Rozdział 5

4 1 0
                                    

Miały dni, tygodnie a ja z Martinem dogadywałam się coraz lepiej. Był moim najlepszym przyjacielem od czasu kiedy moja najlepsza przyjaciółka okazała się być fałszywą idiotką. Pewnego razu nawet zaprosił mnie do siebie. Ubrałam się stosownie do okazji, a Martino przyjechał po mnie pod dom. Był elegancko ubrany. Miał na sobie czarny wysokiej klasy garnitur; nie dorównywał on mojej granatowej sukience.
   -Przepięknie wyglądasz El...
   -dziekuję, ty też
Martino wyszedł z auta specjalnie żeby otworzyć mi drzwi. Nie spodziewałam się tego, wiec zdziwienie na mojej twarzy z pewnością zauważył chłopak.
   -Co taka zadziwiona?
   -Sama potrafię otwierać drzwi
   -Nie przeczę, ale tak wypada- przez chwilę zrobiło mi się nawet przykro, bo nie otworzył mi drzwi dlatego, że jestem choć trochę dla niego ważna tylko dlatego, że "TAK WYPADA"
   -Czemu tak piękny uśmiech z twojej twarzy znikną?
   -Go nigdy tam nie było- miałam trochę inne oczekiwania, nie chciałam być w niepewnej relacji. To prawda, że go olałam kilka miesięcy wcześniej w samochodzie, ale dlatego że to bylo za wcześnie, TO BYŁO KILKA MIESIĘCY TEMU, a teraz? Spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu, dobrze nam się rozmawia, zaprosił mnie nawet na tą jebaną kolację. Szczerze w tamtej chwili chyba trochę mi na nim zależało...
Wsiadłam do auta i nie rozpoczęłam rozmowy. Siedziałam i nawet nie popatrzyłam w jego stronę. Byłam na niego zła i specjalnie dawałam mu do zrozumienia, że coś jest nie tak.
Jechaliśmy przez chwilę i nagle gwałtownie skręciliśmy do lasu.
   -Co ty robisz?!?!-byłam przerażona, nie wiedziałam co on robi i zastanawiałam się co chce zrobić. Do głowy napływały mi dziwne scenariusze i zastanawiałam się czy wogule znam tego człowieka.
   -Spokojnie wszystko pod kontrolą.
   -Jaką kurwa kontrolą???
   -Wszystko będzie dobrze
   -Gdze ty jedziesz???
   -Nie wiem
   -Jak to kurwa nie wiesz? To po chuja skręcałeś!! Mogłeś drogą jechać!
   -Tam była policja!!
   - No to?
   - No... Ja nie mam prawka...
   - Że co kurwa
   -No myślałem, że wiesz
   -No wyobraź sobie, że nie wiedziałam, nikt mi nie powiedział
   -Mogłaś się domyślić
   -Co??
   - Ja mam 17 lat i chodzę z tobą do klasy, to nie Ameryka tylko Polska tu są prawo jazdy dopiero od 18...
   -Japierdolę
   -Co znów???
   -Jesteś idiotą- zaśmiałem się, nie wiem czy w myślach czy na serio ale ta sytuacja mnie bawiła
   -Co?
   -Jesteś idiotą- teraz na pewno zobaczył jak śmieję się pod nosem
   -Czemu?
   -Bo zakopałeś się w błocie- dopiero Martino zorientował się, że samochód stoi po kolana w błocie- Nie wyjedziesz- dodałam jeszcze, żeby zrozumiał jak zjebana jest sytuacja.
  

Za mało czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz