𝟢𝟣𝟣. 𝖢𝗁𝗋𝗂𝗌𝗍𝗆𝖺𝗌 𝖻𝗋𝖾𝖺𝗄

136 13 2
                                    

┌────────────────────────┐

└────────────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└────────────────────────┘

Zaraz po balu, nadeszła upragniona przez wielu przerwa świąteczna. Mimo, że Atlas przez całe swoje życie uwielbiała magię świąt Bożego Narodzenia, w tym roku wszystko się zmieniło. Dziewczyna nie mogła znieść myśli, że nie ma przy niej rodziców, dlatego też stanowczo zaprotestowała, kiedy Nancy próbowała wyciągnąć ją z łóżka, aby zeszła na wigilię.

Atlas od wielu dni nie rozmawiała z nikim oprócz Hargrove'a, który stał się dla niej najbliższą osobą. Dziewczyna zamknęła się na wszystkich innych dookoła siebie, oprócz niego. Na pierwszy rzut oka tworzyli naprawdę zgrany duet, lecz obydwoje nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo się od siebie uzależniają. Mimo, że nie byli świadomi tego jak bardo na siebie oddziaływali, ich bliscy, a szczególnie Nancy, wiedzieli to bardzo dokładnie.

— To popieprzone — szepnęła brunetka do Jonathan'a, siadając obok niego na kanapie w salonie — Od prawie miesiąca się do nas nie odzywa, nawet nie reaguje jak Amber płacze, żeby powiedziała choć słowo, a kiedy zjawia się ten lalusiowaty palant, praktycznie wyskakuje z łóżka! — powiedziala oburzona.
— Doskonale wiesz, że nie możesz jej winić, Nancy — odpowiedział chłopak, łapiąc ją za rękę.
— Rodzice zastanawiają się czemu się nie odzywa — westchnęła — Jakby karała nas jebaną ciszą za to co się stało.
— Postaraj się ją zrozumieć. Straciła rodziców, a potem, sama wiesz...
— Ja pierdolę — mruknęła, przejeżdżając dłonią po swojej twarzy — Mogłam trzymać ją od tego z daleka.
— Nie mogłaś wiedzieć, że Steve ją tam przyprowadzi. On pewnie też sam nie wiedział, że Atlas dostanie takiego szoku. Nikt z nas nie mógł tego przewidzieć.

Starszy Byers próbował pocieszyć swoją dziewczynę, lecz mimo wszystkiego, co powiedział, Nancy była przygnębiona całą tą sytuacją. Atlas była dla niej jak siostra, a jej cierpienie było dla niej wielkim ciosem.
Zaraz po wyjściu Jonathan'a, brunetka postanowiła jeszcze raz spróbować porozmawiać ze swoją kuzynką.

— Hej — powiedziała, wchodząc do ich wspólnego pokoju. Nancy zastała Atlas, malującą swoje usta na krwisto czerwono. To oznaczało tylko jedno — całonocne, jak nie kilku dniowe wyjście z Williamem.
— Wiem, że ostatnio dużo się dzieje, ale nie sądzisz, że w końcu powinnyśmy porozmawiać o tym co się stało?
Atlas parsknęła pod nosem i odwróciła głowę w jej stronę.
— Chcesz zacząć od tego jak widziałam bandę potworów z innego wymiaru, czy od tego że ktoś dopuścił do tego, że moja matka najprawdopodobniej nie żyje? Jakbyś nie zauważyła, Nancy — powiedziała z pogardą w głosie — Nie mam ochoty rozmawiać o jakiś pierdolonych stworkach, nie wiem czy tego nie zauważyłaś czy jesteś tak głupia, żeby to zrozumieć. Nie mam ochoty rozmawiać z tobą ani z żadną osobą z twojego gangu „pogromców duchów". W przeciwieństwie do was żyje w prawdziwym świecie i stąpam twardo po rzeczywistości.

𝐆𝐎𝐎𝐃𝐁𝐘𝐄 ━ ( stranger things )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz