5. Romeo i Julia

16 0 0
                                    

- Lelcia już jadę, dobrze? Słyszysz mnie? Zaraz będę- zbiegłam po schodach, zbierając z szafki klucze do samochodu. Ubrałam szybko nike i ruszyłam w stronę samochodu, do którego do razu wsiadłam. Wyjechałam z podjazdu i przekraczając prędkość czterokrotnie, dojechałam do jej domu w dziesięć minut. Wysiadłam z samochodu i szybkim krokiem podeszłam pod jej drzwi wejściowe, dzwoniąc na dzwonek.
Po chwili drzwi otwarła mi zapłakana Lea.
- Co się stało?- zamiast odpowiedzieć, szybko przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam uścisk.- Lea? Skarbie co się stało?
- Gdy weszłam do-do domu ujrzałam mojego ojca, jakąś panienkę i mame.. biorą rozwód. Rozumiesz to?!- Wykrzyczała, zachrypniętym głosem.
- Rozumiem.. takie rzeczy się zdarzają, wiem co czujesz naprawdę. Chcesz spać u mnie?- próbowałam dać jej jak największe wsparcie.
- Yhym, pójdę powiedzieć mamie- skinęłam głową i wybrałam się spowrotem do samochodu, a Lea do domu. Po pięciu minutach Lea wsiadła do auta i odjechałyśmy spod jej domu.

Gdy otwarłam drzwi do domu, poprosiłam Leę by poszła do mojego pokoju, bo muszę pogadać z mamą chwilę.
- Mamo! Sprawa!- zawołałam. Nadal się nie pogodziłyśmy ale musiałam jej powiedzieć, że Lea śpi u nas.
- Co jest?- podeszła do mnie.
- Może Lea spać u nas? U niej nie jest za dobrze i nie chce przebywać w swoim domu.
- No dobrze. Wychodzę zaraz, jak coś.- poinformowała mnie i odeszła w głąb kuchni, podczas gdy ja poszłam do swojego pokoju. Lea leżała na moim łóżku, na plecach.
- Co byś chciała porobić?- zerknęłam na nią kontem oka, kładąc się obok niej.
- Zabić kobietę, która zniszczyła małżeństwo moich rodziców, a tak ogólnie to możemy coś obejrzeć.- stwierdziła.

☆☆☆☆☆

Gdy Lea już spała od godziny, ja nie mogłam zasnąć. Kręciłam i wierciłam się, by znaleźć wygodną pozycje do snu. Na marne. Wpatrywałam się w sufit, myśląc o wszystkim i o niczym. Tyle rzeczy się wydarzyło w ostatnim czasu, że moja głowa nie nadąża. Jako Overthinker, jest jeszcze gorzej. Nadmierne myślenie, wymęcza głowę. Czasem aż za bardzo.
Po postanowieniu, że muszę wyciszyć głowę, wzięłam telefon z szafki nocnej i włączyłam instrgrama, podczas przeglądania relacji znajomych dostałam powiadomienie.

Nieznajomy: Co robisz?

Luke, nie zapisałam jego numeru, zapomniałam.

Me: Leżę. A czego dusza pragnie?

Długo na odpowiedź, nie musiałam czekać.

Nieznajomy: Czemu nie śpisz?

Me: Nie umiem zasnąć. Poza tym nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

Nieznajomy: Tak po prostu napisałem ;)

Po tej wiadomości, podczas chwilowego zastanawiania co odpisać szybko zapisałam jego numer, pod śmieszną nazwą ,,Lukusiek,,

Lukusiek: Dlaczego nie możesz zasnąć? Coś się stało? Chcesz pogadać?

Martwi się? Nie. Na pewno nie.

Me: Tak po prostu, nie wiem. Nic się nie stało. A ty czemu nie śpisz? Jest 3 nad ranem.

Ofc jak do wszystkich to i do niego mamuśkowałam.

Lukusiek: Ciężki dzień, raczej jednak noc xD.
Chcesz pogadać?

Napisałam mu, że jak wyjdę na balkon to okej. Przymknęłam drzwi balkonowe i zadzwoniłam do niego.
- A więc, cóż się stało, że ciężka noc?- zapytałam, szczerze zaciekawiona.
- Późno po pracy wróciłem, a jeszcze musiałem wiele rzeczy ogarnąć- westchnął.
- Mogę zadać Ci pytanie?
- Właśnie je zadałaś, ale wal śmiało.
- Ile ty masz tak w ogóle lat?- zapytałam, bo naprawdę nie wiedziałam.
- 19 w tym roku, a ty 17 prawda?- skąd on wiedział? Co jest?
- Stalker.- stwierdziłam.
- Nie, po prostu ma się znajomości to się wie- odparł śmiejąc się zachrypniętym głosem.
- Jeszcze zacznij mnie śledzić.- mimo, że tego nie widział, przewróciłam oczami.
- Tak jakbym już tego nie robił.- Gdy nie odpowiedziałam mu na jego zdanie, dodał- Żartuje, przecież.
- Śmieszny żarcik- Udawałam śmiech.
- Oh no Alka nie denerwuj się.- ja się dopiero zdenerwować mogę.
- Alka? Really?- próbowałam ukryć uśmiech. Może trochę to słodkie było. Ale tylko trochę.
- Tak, ale i tak wiem, że się teraz uśmiechasz.- powiedział zadowolonym tonem.
- Wcale nie Lukuś.- specjalnie użyłam nazwy jaką dałam mu na numer.
- Wcale tak. Kurwa czekaj Lukuś? Żartujesz?- śmiałam się w niebo głosy, zapominając, że wszyscy śpią.
- Wcale nie, więc się nie kłóć. I tak Lukusiu.
- Z kim ja żyje..- mimo, że tego nie widziałam, wiedziałam, że pokręcił głową.
- Z cudowną mną.- stwierdziłam.
- Tak, tak. Jeśli lepiej Ci się żyje z takim faktem, to nie będę Ci niszczył marzeń.- Skubany, śmiał się.
- No pewnie ta...- przerwałam na chwilę, bo ujrzałam, że Lea usiadła na łóżku.- Muszę kończyć.
- Już? - zapytał i dodał- No dobrze, gwiezdnych snów Alka.
- Dobranoc- dodałam i się rozłączyłam. Weszłam do swojego pokoju, spoglądając na przyjaciółkę.
- Czemu nie śpisz?- zapytałam.
- Nie umiem. Mam przed oczami tą lafilyndre. To wszystko jej wina.- widziałam, że cierpi i mówiłam być z nią w tym czasie.
- Niestety tak się stało słońce. Czesu nie cofniemy. Pamiętaj, że obojętnie, z którym rodzicem zamieszkasz, będziesz jeździć do drugiego.- położyłam się obok niej, a ona położyła głowę na mojej klatce piersiowej i się przytuliła, a ja odwzajemniłam uścisk.
- Ale jak ja mu spojrzę w oczy? No jak?
- Eh.. może teraz tak myślisz, ale się ułoży.
- Dziękuję. Bardzo dziękuję.- dodała i próbowała znowu zasnąć, gdy ja zgasiłam lampkę obok łóżka.
Tym razem to i ja zasnęłam.

It takes fire to winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz