PitBABE talks 2

56

Był piękny słoneczny dzień, wolny dzień dla każdego z nich, co nie dzieje się za często.
Noah już jako 18 letni chłopak siedział w ogrodzie z kuzynostwem i nie tylko, Flash przyniósł mu herbatę mrożoną

- ej gdzie nasze dziecko?- miał na myśli psa Noah.

- bawił się tu przed chwilą...CAR! - żadnej reakcji. Wstał i zaczął szukać po ogrodzie, w tym czasie młodsi szukali po domach, bo Car lubi sobie chodzić do każdego z domów jakie są na posiadłości Alan'a...

- Noah...- May pokazał mu palcem dziurę w płocie, teraz wszyscy zaczęli szukać też poza posiadłością, May zatrzymał Noah widząc psa przy drodze.- to Car...

Noah podbiegł do psa, który widocznie cierpiał, młody omega nigdy wcześniej nie czuł takich emocji jak w tym momencie, piękny słoneczny dzień w układu sekund zmienił się w szalejący wiatr z deszczem, Noah wziął psa na ręce i ile sił w nogach biegł do domu. Już pod domem zobaczył Tin'a, z łzami w oczach poszedł do niego

- błagam cię Tin...tylko ty możesz pomóc - Tin widząc w jakim stanie jest Noah sam zaczął płakać, usiadł na schodach do domu i przytulił psa, żaden z nich nie przejmował się błotem i krwią, płakali razem przytulając psa, deszcz padał prosto na nich.
Na szczęście Piękne łzy Tin'a były w stanie pomóc i tym razem, Nagle usłyszeli szczekanie Car. Tin uśmiechnął się do Noah- dziękuję Tin- pocałował go w czoło.

- nie masz za co mi dziękować - nagle deszcz jakby przestał padać, Noah spojrzał na niebo

- czasem naprawdę myślę, że to ja jestem odpowiedzialny czasem za deszcz - powiedział, a Drzwi do domu otworzył się, Alan podszedł do Syna i pogłaskał jego włosy- możesz go umyć? Prosze

- pewnie mały, ale wy obaj musicie się wysuszyć i przebrać, zaraz się rozchorujecie.

I chłop wykrakał Tin i Noah obaj rozchorowali się, w sumie nic dziwnego omegi zazwyczaj są dużo słabsze odpornościowo od Alf i bet.
Noah leżał w łóżku z Car, a jego ukochany Flash naprawił cały płot, dokładnie każdy skrawek sprawdził by nigdy więcej takie wydarzenie nie miało miejsca