4. Strach

23 0 1
                                    

PERSPEKTYWA LEA'I
Siedziałam na łóżku Nate'a, obok leżącej Alice. Była nie przytomna. Bałam się o nią. Pierwszy raz w życiu, tak bardzo się o nią bałam.
- Chyba ktoś dosypał jej pigułke gwałtu- Stwierdził David.
Zabije tego człowieka który to zrobił. Poza mną w pokoju byli jeszcze Nate, Luke, David, Naya, Heather i Aron. Wszyscy myśleli kto to mógł zrobić, poza Lukasem i Heather, którzy w kącie pokoju szeptali do siebie o czymś.
- Chyba wiem to to mógł zrobić...- zaczęła Naya, na co wszyscy spojrzeli na nią- Patryk.. Patryk Spencer.. proponował się nam napić z nim, tyle że ja odeszłam od nich trochę szybciej..- mówiła z łzami w oczach.
- Kurwa, jesteś pewna, że Spencer?- zapytał coraz bardziej zdenerwowany Lukas.
- Tak, tak się nam przedstawił.- Lukas już nic nie odpowiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- Gdzie on poszedł..?- zapytałam reszty jego znajomych.
- Do Patryka. Nienawidzą się bardzo, a teraz przegiął- wyjaśnił Aron.
- Nie to nie jest ten Patryk. To nie może być ten..- Naya zaczęła sie stresować coraz bardziej.
- Naya spokojnie, wszystko się wyjaśni- Nate ją przytulił i zaczął pocieszać. Pozwalał się jej wypłakać w swoje ramię.

Gdy reszta rozmawiała, ja jako pierwsza zauważyłam, że Alice się obudziła.
- Alice.. słyszysz mnie?- pochyliłam się w jej stronę, posyłając miły uśmiech.
- Co.. co się stało?- zapytała.
- Nic nie pamiętasz?- spojrzałam na nią I ujrzałam jej przestraszoną minę.- Powiedz proszę co pamiętasz- gdy wypowiedziałam te słowa, reszta zauważyła, że ona nie śpi i przybliżyli się do nas.
- Byliśmy na imprezie i ostatnim co pamiętam to, że piłam z Nayą i jakimś typkiem.. a później zaczęło mi się kręcić w głowie i.. Nie pamiętam więcej- odparła wystraszona. Pierwszy raz widziałam u niej taki strach.
- Promyczku ktoś Ci dosypał pigułke gwałtu najprawdopodobnie.. ale już jesteśmy z tobą, nic więcej ci się już nie stanie- powiedział miło nasz przyjaciel.
- Luke zaraz będzie, napisał mi- odparła Heather.
- Przepraszam, że cie z nim zostawiłam, przepraszam tak bardzo przepraszam- Naya przytuliła się do Alice walcząc z płaczem.- Tak bardzo cie przepraszam, nie chciałam, nie wiedziałam, że on...- mówiła nadal, ale Alice jej przerwała.
- Naya, to nie jest twoja wina, skarbie spójrz na mnie. To nie twoja wina. Nie miałaś skąd wiedzieć jaki ma zamiar ten człowiek. I nie płacz już. Żyje, tyle ważne. Nic mi nie zrobił. Nie zdążył tak? Więc już mi tu nie płacz piękna. - Naya na jej słowa się lekko uspokoiła.
Gdy drzwi się otworzyły, stanął w nich zakrwawiony Lukas.
- Nie gadaj, że się z nim pobiłeś.. - David patrzył na niego z pełną powagą.
- Tak, nie miał prawa jej tknąć- odparł dumny z siebie Luke.- Czy ona się już obudziła..?- zapytał niepewnie.
- Sam spójrz- odparł jego przyjaciel, popychając go w stronę łóżka.

PRRSPEKTYTA ALICE

- Hej, coś ty zrobił temu człowiekowi, co?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Zapłacił za swoje.- odwzajemnił lekko uśmiech.
- Dlaczego go pobiłeś?- zapytałam poważnie.
- Bo jest chujem- Really? Nie wiedziałam.
- I to jest powód?- Zaśmiałam się.
- Tak- odpowiedział krótko.- Jak się czujesz ?
- Powiem Ci, że wspaniale!- zawołałam z ironią.
- Mogłaś oszczędzić tej ironi. Poważnie jak się czujesz ?- zamiast odpowiedzieć mu, wystawiłam dwa kciuki w górę.
- Dobrze jest. Dziękuję, że zareagowaliście tak szybko- powiedziałam miło.

☆☆☆☆☆

Gdy wróciłam do domu, w progu zastałam mame.
- Jak impreza? Piłaś? Dobrze się bawiłaś?- Jak zwykle, lawina pytań.
- Impreza dobrze, nie piłam, dobrze się bawiłam- odpowiedziałam to co zawsze.
- Dzwonił do mnie twój Ojciec. Bardzo mu zależy by się z tobą spotkać.- powiedziała poważnie.
- Żartujesz sobie ze mnie teraz ? Jeśli tak to mega śmieszny żart.- zaczęłam się udawanie śmiać.
- Alice! Dziecko to twój ojciec!- krzyknęła- Jak się nie zgodzisz to prędzej czy później sama cie do niego wyślę! Rozumiesz ?!- Spojrzałam na nią spod byka. Nie kurwa nie rozumiem.
- Przegięłaś.- Po tym jednym słowie, wbiegłam po schodach do swojego pokoju i zamknęłam go na klucz.
Po paru minutach usłyszałam kroki i pukanie do drzwi.
- Alice, otwórz. Pogadajmy. Nie chciałam tego powiedzieć.
- Ah, tak? Nie chciałaś! Nie, nie pogadamy. Chociaż mnie poinfomuj kiedy mam spakować walizki, byś mnie wysłała do Ojca!- Wykrzyczałam i włożyłam słuchawki do uczu, włączając spotify. Czy to zawsze musimy się kłócić o niego? Gdyby nie wyjechał bez pożegnania, może i chciałabym go zobaczyć. Może bym go w tedy aż tak nie znienawidziła.

It takes fire to winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz