3. Brak odpowiedzi

31 0 0
                                    

Patrzyłam tępo w wiadomość wysłaną przez nieznaną mi osobę.
Czy pójść na te spotkanie? Może olać sprawę? A co jeśli to coś ważnego?
Długo zastanawiałam się co zrobić, ale na końcu już zdecydowałam się pójść.
No risk, no story. Jak nie pójdę teraz, to nie pójdę nigdy. Może to niespodzianka? A może tylko pułapka? Na odpowiedź czekać musiałam jeszcze pół godziny.
Cholerne pół godziny.

W poczekaniu na spotkanie, wysprzątałam cały pokój i poukładałam kosmetyki w toaletce. Gdy nastało ostatnie 10 minut czekania, ubrałam szarą bluzę na zamek, który odpiełam, biały top i luźne spodnie dresowe. Zebrałam telefon z szafki i zbiegłam po schodach na dół i w międzyczasie poinformowałam mame, że niedługo wrócę. Ubrałam czarne Convers'y, aż w końcu wyszłam z domu. Powolnym krokiem podeszłam na przystanek przy którym stał jasno niebieski Dodge challenger, o którego stał oparty mężczyzna, gdy usłyszał że już się zjawiłam, odwrócił się, a w tedy zobaczyłam.. Lukasa? Na początku myślałam że się przewidziałam, ale on nadal tu stał. Co on tu robi?

- Lukas?- zapytałam zaskoczona, patrząc na bruneta.
- Witaj tajemnicza Alice.. a chciałem się spotkać. Jakiś problem?- patrząc na mnie, cały czas opierał się o błękitnego koloru Dodge challengera.
- Nie.. ale skąd masz mój numer i adres?
- Aktualnie nie odpowiem na twoje pytanie, ale twój.. kolega, zaprosił mojego na imprezę do niego jutro. Będziesz? - zapytał
- Jeszcze nie wiem..- zaczęłam ale nie dał mi dokończyć.
- Rain, no nie daj się prosić- uśmiechnął się zaczepnie.
- A co ci tak zależy Lukasie? Dlaczego chcesz bym się znalazła z tobą na tej imprezie? - patrzył na mnie, intensywnie myśląc nad odpowiedzią.
- By cie lepiej poznać, byś się nie nudziła w domu - odparł, a ja spojrzałam na niego z taką miną really?.- Nie żartuje- dodał.
- Zobaczę, tak w ogóle to wiesz gdzie to będzie? - zapytałam na co w odpowiedzi skinął głową- Okej.
- Czyli zobaczymy się tajemnicza Alice?
- Maybe.
- Zatem do jutra słodka Rain. I gwiezdnych snów- nie ociągając się, wsiadł do samochodu i odjechał. Słodka Rain? Nie powiedział tego. Wydawało mi się. Kurwa powiedział to na pewno.

                          ☆☆☆☆☆

Sobotni poranek był okropny, ponieważ obudził mnie mój kochany przyjaciel, który wręcz zmuszał mnie bym poszła na jego imprezę. Może i lubiłam imprezować, ale dalej się zastanawiałam czy iść, niby lepsze to niż leżenie w łóżku, ale dalej miałam wątpliwości.
Nate patrzył na mnie oczami kota z Shreka i się uśmiechnął.
- To już na mnie nie działa- mruknęłam, przeglądając ubrania w szafie.
- A jak ślicznie poproszę?- zapytał na co spojrzałam na niego jak na debila.
- To ci pokaże fajny paluszek- uśmiechnęłam się, nadal patrząc na niego. - Może się zjawię. Lepiej?- Pokiwał ochoczo głową i wskoczył na moje łóżko.
- Uprzedzając twoje pytanie, bądź o 20.- Skubany, czytał mi w myślach, dobry jest.- Tak, z ciebie czytam jak z książki.- patrząc na niego analizowałam jego słowa. Aha, ej czekaj, co jest? Jak?
- Nie myśl tak bo ci mózg wybuchnie- odparł w końcu z śmiechem.
- Żebyś Ty zaraz nie wybuchnął- mruknęłam- Który outfit? - zapytałam, trzymając w jednej ręce czerwoną, krótką, z dekoltem w paseczki spaghetti sukienke, a w drugiej krótkie czarne spodenki, czerwony idealnie przylegający, prążkowany top, z również dekoltem w paseczki spaghetti, a na to luźną czarną koszule Nate'a, której guzików bym nie zapieła.
- Uno? Dos?- zapytałam, a przyjaciel przyglądał się oby dwóm stylówką.
- Zdecydowanie ten z spodenkami!- zawołał- Muszę cie w tym zobaczyć, zdecydowanie!- stwierdziłam, że nie zrobię mu przykrości i to ubiorę, skoro tak się ekscytował.- Oho! Już 17, lecę przygotowywać dom. Przyjdź w tym kochana!- cmoknął mnie w policzek i wyszedł z mego pokoju.

                          ☆☆☆☆☆

Gdy już byłam ubrana, wzięłam się za robienie makijażu, w którym zrobiłam jedynie kreski i tytuszowałam rzęsy, czyli w skrócie delikatny makijaż.
Jak już usłyszałam dzwonek do drzwi szybko ubrałam czerwone Conversy i zbiegłam po schodach.
- Wszystko masz?- zapytała mnie mama.
- Boże nie strasz!- krzyknęłam.
- Boga mi tu nie przywołuj. Masz wszystko?- skinęłam głową- W takim razie leć.- przytuliła mnie na pożegnanie, a chwilę później już wsiadałam do białego Mercedesa G klasy, mojej przyjaciółki.
- O! Ho! Ho!- zawołała- Przecudownie wyglądasz!
- Dziękuję, ale twoja stylówka podoba mi się bardziej kochana- Lea była ubrana w czarną, długą, przylegającą, sukienke z dekoltem w serek. Przez to, że Lea miała idealną sylwetkę, wszystko leżało na niej idealnie. Dosłownie, wszystko.- Jedziemy?
- Mam zamiar cie dziś upić- szepnęła, odjeżdżając z mojego podjazdu.
- Ty i twoja słaba główka?- Zaśmiałam się, na co spojrzała na mnie złowrogo.- Nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie.- Udawałam zmartwioną.

Resztę drogi spędziłyśmy na rozmawianiu o ubraniach które miałyśmy na sobie. Ale gdy zaparkowałyśmy pod domem Nate'a, wysiadłyśmy jak najlepsze damy i ruszyłyśmy pewnym krokiem w stronę wejścia do domu, bez obijania w bawełnę weszłyśmy do środka domu. Lea oznajmiła, że idzie do łazienki, więc ja wybrałam się w poszukiwaniu Nataniela. Gdy weszłam do kuchni, a mój przyjaciel mnie zauważył, jego oczy zalśniły.
- O! Mój! Panie!- zawołał- Nie wiem jak mam określić to jak zajebiście wyglądasz!- uśmiechnęłam się na jego słowa, były naprawdę miłe. Przytuliłam go na powitanie, a chwilę później pociągnął mnie w stronę swoich znajomych z chęcią poznania mnie z nimi, nie protestowałam. Pociągnął mnie w głąb kuchni, gdy podeszliśmy do jakiejś grupki znajomych ujrzałam dwie dziewczyny i czterech chłopaków. W tym jego, stał tam.
- Alice poznaj, Nayę, Heather, Charliego, Arona, Davida i Lukasa- przedstawiał mnie każdego pokolei wskazując na nich rękoma, na co miło się uśmiechałam w ich stronę. Gdy Lukas mnie ujrzał, podszedł w moją stronę.
- Przyszłaś..- powiedział zaskoczonym głosem i przelustrował moje ciało wzrokiem.
- Gapisz się.- stwierdziłam.
- Od tego mam oczy...- Gdy chciał dokończyć swoje zdanie, przerwała mu Naya.
- Jeśli ją znasz to wybombiaj Romeo, ja też chcę ją poznać!- zbeształa przyjaciela.- Hejka!- Lukas nie skomentował jej słów jedynie się odsunął i stanął obok chwilę temu przedstawionemu mi Davidowi.
- Hej, twoje oczy są cudne naprawdę- odparłam miło i szczerze. Naya była niską, brunetką z fiołkowymi oczami, miała naturalną sylwetkę.
- Dziękuję bardzo. Naprawdę chciałam cie poznać, gdy ujrzałam cie pod tym klubem. Jesteś taka śliczna i wydawałaś się miła..- Gdy ujrzała moje zaskoczenie od razu dokończyła- Jakby nie że nie jesteś.. em nie tak to miało zabrzmieć. Chryste!- zaczęła się gubić w swoich słowach.
- Ej Naya spokojnie, rozumiem cie, naprawdę. Miło cie poznać.- Brunetka odetchnęła z ulgą.
Po krótkiej rozmowie, którą z nią jeszcze odbyłam, Nate zapoznał Leę z wszystkimi. Aron zaproponował wypicie szotów, na co wszyscy się zgodziliśmy.

Po paru godzinach, tańczenia, rozmawiania i w międzyczasie picia alkoholu, usłyszałam piosenkę I See Red- Everybody Loves an Outlaw, podbiegając do Lei, wyciągnęłam ją na parkiet i obie zaczęłyśmy śpiewać i tańczyć, mimo alkoholu w żyłach, trzymałyśmy się dobrze. Lea spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Ktoś cie obserwuje i to bardzo- puściła mi oczko i wskazała delikatnie w stronę schodów, powędrowałam za nią wzrokiem i ujrzałam Lukasa wpatrującego się we mnie. Gdy ujrzał, że go przyłapałam, zaczął powoli iść w moją stronę.
- Cóż mnie się tak przyglądasz?- zapytałam.
- Od tego mam oczy, by się patrzeć.- wyciągnął w moją stronę rękę, bym z nim zatańczyła, więc chwyciłam jego dłoń i zaczęliśmy się kołysać w rytm nieznanej mi piosenki- Sądzisz że patrzenie to grzech?- Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Tak bardzo chciałeś bym tu przyszła po to by się mi przyglądać?- Nie przerwałam kontaktu wzrokowego, wpatrując się nadal w jego ciemnozielone tęczówki.- Hm?
- A co jeśli tak? Hm?
- To spoglądaj. Od tego masz oczy.- Zaśmiałam się cytując jego słowa.
Gdy skończyła się piosenka, wybraliśmy się do kuchni, w której zastaliśmy jego znajomych.
- Romeo czyżbyś zanalazł swoją Julie?- zapytała Naya.
- Matko..- wyszeptałam sama do siebie.
- Czyżbyś Nayciu była zazdrosna?- zapytał tak samo zaczepnym tonem jak ona, na co spojrzałam na niego spod byka, a on widząc mój wzrok zaśmiał się.
- Julio.. - zaczął David- Wybacz ale muszę porwać twojego Romeo, na rozmowę- Julio nosz kurwa.
- Nie ma problemu, bierz.. możesz nie zwracać też- zaczęłam się śmiać, a Naya mi zawtórowała, a Luke zanim odszedł z Davidem posłał mi złowrogi wzrok.
- Pasujecie do siebie...- zaczęła Naya.
- Boże.. Nie- zaprzeczyłam od razu.- Nawet tak, nie żartuj.
- I tak pasujecie- dodała, patrząc na jakiegoś typa, który zmierzał w naszą stronę.
- Takie Panienki, a o suchym gardle? Napijecie się ze mną?- zapytał, na co Naya skinęła głową, a ja wraz z nią.

Gdy Naya powiedziała że idzie pogadać z Nate'm, zostałam sama z nieznajomym Piotrem. Po paru drinkach, oznajmił mi, że zaraz wróci, ponieważ poszedł zapalić. Gdy minęło parę minut, zaczęło mi się kręcić w głowie. Mimo że nie wypiłam zbyt wiele, obraz rozmazywał mi się coraz bardziej, nie umiałam ustać na nogach bez podtrzymania się.
Czułam że tracę kontrolę, że nie panuje nad ciałem i tym co się dzieje dowokoła mnie. Przestawałam słyszeć muzykę, nie reagowałam na żadne bodźce. Tak jakby świat nie istniał.
Ostatnie co zapamiętałam to jak upadam na podłogę i czyjeś krzyki.

It takes fire to winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz