Alice Rain.
- Masz dobry gust co do papierosów..- przerwał na chwilę i zlustrował mnie wzrokiem- i ubioru.
Byłam ubrana w czarne spodnie cargo i czarny top na ramiączkach z dekoltem w serek oraz kurtką skórzaną.
- Dziękuję- odpowiedziałam cicho- Przepraszam ale muszę już wracać do znajomych.
- Do zobaczenia tajemnicza Alice.

                            ☆☆☆☆☆

- Natanielu Warrenie mój kochany zbawicielu..- zaczęłam ale nie dał mi dokończyć.
- Tak, możesz spać u mnie- uśmiechał się w moją stronę puszczając mi oczko.- Lea, ciebie również zapraszam.
Śmialiśmy się idąc pieszo do domu przyjaciela. Owszem nie byłam najtrzeźwiejsza, ale z tej trójki najbardziej wypita była Lea. Co poradzić słabą głowę miała.
- Lea skarbie nie uciekaj mi tak bo sama daleko nie zajdziesz- powiedziałam miłym tonem pełnym śmiechu.
- Tak jest mamo!- zawołała śmiejąc się w moją stronę.

Droga do domu zajęła nam 20 minut dłużej ponieważ Lea w pewnym momencie usiadła na środku drogi mówiąc że medytuje. Wraz z Natanielem parknieliśmy takim śmiechem że pewnie było nas słychać na innym kontynencie. Przysypiającą przyjaciółkę przebrałam w jej koszulkę i jakieś spodenki które były w Nate szafie. Tak każdy z nas miał każdego ubrania w szafie na takie przypadki jak ten. Ja również się przebrałam w swoje ubrania czyli spodnie dresowe i luźną koszulkę. Gdy wyszłam z łazienki zauważyłam, że Lea już smacznie śpi na łóżku Nate'a, a on obok niej siedzi z głową w telefonie. Położyłam się obok Lea'i która leżała na środku łóżka i westchnęłam.
- Powinniśmy pić w domach któregoś z nas by jej nie ciągnąć na piechotę albo taksówką- stwierdziłam.
- Zdecydowanie się zgadzam - odparł mój przyjaciel- Promyczku idę już spać, tobie też radzę.
- Yhym.. dobranoc.
- Śpij dobrze.   

                            ☆☆☆☆☆

Rankiem obudził mnie hałas muzyki i śpiewania, przebudziłam się aż w końcu otwarłam powieki. Pomrugałam parę razy by przyzwyczaić się do jasności. Czemu do cholery rolety nie były zasunięte? Rozejrzałam się dowokoła po sypialni przyjaciela, zdziwiłam się żadnego z nich nie było w łóżku. Przeciągając się, wstałam z łóżka. Zamiast się przebrać, powędrowałam od razu na dół gdzie w kuchni spotkałam Nate'a z Leą gotujących i śpiewających. Zadziwiający widok. Stanęłam w progu, oparłam się o futrynę i oglądałam ich występ do piosenki Hey Baby (Drop It to the Floor)- Pitbull. Lea ruszała rytmicznie biodrami przez co jej kręcone, długie, blond włosy ślicznie falowały przy każdym ruchu. Nate również tańczył, ale mniej energicznie, ponieważ większą uwagę skupiał na śpiewaniu. Dobrze im szło, ciekawe koncerty by robili razem. Gdy Nate mnie ujrzał, podszedł do mnie tanecznym krokiem, wyciągając do mnie rękę w geście zachęcenia do tańca. Odmówiłam kręcąc głową i śmiejąc się, aczkolwiek on nie znał słowa nie. Chwycił moją rękę i pociągnął mnie w stronę Lea'i. Dołączyłam do nich śmiejąc się i tańcząc, podczas robienia jajecznicy.
Gdy zaczęło lecieć Summertime Sadness- Lana Del Rey najgłośniej śpiewałam.

- I’m feelin’ elec­tric toni­ght
Cru­ising down the coast goin’ by 99
Got my bad baby by my heavenly side
I know if I go, I’ll die happy toni­ght - śpiewałam z wyczuciem i lekkim kołysaniem się. Przyjaciele umilkli patrząc gdy ja kontynuowałam śpiewanie.

                           ☆☆☆☆☆

Dochodziła godzina piętnasta, więc zaczęłam się zbierać do domu, wchodząc do środka ujrzałam blond włosy mamy i Jasmin, ja urodziłam się brunetką po ojcu, ale po 16 urodzinach zaczęłam je farbować na czerwono, czego wiele osób nie rozumiało i nie akceptowało.
- Alice pozwól tu na chwilkę - rozkazała miłym tonem mama.
- Tak?
- Gdzie byłaś?- patrzyła na mnie z troską. - Martwiłam się.
- U Nate'a. Wraz z Leą do niego poszłyśmy. - odpowiedziałam cicho.
- Zero alkoholu?
- Calutkie zero. A teraz wybacz mamo ale wybiorę się do swojego pokoju.- skinęła lekko głową, a ja zaczęłam wchodzić po schodach na górne piętro, minęłam drzwi do pokoju Jasmin, który znajduje się obok mojego. Zamknęłam po cichu za sobą drzwi. Podchodząc do łóżka, zgarnęłam z ziemi laptopa i się położyłam. Nim zdążyłam włączyć serial, mój telefon zawibrował.

Nie znany: Jesteś zajęta?

Zmarszyłam brwi, zastanawiając się kto mógł do mnie pisać.

Me: Zależy kto pyta.

Nie znany: Jeśli zechcesz poznać prawdę z kim piszesz, przyjdź równo o 20 pod przystanek autobusowy niedaleko twojego domu.

Kto to był? Skąd znał mój adres ? Skąd miał mój numer? Jaki jest powód chęć tej osoby spotkania ze mną?

It takes fire to winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz